Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Coraz więcej osób nie szczepi dzieci. Grozi nam powrót niebezpiecznych chorób?

(red.)
Liczba rodziców odmawiających szczepienia swoich maluchów rośnie, a egzekwowanie tego obowiązku jest nieskuteczne.

Z roku na rok w stolicy Małopolski i powiecie krakowskim rośnie liczba osób, które uchylają się od obowiązkowych szczepień. Dwa lata temu było ich 97, a już rok temu blisko 300! Krakowski sanepid alarmuje, że będzie jeszcze gorzej. - Z uwagi na coraz większą popularność ruchów antyszczepionkowych, można przypuszczać, że tendencja ta będzie eskalować - twierdzi Adam Jędrzejczyk, Państwowy Powiatowy Inspektor Sanitarny w Krakowie.

Lekarze nie mają wątpliwości. - Jeżeli liczba niezaszczepionych dzieci będzie rosnąć, grozi nam powrót chorób, z którymi dotychczas z powodzeniem sobie radziliśmy, np. odry - przekonuje dr n. med. Danuta Jurkiewicz-Badacz, kierownik Wojewódzkiej Poradni Szczepień Ochronnych w Krakowskim Szpitalu Specjalistycznym im. Jana Pawła II.

W ubiegłym roku w Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Krakowie odnotowano dwa przypadki zachorowań na odrę. Zgłoszenia dotyczyły dziewczynki w wieku przedszkolnym i młodego mężczyzny (rocznik 1999). Sanepid informuje, że w Krakowie przeciwko chorobom zakaźnym według obowiązującego kalendarza szczepień ochronnych, w ubiegłym roku zaszczepiono ponad 72 tys. dzieci i młodzieży. - Stanowi to 98,3 proc. uodpornienia populacji do 19 roku życia -wylicza Jędrzejczyk.

Lekarze, podobnie jak sanepid, źródła problemu upatrują głównie w rosnącej popularności ruchów antyszczepionkowych. Przykładem może być spora frekwencja na spotkaniach z Hubertem Czerniakiem, który jest lekarzem chorób wewnętrznych. Podczas marcowej wizyty w Kielcach do około dwustu osób apelował, aby nie dały wymordować swoich dzieci. Przekonywał, że w szczepionkach są groźne substancje, używane do „konserwowania trupów w krematoriach”. Czerniak odwiedził także Kraków, gdzie do nieszczepienia maluchów namawiał we wrześniu ubiegłego roku.

- Rodzice często powtarzają usłyszane czy przeczytane w internecie mity dotyczące np. tego, że szczepionki powodują autyzm, mają również wątpliwości dotyczące jakości stosowanych preparatów. Większość z nich udaje się jednak przekonać, że tego rodzaju ochrona jest niezbędna - mówi Małgorzata Kozłowska, specjalista pediatrii z 25-letnim stażem.

Opiekunowie, którzy konsekwentnie nie pojawiają się ze swoimi maluchami w przychodniach tłumaczą, że lista obowiązkowych szczepień jest zdecydowanie za długa, a duża część z nich ma chronić przed chorobami, które w Polsce już nie występują. Obawiają się również szkodliwego wpływu preparatów na organizmy ich dzieci, siejących większe spustoszenie niż ewentualne infekcje.

Lekarze nie mają jednak wątpliwości, że szczepionki, choć podobnie jak każdy inny lek mogą wywoływać skutki uboczne, dla większości są całkowcie bezpieczne. - Niepożądane odczyny poszczepienne, które mogą poważnie zagrozić zdrowiu i życiu dzieci, to skrajne przypadki. Zdarzają się mniej więcej raz na milion podanych dawek - wskazuje dr Jurkiewicz-Badacz.

Z kolei dr Kozłowska przekonuje, że dzięki szczepionkom udało się doprowadzić do uśpienia wielu bardzo niebezpiecznych chorób.

- Rezygnacja z takiej profilaktyki jest wyjątkowo niebezpieczna. Szczególnie, że jak wskazują eksperci, za kilkadziesiąt lat to nie nowotwory czy schorzenia układu krążenia, ale właśnie choroby infekcyjne mogą stać się główną przyczyną zgonów na świecie - dodaje.

Chwalą się, że nie szczepią

W ubiegłym roku Łukasz Wantuch, radny prezydenckiego klubu „Przyjazny Kraków”, przy okazji aktualizacji statutów 22 samorządowych żłobków chciał, aby wpisać do nich wymóg przedstawiania przez rodzica aktualnej listy szczepień. W przypadku jej braku, dziecko nie byłoby przyjęte. Większość radnych jednak się na to nie zgodziła. Powtarzali, że są za obowiązkowymi szczepieniami, ale część podkreślała, że nie można karać dzieci za błędy rodziców.

- Liczba nieszczepionych dzieci wzrasta rocznie o 40 proc. Rodzice wręcz chwalą się tym, że nie szczepią dzieci. To jest moda wynikająca z niewiedzy - przekonywał Wantuch.

O wprowadzenie nowych przepisów zobowiązujących rodziców do zaszczepienia dziecka przed przyjęciem do żłobka, przedszkola czy szkoły zaapelowała także Naczelna Izba Lekarska. W ocenie samorządu lekarskiego, obecne regulacje dotyczące takiej profilaktyki nie wystarczają, bo rodzicom udaje się skutecznie unikać egzekwowania obowiązku.

Uchylanie się od niego stwarza zaś zagrożenie nie tylko dla niezaszczepionego dziecka, ale także rówieśników, którzy mają z nim na co dzień kontakt. W odpowiedzi na apel NIL, resort zdrowia ocenił jednak, że wymóg przedstawienia zaświadczenia o realizacji szczepień ochronnych w trakcie rekrutacji do przedszkola czy żłobka, mógłby stać w sprzeczności z konstytucyjnym prawem do edukacji i opieki, a obecne regulacje są wystarczające, żeby zmusić rodziców do wizyty w przychodni.

Zachęcić do profilaktyki ma groźba grzywny, którą może nałożyć wojewoda na opiekunów nieszczepiących swoich maluchów. W rzeczywistości widmo kary jest jednak nieskuteczne. W 2016 r. w naszym województwie wydano 11 postanowień o nałożeniu grzywny.

Nie przyniosły one rezultatu i żaden z rodziców nie zdecydował się na wykonanie szczepień, wszyscy woleli zapłacić. Z roku na rok liczba karanych osób rośnie. W ubiegłym roku było ich już prawie 50. Grzywna wynosi 500 zł.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na zielonagora.naszemiasto.pl Nasze Miasto