Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Polonista z Zielonej Góry w Kole Fortuny. Jak mu poszło?

Redakcja
Zielonogórzanin Mariusz Osiński z prowadzącym Rafałem Brzozowskim i Izabellą Krzan.
Zielonogórzanin Mariusz Osiński z prowadzącym Rafałem Brzozowskim i Izabellą Krzan. archiwum Mariusza Osińskiego
Mariusz Osiński, nauczyciel z zielonogórskiej Budowlanki (Centrum Kształcenia Zawodowego i Ustawicznego nr 1 im. T. Kościuszki), jest jednym z uczestników popularnego programu. Jak mu poszło? Oglądajcie w tę sobotę.

Proszę rozwiązać hasło. Kategoria prasa.
Gazeta Lubuska!

Brawo!
Przygotowania do Koła Fortuny nie poszły na marne. (śmiech)

Dobrze panu poszło w programie?
Nie powiem. (śmiech)

Proszę w takim razie powiedzieć, skąd pomysł, by wziąć udział w tym popularnym teleturnieju?
Właściwie to dzięki dziadkom, którzy mieszkają w gminie Siedlisko. Odwiedzałem ich, to była sobota i akurat jedliśmy obiad. Popatrzyłem na nadawane akurat Koło Fortuny, zacząłem zgadywać i myślałem, że przecież ja to wszystko wiem! Tak było kilka weekendów z rzędu. Ja zgadywałem, a oni namawiali: idź, zapisz się! Dobrze mi szło, więc pomyślałem: oni tam na mnie czekają! (śmiech) I wysłałem zgłoszenie. Poza tym, mam sentyment do tego programu jeszcze z dzieciństwa. Wtedy to był program niemalże kultowy i wszyscy znali Wojciecha Pijanowskiego, Magdę Masny i magiczne koło…

I już?
Wysłałem kilka zgłoszeń do programu i cierpliwie czekałem, aż prawie zapomniałem o sprawie. Dopiero w październiku otrzymałem telefon, z zaproszeniem na casting do programu, który odbywał się w Warszawie, w studiu Koła Fortuny.

I jak wrażenia?
Niesamowite! Na spotkaniu było kilkadziesiąt osób z całej Polski, i starszych i młodszych.
Należało rozwiązać test z haseł i przed kamerą odpowiedzieć na kilka pytań. Pytania były różne – skąd jesteśmy, czym się zajmujemy, jakie są nasze pasje, dlaczego wybraliśmy ten program, a ja (jako polonista) mógłbym odpowiadać godzinami – w tej części czułem się jak ryba w wodzie! Tu stres już był znacznie mniejszy. Casting się zakończył, a nam znów kazano czekać na telefon od producenta.

Zadzwonili…
Tak, dokładnie 30 stycznia, pamiętam nawet okoliczności: akurat otwieraliśmy wystawę prac plastycznych i fotograficznych moich dzieci z klasy, z naszego pleneru do Łagowa. Zaproszono mnie na nagranie, odbyło się pod koniec lutego. Rano stawiłem się w studiu. Najpierw był makijaż, spotkanie ze stylistką i fryzjerem, rozmowa z reżyserem, a potem samo nagranie. Ja, dwie inne osoby, kilka haseł… Super przygoda i wielkie emocje. Analizowałem to później przez dwa dni! Że mogłem delikatniej tym kołem zakręcić… W ogóle – kręcenie kołem podobało mi się najbardziej!
Szczegółów jednak nie zdradzę. Powiem tylko, że kiedy wybierałem swoją literę do odkrycia, to zawsze mówiłem Z jak Zielona Góra!

Lokalny patriota?
Dokładnie. Mamy piękne miasto, więc chciałem, by cała Polska o tym wiedziała.
Udział w Kole Fortuny była to dla mnie fantastyczna przygoda, nowe doświadczenie, forma sprawdzenia siebie i swoich możliwości. Zupełnie inaczej jest siedzieć w kapciach na kanapie i wymądrzać się, że się coś wie, a inaczej stać tam, przed kamerą. Poza tym, chciałem zobaczyć telewizję od kuchni. Sposób przygotowywania i kręcenia programu zrobił na mnie wielkie wrażenie, a dzięki uczestnictwu uświadomiłem sobie, ile osób faktycznie pracuje przy realizacji takiego jednego programu! Przemili gospodarze programu - Iza i Rafał sprawili, że czułem się komfortowo i się nie denerwowałem. Jeśli czegoś żałuję, to że nie mam zdjęcia z tym magicznym kołem! Wszystkim zrobiłem, a sobie nie!

Jest pan nauczycielem. Uczniowie wiedzą o tej przygodzie?
Tak, wiedzą. (śmiech) Mojej klasie powiedziałem przed samym wyjazdem do Warszawy. Dziewczyny (klasa składa się z samych dziewcząt – dop. red.) poprosiły, żebym pozdrowił je na wizji. Przyznam, że wieść po szkole rozeszła się szybko i już po nagraniu uczniowie pytali, czy to prawda, że byłem w Kole Fortuny. Odpowiadałem, że byłem. I że polecam wszystkim, by odważnie realizowali swoje marzenia.
Kiedy na portalu społecznościowym umieściłem zdjęcia, nie było już tajemnicy. Znajomi gratulowali i koniecznie chcieli wiedzieć, jak mi poszło.

Odcinek z udziałem zielonogórzanina zostanie wyemitowany w Wielką Sobotę, 20 kwietnia, w TVP2, o godz. 14.35. Zapraszamy do oglądania!

Zobacz również: Hubert Urbański o „Milionerach”: Jakby był jakiś inny kandydat do prowadzenia tego programu, to bym go zastrzelił

Polecamy też teksty o innych zielonogórzanach, którzy wystąpili w znanych programach telewizyjnych:
W kuchni Zosia Zaborowska zaskakuje kulinarnych ekspertów

od 12 lat
Wideo

Wybory samorządowe 2024 - II tura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Polonista z Zielonej Góry w Kole Fortuny. Jak mu poszło? - Gazeta Lubuska

Wróć na zielonagora.naszemiasto.pl Nasze Miasto