MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Adrian "iZone" Gryszko z Zielonej Góry nagrał utwór "Requiem dla babci". To muzyczny pełen emocji hołd dla bliskiej osoby

Michał Korn
Michał Korn
"Tekst utworu „Requiem dla babci” powstał mniej więcej miesiąc po jej śmierci. Wtedy był to mój jeden z etapów żałoby. Sposób, aby oszukać mózg, bo kiedy przypominałem sobie te sytuacje, widziałem ją żywą, uśmiechniętą, czułem jej dotyk, zapach..."
"Tekst utworu „Requiem dla babci” powstał mniej więcej miesiąc po jej śmierci. Wtedy był to mój jeden z etapów żałoby. Sposób, aby oszukać mózg, bo kiedy przypominałem sobie te sytuacje, widziałem ją żywą, uśmiechniętą, czułem jej dotyk, zapach..." Kadr z teledysku do utworu "Requiem dla babci"
Zielonogórzanin Adrian "iZone" Gryszko napisał w hołdzie dla swojej zmarłej babci niezwykle emocjonalny utwór zatytułowany "Requiem dla babci". To pierwszy bardzo ważny krok w stronę albumu, na którym finalnie znajdzie się sześć utworów. W niezwykle wzruszającej piosence, do której powstał również teledysk, ukryty jest sens życia: radości, smutki, nasze priorytety, wszystkie bezcenne chwile, które, choć ulotne, wpływają na naszą osobowość i to, kim dziś jesteśmy. I taki charakter będzie mieć cała płyta. - Pragnę odbyć swoje katharsis, powiedzieć o swojej depresji ukrywanej latami, o jej skutkach w życiu codziennym teraz i w przeszłości. Zdjąć maskę i pokazać, z czym na co dzień walczy ten uśmiechnięty, żartobliwy chłopak, jakim mnie odbierają ludzie, z którymi na ogół się spotykam - mówi Adrian.

"Requiem Dla Babci". Piękny tytuł. To musiała być niezwykle ważna osoba w Twoim życiu?
Z pewnością to bardzo długa historia, ale bez wyjątku babcia była i zawsze będzie dla mnie najważniejszą osobą w moim życiu. Można powiedzieć, że towarzyszyła mi od pierwszych miesięcy życia, kiedy to wspólnie z moimi rodzicami mieszkaliśmy w jednej z kamienic na zielonogórskim deptaku. Po roku 98’ mieszkaliśmy już osobno, jednak bardzo często się widywaliśmy. Niestety kiedy miałem niespełna trzynaście lat rodzice postanowili się rozwieść. W tym samym czasie pogubili priorytety, próbując posklejać samych siebie, ale zapominając o dzieciach. Oczywiście nie można im ująć, że gdy byli razem to naprawdę niczego nam nie brakowało. Jednak kiedy się rozstali, każdy z nich żył swoim życiem. Przede wszystkim zabrakło tego zainteresowania, o które nastolatek niemo prosi. Były również czasy gdzie sytuacja w domu była tak zła, że nie raz chodziłem głodny.

Izone - "Requiem dla babci". Oficjalny teledysk:

(...) jest to mój hołd dla niej, ale wiem, że każdy z nas miał taką osobę w życiu, której dużo zawdzięcza. Głęboko wierzę, że każdy z tego utworu wyciągnie chociaż wers, z którym się utożsami i miło zacznie wspominać swoją „dobrą wróżkę” lub „czarodzieja”.

I właśnie wtedy pojawia się wiele sytuacji, które są opisane w utworze „Requiem dla babci”. Są to z pewnością momenty, gdzie nocowałem u babci, a że wtedy miała małą wersalkę, szykowała mi koce, poduszki i kołdry na ziemi. I tak spędzałem z nią kilka dni, czasem tydzień lub dwa. Wtedy uczyła mnie gotować, poświęcała mi dużo czasu na rozmowy, dawała porady na rozwiązanie nastoletnich problemów. Mówiła, jak powinno się budować i uczuciowo podtrzymywać własną rodzinę.

Od tego czasu każdego tygodnia ją odwiedzałem, rozmawiałem, prosiłem o radę, wraz z wiekiem pomagałem we wszystkim. A kiedy zacząłem zarabiać troszkę większe pieniądze, zacząłem spełniać jej marzenia, pomysły, Wszystko, o co mnie prosiła lub o czym kiedyś mi bezwarunkowo wspomniała. Myślę, że gdyby nie babcia nie byłbym w tym miejscu, w którym jestem dzisiaj - o ile w ogóle bym był...

