Drużyna z Kazachstanu, oparta przede wszystkim na graczach amerykańskich, w lidze VTB nie jest postrzegana jako jeden z faworytów. Podobnie, jak ekipa z Zielonej Góry. Taka sytuacja dawała podstawy, by sądzić, że w hali CRS dojdzie do wyrównanego pojedynku. Tymczasem goście stanowili zdecydowanie lepszy zespół. Grający spokojnie, konsekwentnie, a co ważniejsze, skuteczniej niż gospodarze.
Już obserwując pierwszą kwartę miało się wrażenie, że Stelmetowi przyszło zmierzyć się ze zdecydowanie lepszą ekipą. Zielonogórzanie trafili ledwie sześć z 19 rzutów, a ich rywale osiem, ale przy 13 próbach. W efekcie, w 7. min przyjezdni prowadzili 19:8.
Na początku drugiej kwarty gospodarze zbliżyli się do rywala na pięć punktów (18:23), ale za chwilę z ich skutecznością znów nie było najlepiej. Zespół z Astany uciekł na 12 punktów (30:18). Ale gdy swoje celowniki podregulowali m.in. Łukasz Koszarek i Przemysław Zamojski, to zielonogórzanie byli już tuż-tuż za Kazachami. Tuż przed przerwą Stelmet przegrywał już tylko 35:38. Brakowało bardzo niewiele, by dopaść przeciwnika. Ale zamiast jednej-dwóch kolejnych skutecznych akcji, inicjatywę znów przejęli goście i na przerwę schodzili przy ośmiopunktowym prowadzeniu (43:35).
Po zmianie stron swoje świetne kilka minut miał Adam Hrycaniuk. Znakomicie „czuł się” pod koszem rywali, w krótkim czasie zdobył osiem punktów. M.in. dzięki „Bestii” w 27. min miejscowi przegrywali tylko 50:56. W tym czasie jednak na dobrej skuteczności grali też goście, nie pozwalali zielonogórzanom na niwelowanie dystansu.
Nieźle grająca zielonogórska maszyna w pewnym momencie straciła jednak swoją moc. Od stanu 53:59, do końca trzeciej kwarty gospodarze nie zdobyli ani jednego punktu, a drużyna z Kazachstanu aż dziesięć. W tym czasie koszykarzom Stelmetu trudno było przedrzeć się przez twardą obronę rywala.
Taki stan rzeczy nie zmienił się tuż po wznowieniu gry w ostatniej części meczu. Goście zdobywali kolejne punkty, ich przewaga wzrosła do 22 „oczek” (75:53). Drużyna z Astany przejęła kontrolę nad meczem i choć w pewnym momencie po kilku trafieniach z dystansu zielonogórzanie odrobili sporo strat (74:84), to ostatnie minuty spotkania nie mogły wpłynąć na jego ostateczne rozstrzygnięcie.
STELMET ENEA BC ZIELONA GÓRA – PBC ASTANA 82:91
KWARTY: 14:23, 21:20, 18:26, 20:22.
Stelmet Enea BC: Savović 16, Sokołowski 11 (2), Zamojski 8 (2), Starks 7, Planinić 4 oraz Koszarek 16 (4), Hrycaniuk 8, Mokros 6 (2), DeVoe 4 (1), Šakić 2, Matczak 0.
Astana: O’Brien 23 (2), Clemmons 18 (1), Grosselle 14, Horton 10 (2), Yergali 2 oraz Jenkins 10 (1), Marchuk 6 (1), Zhigulin 4, Bazhin 4, Shcherbak 0.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?