Prokuratura postawiła w piątek łódzkiemu "królowi dopalaczy", nowy zarzut: wprowadzenia do obrotu środków odurzających, wymienionych w ustawie o przeciwdziałaniu narkomanii. To przestępstwo zagrożone jest karą pozbawienia wolności do lat 10.
- Właśnie ze względu na wysoką karę oraz obawę matactwa wnioskujemy do sądu o aresztowanie mężczyzny na 3 miesiące - mówił niedawno Krzysztof Kopania, rzecznik Prokuratury okręgowej w Łodzi. - Sąd podejmie w tej sprawie decyzję w ciągu 24 godzin.
Dawid B. przed godz. 14 został w piątek przewieziony z prokuratury do sądu. Po blisko 2 godzinach wyszedł z gmachu i z uśmiechem na twarzy podnosił do góry kciuki spiętych kajdankami rąk. Noc spędził w celi policyjnej izby zatrzymań. Posiedzenie sądu w sprawie jego aresztowania odbyło się w sobotę o godzinie 10.
W środę król dopalaczy ostentacyjnie zerwał plomby na drzwiach swojego sklepu z dopalaczami przy ul. 6 Sierpnia i rozpoczął sprzedaż. Wtedy został zatrzymany przez policjantów. - Zamykają legalnego biznesmena - mówił wsiadając do radiowozu.
Usłyszał zarzuty popełnienia dwóch przestępstw opisanych w ustawie o Państwowym Inspektoracie Sanitarnym: "Kto wbrew decyzji Państwowego Inspektora Sanitarnego produkuje, wprowadza do obrotu lub nie wycofa z rynku substancji, preparatu lub wyrobu podlega karze grzywny, ograniczenia wolności lub pozbawienia wolności do dwóch lat".
(tj)
Wybory samorządowe 2024 - II tura
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?