Utwór jest naładowany emocjami. Słuchacz bez problemu może odczytać z niego cierpienie, nadzieję, radość. Dobór słów i tekst jako całość nakłaniają do nostalgii, a myśli uciekają w dal, do naszych bliskich. Ale chyba właśnie takie miało być jego przesłanie…?
Jak najbardziej tak. Przede wszystkim jest to mój hołd dla niej, ale wiem, że każdy z nas miał taką osobę w życiu, której dużo zawdzięcza. Głęboko wierzę, że każdy z tego utworu wyciągnie chociaż wers, z którym się utożsami i miło zacznie wspominać swoją „dobrą wróżkę” lub „czarodzieja”.

Kiedy zmarła moja babcia nagle poczułem, że puściła jakaś blokada. Wieczorami siedziałem z nosem w notatniku mojego telefonu i w tajemnicy przed wszystkimi pisałem utwory.

Skąd pomysł na taką formę wyrażenia swoich emocji poprzez muzykę?
Nie ukrywam, że muzyka towarzyszyła mi od dziecka. Do tej pory mam nagrania zgrane z taśm VHS, kiedy to tańczyłem do hitów lat 90’, 20’. Następnie jako nastolatek zakochałem się w rocku, hard rocku, szczególnie w jednej z dość kontrowersyjnych amerykańskich postaci tego rodzaju muzyki. Ale nigdy nie potrafiłem napisać piosenki. Nie ukrywam, że świetnie piszę wszelakiego rodzaju wiersze, opowiadania - mam lekkie pióro. Kiedy zmarła moja babcia nagle poczułem, że puściła jakaś blokada. Wieczorami siedziałem z nosem w notatniku mojego telefonu i w tajemnicy przed wszystkimi pisałem utwory.
Następnie odnalazłem beaty. Zapytałem się tych osób o pozwolenia na ich użycie i po otrzymaniu zgód dopracowywałem je.

Miesiąc przed planowaną premierą postanowiłem, że zrobimy również teledysk. Aby dosadniej przekazać emocje, które są w tekście, ale i uwiecznić zegar, jaki wręczyła mi babcia, oraz jej złoty łańcuszek, o którym marzyła całe życie, a który jej wręczyłem na jej osiemdziesiąte urodziny.

Na swoim Facebooku wspomniałeś, że słowa piosenki powstały niespełna pół roku temu. Czemu tak długo zwlekałeś, żeby dopiąć całość, mam tu na myśli muzykę i teledysk?
Tekst utworu „Requiem dla babci” powstał mniej więcej miesiąc po jej śmierci. Wtedy był to mój jeden z etapów żałoby. Sposób, aby oszukać mózg, bo kiedy przypominałem sobie te sytuacje, widziałem ją żywą, uśmiechniętą, czułem jej dotyk, zapach... Chciałem wszystko to uwiecznić na papierze, aby nic nie uciekło. Mieć taki skrót naszej historii. Wtedy nie miałem w planach pokazywać tego nawet mojej żonie, a co dopiero rodzinie, znajomym itd. Następnie próbowałem go „zaśpiewać”, ale wystarczyło kilka wersów, by być zalanym we własnych łzach.

Po kilku tygodniach prób i walki z własnym wzruszeniem. Postanowiłem pokazać ten utwór żonie. Nie był on wtedy nagrany. Miałem surowy beat i swój głos. I pewnego dnia podróżując autem, postanowiłem jej go przedstawić. Po około 1/4 utworu pełna łez kazała mi przestać. Następnego dnia chciała usłyszeć całość. Nie ukrywam, że moja żona jest największym moim krytykiem i albo coś jest białe, albo czarne - nie ma szarego. Stwierdziła, że tekst jest piękny. Namawiała mnie, bym wykonał to jeszcze dla innych, ale bardzo się krępowałem.

"Tekst utworu „Requiem dla babci” powstał mniej więcej miesiąc po jej śmierci. Wtedy był to mój jeden z etapów żałoby. Sposób, aby oszukać mózg, bo kiedy przypominałem sobie te sytuacje, widziałem ją żywą, uśmiechniętą, czułem jej dotyk, zapach..."

Adrian "iZone" Gryszko z Zielonej Góry nagrał utwór "Requiem...

