Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Miejska zagadka komplikacji

goral2011
goral2011
Węzeł MZK w Zielonej Górze
Węzeł MZK w Zielonej Górze goral2011
Nie można jednoznacznie stwierdzić, kto z kim trzyma i za kim stoi, bo każda strona konfliktu interesów ma finansową dziurę za uszami.

W ''Tygodniu lubuskim'' z dnia 15 lutego 2011 r., który jest bez pytania o zgodę wrzucany do skrzynek pocztowych mieszkańców m.in. Zielonej Góry pojawił się ''straszny'' artykuł pt. ''Dziurawe finanse''. Prezentuje w nim swoje myśli pan Artur Hebda z SLD. Niczym ''oświecony duszpasterz'' przedstawia czytelnikom tygodnika swoją czarną wizję rozwoju miasta Zielona Góra (kto poddany a kto oświecony, skąd my to znamy ?). Zatroskany o dobro pasażerów (SLD chciało większych podwyżek cen biletów) przedstawia się również jako obrońca kierowców MZK i łatania dziur na ulicach miasta. Obarcza winą za taki stan rzeczy kluby PO i PiS. Jego zdaniem klub PO powinien rozważyć zmianę przewodniczącego, bo twierdzi, że pan Mirosław Bukiewicz się ośmiesza. Nie ma, bo nie może być, ani słowa o błędach i niedociągnięciach ze strony SLD. Czy wieloletnie rządy SLD (SDRP) w Zielonej Górze i województwie lubuskim były równie nieskazitelne, cudowne i chwalebne ?
To były wspaniałe czasy. Czasy prawdziwej troski o obywatela. W lewicowej Zielonej Górze od 90 do 100 osób ubiegających się o jedno miejsce pracy. W prawicowym Poznaniu od 1 do 3 osób ubiegających się o jedno miejsce zatrudnienia. W Wielkopolsce powstające nowe zakłady produkcyjne i pasażerski transport kolejowy kursujący przez całą dobę, a w Zielonej Górze stagnacja i likwidacja miejsc pracy, znaczne umniejszenie pasażerskiego transportu kolejowego. Czy niebawem grozi nam powtórka z historii ? Obecnie siła SLD w regionie rośnie. Jaki to ma wpływ na aktualne zmiany na rynku pracy ? Pytanie pozostawiam otwarte dla osób pracujących i poszukujących pracy. Nie będę dalej się rozpisywał, bo szkoda czasu. Przepraszam polityków SLD za amnezję. Na przyszłość poproszę o więcej skromności i rozsiewanie mniej idealistycznych wizji marketingowych.
Mirosław Bukiewicz jako szef demokratycznego klubu PO nie jest osobą, która potrafi w tak jednoznaczny sposób, jak Artur Hebda, oceniać ludzi i formułować wnioski. Wynika to z jego życzliwego spojrzenia na drugiego człowieka i umiejętności szerszego spojrzenia na złożone problemy ludzkie. Nie każdemu taki rozsądny model zarządzania oparty na partnerskiej współpracy z ludźmi musi odpowiadać. Politykowi SLD raczej nie odpowiada, co należy również, jak najbardziej, zrozumieć i uszanować. Różnorodność poglądowa to naturalna cecha w Polsce przeżywającej transformację ustrojową (typowa cecha młodej demokracji).
