Zaczynając od końca (i z pozycji zielonogórskiej) - All`s Well That Ends Wel (Wszystko dobre, co się dobrze kończy) posiłkując się tytułem sztuki Williama Szekspira. A co było wcześniej? Oczywiście Alfred Hitchcock z klasykiem - zaczynać od trzęsienia ziemi i potęgować napięcie. Tak właśnie było.
Nie da się ukryć, żużlowcy z Zielonej Góry mocno rozpieszczają kibiców. Po raz kolejny usunęli nudne fragmenty jakie mogą wystąpić w spotkaniu i emocje, które zaserwowali osiągnęły apogeum. Bo po to przychodzi się na widowiska sportowe, żeby trwać w ciągłym uniesieni. A takie zwycięstwa smakują szczególnie, takie mecze nie umykają z pamięci.
I tak zapamiętany będzie pojedynek ekantor.pl Falubaz z Betardem Spartą. Było wszystko! Pechowe defekty, dramatyczne upadki, walka z bólem, ściganie i nieustanne czekanie na przełom (zielonogórskich żużlowców). Bo to właśnie znakomici rywale i ich kibice przez większą część spotkania mieli powody do radości. Każdy mógł wygrać z każdym. Także mistrz świata mijał linię mety nie zawsze na pierwszej pozycji.
Tutaj trzeba poświęcić mu chwilę. Tai Woffinden, jak na mistrza przystało, po zakończeniu meczu wyszedł do kibiców z podziękowaniami, a kiedy zielonogórska ekipa kończyła pożegnanie z fanami, nie kto inny, a właśnie Anglik przy wejściu do parkingu każdemu z nich dziękował. Nie pominął nikogo.
Zobacz również: Trener Marek Cieślak o meczu Ekantor.pl Falubaz Zielona Góra - Betard Sparta Wrocław
Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?