Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

O mieście optymistycznie – kupiłam, byłam i... zwiedziłam

Alicja Skowrońska
Alicja Skowrońska
Nadal ubywa, ale lokale coraz krócej stoją puste. Nawet inaczej. Nie wszystkie likwidacje zdążymy odnotować na portalu, a już szykowane są pod nowe usługi. Aż miasto kraśnieje z radości. Niedowiarkom dedykuję zdjęcie z czołówki.

KupiłamNie tylko w samym mieście. Na sąsiednich ulicach także się dzieje. Przy ulicy Bohaterów Westerplatte, kiedy oddawano Klub Międzynarodowej Prasy i Książki, pojawił się też sklep filatelistyczny. Przeniesiony z okolic obecnego sklepu ,,Żubr" przy ratuszu. Znaczki interesowały wielu młodych ludzi. Ale byliśmy outsiderami przy starszych panach cmokających nad czymś niezwykłym. Nam oferowano znaczki z Leninem. Chyba sprawdzano czy chwilowe zauroczenie czy będzie pasja na całe życie. Brat przy znaczkach został do końca.
Później punkt przeżywał różne koleje, ale zawsze coś tam było. Ostatnio był sklep jednej z sieci komórkowych. Zniknął, ale szybko coś się zaczęło dziać. Przybył salonik prasowy. Nie tylko z prasą. Można się napić, na dniach także przekąsić kanapkę. Nie będzie stolika na zewnątrz. Miejsce zbyt ruchliwe, a i kanapka z herbatą i gratisową spalinką mogłaby nie być zbyt apetyczna.W środku jest bardzo sympatycznie. Obrót zrobiłam.
ByłamBar kawowy ,,Niger". Już legendarny. Obok drzwi. Na markizie lata całe pisało – Kwiaty – Wiązanki – Wieńce. I nie wiem już od kiedy drzwi były już tylko zamknięte. Nie było kolorowego, kwietnego akcentu na zewnątrz. Pięć tygodni temu było jak było. Kilka dni później zaczął się ruch. Zniknęła markiza, drzwi poddano liftingowi.Chyba każdą fazę prac przy drzwiach sfotografowałam. Mnie najbardziej przypadły do gustu jak były odarte ze starej barwy, były jasne. Raz było inaczej. Były otwarte. I już byłam w środku. Nieco większa dziupla.
- Powrót kwiatów?- Nie, hot dogi.- O, to się zmieszczą.Jeszcze tylko kilka dni cierpliwości, wkrótce będzie punkt czynny. Ale ja już w nim byłam!
ZwiedziłamPrzed bardzo wielu laty w Zielonej Górze pojawił się salon ,,Desa". Gusta się zmieniały. Nastała moda na antyki. Można było poczytać, że są w dużych miastach. Ale co to dokładnie jest? Aż szwagier zaniósł ramę (bardzo dużą) od starego obrazu. I za to są pieniądze? Coś podobnego! Była okazja zwiedzić.
No cóż... Starocie, korniki, woń jakieś odczynników. Nic fajnego. Znaczy, nie poznaliśmy się na modzie. Ale w domu wówczas wszystko mieliśmy aż nadto modne... I tak marzyliśmy o segmentach...
,,Desa" zniknęła z tej lokalizacji. Były lokale gastronomiczne. W swoim kwietniowym podsumowaniu informowałam, że lokal do wynajęcia.
Ale szybko w środku zaczęło się coś dziać. Od kilku dni wiem co będzie. Skoro widać ludzi, skoro przez okna dostarcza się towar, zapytałam się czy mogę. Oczywiście. I otworzyli drzwi... A ja tak chciałam przez okno!
W Wieży Głodowej jest sklep z materiałami dla plastyków, ciasnota urokliwa. Jednak męcząca. Będzie więcej przestrzeni, będzie więcej towaru. Dla plastyków, a i będący w potrzebie będą mogli zakupić artykuły papiernicze. Aż szkoda, że wszyscy w rodzinie pokończyli już szkoły. A ja sobie mogłam tylko pozwiedzać.
Żyje deptak, żyje. Oby tylko mieszkańcy chcieli zauważyć osobiście. Pustki okrutne w godzinach popołudniowych. A naprawdę warto. Dla chociażby samych roślin niedawno zasadzonych. Na uliczkach – Krawieckiej, Kościelnej i Adama Mickiewicza. One już dziękują, że tutaj są. Kwitną! I od razu jest radośniej.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak przygotować się do rozmowy o pracę?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: O mieście optymistycznie – kupiłam, byłam i... zwiedziłam - Warszawa Nasze Miasto

Wróć na zielonagora.naszemiasto.pl Nasze Miasto