Teraz chciałbym wreszcie przejść do skupienia się na merytorycznych argumentach. Największym źródłem konfliktu politycznego są spory o zasady dopłat do MZK w Zielonej Górze, a w szczególności o skalę pomocy publicznej. Takie podejście do tematu nie rozwiązuje rzeczywistego problemu, co najwyżej może przenieść go w czasie. Radni ustalili tymczasowe rozwiązanie podnosząc miesięczne bilety (uderzenie w najbardziej lojalnego klienta) i jednorazowe na terenie miasta (to zrozumiała konieczność). Tymczasem najwyższą wartością i największym dobrem jest pasażer, który chciałby mieć możliwość korzystania z częstego, przyjaznego i niedrogiego transportu publicznego. Z punktu widzenia pasażera nie koniecznie musi go świadczyć zielonogórski MZK, chociaż dobrze byłoby, aby po rozważeniu oszczędnościowo-organizacyjnych zmian w administracji przewoźnika tak zostało (szkoda byłoby tracić istniejący kapitał przewozowy). Obecni kierowcy MZK na pewno na tym by nie stracili, a wręcz zaistniałaby realna szansa na zwiększenie ich zatrudnienia. A zatem przyjrzyjmy się bliżej funkcjonowaniu linii autobusowych MZK w Zielonej Górze. Mamy bardzo dużo numerów linii. Są to: 0, 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10, 12, 13, 14, 17, 19, 20, 22, 23, 25, 26, 27, 28, 29, 30, 32, 33, 34, 37, 39, 41, 44, 55, 77, 80, N1, N2 i N3. Tyle numerów robi wrażenie. I może stanowić nie lada gratkę do przerobienia przez administracyjny i związkowy wianuszek MZK (im więcej tym ''lepiej''). Co ciekawe, niektóre kursy linii autobusowych można policzyć na palcach jednej ręki (np. 26, 34, N1, N2, N3). Czy na tym wybranym przykładzie można powiedzieć, że za publiczne pieniądze po mieście jeżdżą niektórymi trasami taksówki MZK na zamówienie ? Nie wiem. Ale najważniejsze i najbardziej kluczowe do rozwiązania tej komunikacyjnej zagadki są następujące pytania: Co ma z tego pasażer ? Czy układ rozkładu jazdy zachęca mieszkańców Zielonej Góry i okolic do korzystania z usług MZK ? Czy rozkład kursowania autobusów ułatwia sprawne funkcjonowanie MZK i nie wprowadza zbędnego zamętu generującego niepotrzebne koszty ?
Jako pasażer chciałbym znać numery autobusów i ich trasy przejazdu. Chciałbym mieć zagwarantowany przynajmniej na rok stały rozkład autobusów. Chciałbym wiedzieć, że przychodząc na bezpieczny przystanek MZK nie będę czekał na autobus dłużej niż 15 minut. Chciałbym mieć pewność, że niezależnie od panujących warunków pogodowych, punktualnie pojadę ciepłym, wygodnym, cichym, czystym pojazdem. Czy to jest zbyt wiele jak na stolicę województwa lubuskiego ? Nie sądzę. A jak jest w rzeczywistości ? Moim zdaniem numerów autobusów jest za dużo. Często jadą parami, a na wielu przystankach trzeba czekać na autobus od minimum pół godziny do dwóch godzin o ile w ogóle kursują (np. w soboty i niedziele). Gdy są gorsze warunki pogodowe to autobus potrafi się spóźnić albo wypaść z kursu. Nie mam racji ? Niech wypowiedzą się inni aktualni pasażerowie i te osoby, które przesiadły się z miejskiej komunikacji na samochodową.
Wprowadzenie przez Kubickiego dopłat przez gminy do komunikacji miejskiej jest dobrym rozwiązaniem. Ale brakuje w nim sensownego wykończenia. Potrzebna jest flota małych mikrobusów, które obniżą, zbyt wysokie do udźwignięcia dla gmin, koszty realizacji tych połączeń. Jeśli miasto Zielona Góra i gminy nie potrafią lub nie mogą znaleźć środków na zakup takich pojazdów, to zadanie można zlecić po prostu prywatnemu przewoźnikowi. Jeżeli miasto nie zdoła wypracować trwałego, kosztowo łatwo sprawdzalnego, modelu nowoczesnej komunikacji autobusowej, to wydatki będą rosły a problem narastał i ożywał przed każdą sesją budżetową miasta. Czy nie lepiej byłoby wprowadzić przejrzysty i pewny układ komunikacji miejskiej ?
