W szeregach Skry od początku na parkiecie pojawił się wracający po kontuzji Artur Szalpuk, którego w trakcie jego nieobecności zastępował Milan Katić.
Spotkanie rozpoczęło się po myśli gości, którzy z akcji na akcję wytwarzali sobie przewagę nad jastrzębianami, prowadząc w pewnym momencie już 19:14. To jednak nie wystarczyło. Kilka minut później gospodarze prowadzili już 21:20. Po stronie Jastrzębskiego Węgla dobrze atakował Dawid Konarski, świetny serwis dołożył Fromm, a w dwóch ostatnich akcjach ze środka zapunktował Dawid Gunia, który po chwili zaliczył asa serwisowego i gospodarze zwyciężyli 25:22. W pierwszej partii bełchatowianie zagrali lepiej od rywali w ataku, a z kolei ci w defensywie prezentowali się lepiej od przyjezdnych.
W drugą odsłonę lepiej weszli jastrzębianie, ale po chwili to Skra próbowała wyjść na prowadzenie i kibice obserwowali wyrównane starcie. W połowie partii na kilka oczek odskoczyli gospodarze, którzy tę przewagę utrzymali do końca, wygrali 25:20 i prowadzili w całym spotkaniu już 2:0. W tej partii bełchatowscy siatkarze poprawili grę w obronie, ale z kolei po stronie gospodarzy jakość defensywy spadła. Z kolei w ataku Jastrzębski Węgiel zanotował aż 87% perfekcyjnego ataku, przy 57% Skry, co zrobiło różnicę. Ekipie gości nie pomogła nawet lepsza postawa w polu zagrywki.
Trzeci set znów od początku był bardzo wyrównany. Od stanu 15:15 odskoczyli gospodarze, ale przyjezdni nie pozwolili rywalom zakończyć tego meczu w trzech setach. Do wyniku 20:20 toczył się zacięty bój o każdy punkt, a Skra zdobyła dwa oczka z rzędu. Waleczni gospodarze doprowadzili do gry na przewagi i mimo że Jastrzębski Węgiel miał już w powietrzu piłki meczowe, to rywale z Bełchatowa wygrali 29:27 i gra toczyła się dalej. Skra niemalże w każdy elemencie grała lepiej od swoich przeciwników, a jedynie w polu serwisowym bełchatowianie popełnili więcej błędów, bo aż 7 (4 błędy w tym elemencie gry po stronie Jastrzębskiego Węgla).
Czwartą partię o wiele lepiej rozpoczęli przyjezdni, którzy zwiększali swoją przewagą z akcji na akcję. Przy stanie 14:10 dla PGE Skry Bełchatów w zespole gości wdarło się trochę nerwów i jastrzębianie zdobyli trzy oczka z rzędu. Od tego momentu podopieczni Roberto Piazzy zachowali pełne skupienie i do końca seta znów powiększali swoją przewagę, wygrywając ostatecznie 25:21. W tej odsłonie mistrzowie Polski lepiej prezentowali się w bloku oraz popełniali mniej błędów na zagrywce, a z kolei gospodarze procentowo lepiej atakowali i bronili. To zwiastowało spore emocje w tie-breaku.
W piątym secie gospodarze prowadzili już 6:2, ale potem trzy oczka z rzędu zdobyli goście. Następnie toczyła się wyrównana walka i znów na kilka punktów odskoczyli jastrzębianie, którzy utrzymali tę przewagę i wygrali 15:11, a w całym meczu 3:2.
- Mieliśmy wielką szansę, żeby wygrać piątego seta i całe spotkanie. Ten mecz się już dla nas skończył. Jesteśmy profesjonalistami i za kilka dni mamy kolejne spotkanie, które będzie dużo ważniejsze - podkreśla Milad Ebadipour. - Przede wszystkim my myślimy o dwóch meczach z Jastrzębiem, nie tylko o jednym. Musimy pokazać, że jesteśmy profesjonalną drużyną i po jednej przegranej, nawet z tak wielką drużyną, nie poddajemy się. Czekamy na kolejne mecze i zobaczymy, co się dalej będzie działo - dodaje irański przyjmujący PGE Skry Bełchatów.
Zawodnikiem meczu wybrano atakującego Jastrzębskiego Węgla Dawida Konarskiego, który w całym spotkaniu zdobył aż 33 punkty.
Jedynym pozytywnym aspektem rywalizacji na Śląsku był powrót na boisko i dobra postawa Artura Szalpuka, który zdobył w całym meczu 16 punktów, a także zaliczył najwięcej w całej drużynie, bo aż trzy asy serwisowe.
W pomeczowych statystykach można zauważyć, że to bełchatowianie grali lepiej w polu serwisowym, gdzie częściej punktowali i popełniali mniej błędów. W bloku statystyki obu ekip były bardzo wyrównane. Jeżeli chodzi o atak, to nieco lepsi w tym elemencie gry byli gospodarze, bo bełchatowianie popełnili kilka błędów więcej. Statystyki w przyjęciu w obu zespołach były bardzo podobne, ale więcej błędów w defensywie popełnili jastrzębianie. To pokazuje, jak ten mecz był wyrównany, a o wygranej zadecydowały dosłownie detale.
W drugim spotkaniu tej fazy play-off Aluron Virtu Warta Zawiercie również po pięciosetowym boju ograł 3:2 (27:29, 25:22, 21:25, 25:17, 15:13) Cerrad Czarnych Radom. Rewanż na Mazowszu w niedzielę 31 marca o godz. 14.45.
Z kolei drugi mecz z udziałem żółto-czarnych odbędzie się w sobotę 30 marca o godz. 14.45 w bełchatowskiej hali "Energia". W przypadku wygranej mistrzowie Polski pojadą do Jastrzębia-Zdroju rozegrać trzeci mecz (najprawdopodobniej w niedzielę 7 kwietnia o godz. 17.30.), a z kolei porażka we własnej hali oznacza dla PGE Skry Bełchatów ogromną porażkę i brak awansu do półfinałów PlusLigi.
PlusLiga - 1/4 fazy play-off, I mecz
Jastrzębski Węgiel - PGE Skra Bełchatów 3:2 (25:22, 25:20, 27:29, 21:25, 15:11)
Jastrzębski: Kampa, Lyneel, Gunia, Konarski, Fromm, Kosok, Popiwczak (libero) oraz Wolański, Bucki, Rusek, Ferens, Czyrniański
PGE Skra: Łomacz, Ebadipour, Kłos, Wlazły, Szalpuk, Kochanowski, Piechocki (libero) oraz Droszyński, Orczyk, Teppan, Milczarek
MVP: Dawid Konarski (Jastrzębski Węgiel)
widzów: 2800
Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?