Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Dziecko wyszło z przedszkola. Nauczycielka nie zauważyła

Redakcja MM
Redakcja MM
lvalics/sxc.hu
- Wnuczku! Gdzie jesteś!? - krzyczał dziadek. Wołał po imieniu. Biegł wzdłuż szkolnych murów. Dziecko znalazł dopiero kilkadziesiąt metrów za szkołą.

Do sytuacji doszło w środę, 29 stycznia, w przedszkolu Zielona Żyrafa na os. Pomorskim w Zespole Szkół nr 3. - Wnuczku! Gdzie jesteś!? - krzyczał dziadek. Wołał po imieniu. Biegł wzdłuż szkolnych murów. Dziecko znalazł dopiero kilkadziesiąt metrów za szkołą. Dziadek nie chciał komentować środowego zajścia. - Tata wciąż nie może się otrząsnąć. Jak przedszkolanka mogła dopuścić do sytuacji, by moje dziecko ubrało się i bez jej wiedzy wyszło na dwór!? - pyta roztrzęsiona mam 5-latka Monika Wiśniewska. Była godzina 15.40. Wyczytywano dzieci z imienia i nazwiska (zostało ich około 15, przebywały w jednej sali, pod okiem jednej nauczycielki). Okazało się, że brakuje jednego dziecka. - Wysoce zdziwiona tym pani odparła, że zostało już odebrane - M. Wiśniewska relacjonuje to, co usłyszała od swojego ojca. - Po chwili przedszkolanka zwątpiła. Nie była pewna, czy ktokolwiek w ogóle odebrał dziecko! Mój tata pobiegł do szatni. Brakowało kurtki i butów syna. Tata zbiegł po schodach poza budynek szkoły. Nie chcę nawet myśleć, co mogłoby się stać, gdyby mój syn się nie znalazł! Dookoła szkoły jest spore blokowisko, parkingi, dalej ruchliwa ulica, mnóstwo ludzi i samochodów... Pani Monika zwraca uwagę na jeszcze jeden, bardzo istotny fakt: - Dostęp do grup przedszkolnych może mieć każdy. Brakuje zabezpieczeń. Żeby dojść do oddziałów przedszkolnych, trzeba przebrnąć przez szkolne korytarze. Później trzeba wspiąć się po klatce schodowej. Przy schodach jest krata. W czwartek zamknięto ją na zasuwkę. Ale jeszcze dzień wcześniej była zepsuta, co potwierdziła dyrektor Zespołu Szkół na os. Pomorskim Bogumiła Stankiewicz. Wystarczyło zatem pociągnąć za kratę, zejść po schodach i droga wolna. Ze szkoły na dwór można wyjść czterema drzwiami. - Każde wejście jest monitorowane - podkreśla B. Stankiewicz, która przejrzała nagrania z monitoringów. Na jednym z nagrań widać jak pięciolatek, ubrany w kurtkę, o godz. 15.30 opuszcza budynek szkoły. - Taka sytuacja nie miała prawa się zdarzyć. Wyciągniemy stosowne konsekwencje wobec nauczycielki - zapowiada dyrektor Stankiewicz. - To niedopuszczalne, żeby dziecko bez niczyjej wiedzy, do tego samo, opuściło oddział przedszkolny i wyszło na dwór - komentuje Radosław Wróblewski, wicekurator lubuski. - Niedopuszczalnym jest, by wychowawca nie wiedział, gdzie znajduje się dziecko powierzone jego opiece. Niedopuszczalnym jest również, że zabezpieczenia nie działają. - Poproszę dyrekcję placówki o wyjaśnienie tej sytuacji - skomentowała zastępca naczelnika wydziału edukacji w urzędzie miasta Lidia Gryko, która o sprawie dowiedziała się od dziennikarza „Gazety Lubuskiej”. Podkreśliła również, że po zweryfikowaniu faktów koniecznym okaże się wyciągnięcie konsekwencji w stosunku do nauczycielki i do osoby odpowiedzialnej za naprawę zabezpieczenia przy kracie.   Michał Szczęch [email protected]

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Rolnicy zapowiadają kolejne protesty, w nowej formie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Dziecko wyszło z przedszkola. Nauczycielka nie zauważyła - Warszawa Nasze Miasto

Wróć na zielonagora.naszemiasto.pl Nasze Miasto