Wystarczy utworzyć 10 numerów. Można oprzeć komunikację autobusową o miejskie centrum komunikacyjne Dworzec PKP i wszystkie trasy wylotowe w mieście. Oto przykładowy wzór:
JEDYNKA (Dworzec PKP – Sulechowska – Poznańska);
DWÓJKA (Dworzec PKP – Staszica – Waryńskiego – Podgórna – Szosa Kisielińska);
TRÓJKA (Dworzec PKP – Chrobrego – Podgórna – Lwowska – Wrocławska);
CZWÓRKA (Dworzec PKP – Westerplatte – Moniuszki – Konstytucji 3 Maja – Sikorskiego – Kożuchowska – Jędrzychowska);
PIĄTKA (Dworzec PKP – Westerplatte – Wojska Polskiego – Dąbrówki - 1 Maja – Jaskółcza – Botaniczna);
SZÓSTKA (Dworzec PKP – Westerplatte – Wojska Polskiego – Dąbrówki – Łużycka);
SIÓDEMKA (Dworzec PKP – Westerplatte – Wojska Polskiego - Wyszyńskiego – Botaniczna – Nowojędrzychowska);
ÓSEMKA (Dworzec PKP – Westerplatte – Wojska Polskiego – Zacisze – Prosta – Wojska Polskiego – Świerkowa);
DZIEWIĄTKA (Dworzec PKP – Westerplatte – Wojska Polskiego – Zjednoczenia);
DZIESIĄTKA (Dworzec PKP – Westerplatte – Batorego).
Będą to linie o dużej częstotliwości kursowania (każdy numer od 10 do 15 minut w dzień, co godzinę w nocy). Można niektóre zaproponowane linie połączyć, co wpłynie na zmniejszenie numeracji i dalszą redukcję zbędnych kosztów (np. JEDYNKĘ z PIĄTKĄ albo ÓSEMKĘ z TRÓJKĄ). Przy takim układzie komunikacyjnym warto wprowadzić bilety czasowe, dzięki którym pasażer będzie miał możliwość dopasowania ceny biletu do swoich potrzeb przemieszczania się. Przedłużenie linii autobusowych (niektórych kursów) do okolicznych miejscowości to jest sprawa do ustalenia (nowe mikrobusy MZK czy prywatny przewoźnik). Mam świadomość, że taki układ komunikacyjny na początku wzbudzi protesty niektórych mieszkańców miasta, ale dalsze traktowanie autobusów MZK jak przydomowych taksówek może doprowadzić do finansowej zapaści miejskiego przewoźnika. Nie ma rozwiązań idealnych. I o tym powinni pamiętać odpowiedzialni decydenci.
Warto wprowadzić racjonalne, optymalne rozwiązania pozwalające na dobre funkcjonowanie transportu publicznego w Zielonej Górze i okolicznych miejscowościach. Rezygnacja z wzajemnego dublowania się linii i funkcjonowania równoległych odcinków (do koniecznego minimum) na dłuższą metę opłaci się wszystkim. Pasażerom, bo będą mieli zapewniony pewny, częsty środek komunikacji (bez przyglądania zmieniającym się rozkładom jazdy). Pracownikom MZK i Urzędowi Miasta, bo przejrzysty układ zagwarantuje lepsze zarządzanie finansami i sprawniejszą pracę (nie będzie takich długo jadących krętą trasą autobusów jak np. nr 4).
Tomasz R.
* * *
Zobacz nas na facebooku: 
strona portalu Moje Miasto Zielona Góra
strona bezpłatnego tygodnika miejskiego MM Moje Miasto Zielona Góra

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Otwarcie sezonu motocyklowego na Jasnej Górze

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Miejska zagadka komplikacji - Warszawa Nasze Miasto

Wróć na zielonagora.naszemiasto.pl Nasze Miasto