Któregoś dnia przyszedł wieczór kiedy to byliśmy na spotkaniu towarzyskim u naszych znajomych i wtedy mnie namówiła. Wykonałem im wersję „live”, a oni byli pełni łez. Mój kolega podobno (tak twierdzi jego narzeczona) do tej pory nigdy nie płakał. Zaczęli mi gratulować, przytulać i namawiać bym nagrał ją w studio. I tak z pomocą mojego kolegi się stało. Wtedy postanowiłem, że premiera utworu odbędzie się dwa dni przed świętem zmarłych, ale przede wszystkim dwa dni przed urodzinami mojej babci, która kończyłaby w tym roku 84 lata. To miał być mój prezent dla niej.

Muzyka i słowa to jedno. A skąd pomysł na teledysk? A dlaczego właśnie leśna sceneria?
Miesiąc przed planowaną premierą postanowiłem, że zrobimy również teledysk. Aby dosadniej przekazać emocje, które są w tekście, ale i uwiecznić zegar, jaki wręczyła mi babcia, oraz jej złoty łańcuszek, o którym marzyła całe życie, a który jej wręczyłem na jej osiemdziesiąte urodziny. Chciałem, by zabrała go ze sobą, ale wiadomo, był to okres, gdzie nie było możliwości odbycia ostatniego pożegnania w kaplicy na cmentarzu i po dłuższych namowach ze strony mojej rodziny, postanowiłem go ściągnąć z jej szyi, aby nie zagubił się po drodze.

Działalność, którą prowadzę, jest związana z produkcją wideo oraz fotografią, więc poprosiłem moich znajomych Mariusza i Olę o pomoc w wykonaniu nagrań, a postprodukcją zająłem się sam. I tak w ciągu kilku dni powstał teledysk.

Płyta ta ma na celu pokazanie społeczeństwu, że nie trzeba się bać prawdziwych uczyć, emocji, swoich historii życiowych.

Sceneria leśna została wybrana nie przez przypadek. Las, a w szczególności ciemny, mroczny las ma ukazać „tę drugą stronę”. A raczej środek tej drogi. Z której czasem niektórzy jeszcze wracają do nas. Ja w nim chodzący szukam, mojej babci z nadzieją, że może jeszcze gdzieś tu się zgubiła i chcę ją zabrać ze sobą z powrotem. Długo szukaliśmy odpowiedniego miejsca i ostatecznie udało się je znaleźć w okolicy Gubina.

To twoje pierwsze dzieło muzyczne?
Hmmm... dzieło to chyba zbyt duże słowo, chyba że dla mnie samego. To jak najbardziej tak. Jak wspomniałem wcześniej, nigdy nie udało mi się napisać utworu. Otrzymałem bardzo dużo ciepłych słów od znajomych, przyjaciół, rodziny, że jak na debiut wyszło bardzo fajnie.

Planujesz nagrywać kolejne? Masz gdzieś w myślach wydanie płyty, czy jeszcze zbyt wcześnie, żeby o tym rozmawiać?
W obecnej chwili mam gotowe kolejne trzy utwory. Finalnie ma ich być sześć. I mają się one znaleźć na płycie, której tytuł to „Depresja.Poproszę.”

Należy tu zaznaczyć, że nie będzie to wielka produkcja. A raczej kilka fizycznych kopii, które trafią do rodziny i osób, które będą chciały ją otrzymać. A całość będzie dostępna za darmo w serwisach streamingowych. Płyta ta ma na celu pokazanie społeczeństwu, że nie trzeba się bać prawdziwych uczyć, emocji, swoich historii życiowych. Niestety od jakiegoś czasu dużo z nas zakłada maski. W social mediach pokazuje swoje piękne bezproblemowe życie, pełne sukcesów, radości, miłości... Niestety nigdy tak nie jest. Każdy ma wzloty i upadki, ale mamy czasy gdzie wstyd jest się do nich przyznać. Wstyd jest nam również mówić o naszych słabych stronach i demonach, z którymi się borykamy. O tym co kryje się kiedy gaśnie uśmiech. Ja również tak żyłem... Do teraz. Pragnę odbyć swoje katharsis, powiedzieć o swojej depresji ukrywanej latami, o jej skutkach w życiu codziennym teraz i w przeszłości. Zdjąć maskę i pokazać, z czym na co dzień walczy ten uśmiechnięty, żartobliwy chłopak, jakim mnie odbierają ludzie, z którymi na ogół się spotykam. I przede wszystkim wiem, że dużo jest takich osób i właśnie dla nich chcę pokazać, że nie można, a wręcz trzeba mówić i rozmawiać o trudnych i ciężkich tematach, jakie nas trapią i nie ma w tym nic słabego... Dlatego zapraszam wszystkich do śledzenia moich kanałów w mediach społecznościowych oraz na platformie Youtube.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na zielonagora.naszemiasto.pl Nasze Miasto