Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Sterylizuj - bądź odpowiedzialnym właścicielem

Inicjatywa dla Zwierząt
Nadeszła wiosna a wraz z nią na ulicach słychać walczące o względy kotek kocury, widać wałęsające się grupami psy, uporczywie wyczekujące pod jakimś domem.

.. Ostatnio do schroniska trafił jeden taki amant, wiekowy już – jego miłosna przygoda skończyła się dotkliwym pogryzieniem przez młodszych kolegów, tylko dzięki szybkiej interwencji lekarzy udało się psiaka uratować. Na szczęście odnalazł się jego właściciel i piesek może dochodzić do zdrowia w kochającym domu.

Mimo tego, że wiele się mówi o konieczności przeprowadzania zabiegów kastracji i sterylizacji ludzie masowo bronią się (a raczej swoje zwierzęta) przed zabiegiem. Tylko dlaczego? Przecież zabieg ten ma liczne zalety! Warto niektóre z nich wymienić:

Zabieg sterylizacji/kastracji jest zbawienny w skutkach dla zdrowia – niweluje ryzyko wystąpienia ropomacicza oraz (przeprowadzona przed wystąpieniem pierwszej rui/cieczki) znosi do zera ryzyko wystąpienia guzów sutków. Kastracja samców w odpowiednim wieku (koty 6-8 miesięcy, psy 7-12 miesięcy) ogranicza do zera ryzyko wystąpienia raka prostaty i jąder. Wczesna sterylizacja nie ma żadnego negatywnego wpływu na rozwój psychiczny i fizyczny. Młode zwierzęta wracają do zdrowia w ciągu raptem kilku dni po zabiegu.

Stabilizuje psychicznie samicę, zapobiega urojonym ciążom.

Stabilizuje psychicznie samca, zmniejsza pobudliwość, ogranicza skłonności do włóczęgostwa (które niesie ze sobą dodatkowe ryzyko: pogryzienia, potrącenia przez samochody).

Zapobiega niechcianym ciążom – co wg nas jest największą zaletą zabiegu: każdy pies czy kot ze schroniska, każdy pies uwiązany do budy, żyjący w dramatycznych warunkach – kiedyś był małym słodkim stworzonkiem...

Niestety wokół zabiegów tych powstało sporo mitów, które pokutują w społecznej wyobraźni i zniechęcają właścicieli i opiekunów zwierząt do wykonywania zabiegów:

Moje zwierzę straci tożsamość seksualną! - zwierzęta nie wiążą posiadania narządów rodnych z własną seksualnością. Rozród jest tylko instynktowną potrzebą przedłużania gatunku, która po zabiegu kastracji całkowicie znika. Zwierzęta nie zastanawiają się nad potrzebą posiadania rodziny, nie wybierają możliwie najlepszego momentu na jej założenie – są podporządkowane naturze, nie ma w tym żadnej filozofii. Samiec nie będzie płakał za swoim przyrodzeniem, samica zaś nie będzie ronić łez nad brakiem możliwości posiadania potomstwa. Popęd seksualny jest bardzo silny – jeśli jesteśmy odpowiedzialni i nie chcemy dać naszym zwierzakom możliwości rozrodczych, to lepiej nie wystawiać ich na takie pokuszenie – na pewno nie czyni ich ono szczęśliwymi.

Zabieg powoduje problemy hormonalne - funkcję tę po części przejmuje przysadka mózgowa, dzięki czemu pozwala na zachowanie równowagi hormonalnej organizmu.

Zabieg powoduje otyłość – nie tyje się z powietrza! Jeśli zwierzę po zabiegu tyje, to jest to spowodowane przekarmianiem i zbyt małą ilością ruchu. Po zabiegu zapotrzebowanie na pokarm jest mniejsze bo organizm nie traci energii na przygotowanie do rozrodu. Należy odrobinę zmniejszyć ilość podawanego pokarmu lub podawać karmę typu light jeśli zauważymy tendencję do nabierania masy ciała.

Zabieg zwiększa prawdopodobieństwo zapadnięcia na choroby układu moczowego - ryzyko zachorowania jest kwestią niezależną od zabiegu.

To już nie będzie to samo zwierzę, będzie leniwe, ospałe, to już nie pełnowartościowy pies/kot! - charakter nie ma związku z narządami rodnymi. To prawda, że zanika chęć przedłużania gatunku u samic, zmniejsza się chęć do walki o terytorium i samicę u samców i związana z nią nerwowość, ale te zmiany należy postrzegać raczej jako zalety niż wady.

Kot nie będzie łowny - kot łowny przed kastracją pozostanie łownym także i po niej, gdyż łapie myszy łapami, a nie narządami rodnymi... prawda?

Mimo tego, że o zabiegach wiele się mówi i wzrasta świadomość społeczna, wciąż pokutują pewne naiwne przekonania, które połączone z powielanymi mitami, skutecznie odwodzą ludzi od podjęcia decyzji o zabiegu...

Upilnuję... - nie, nie upilnujesz. W końcu odwrócisz wzrok, stanie się coś, co spowoduje, że nie będziesz mógł upilnować. To popęd, to wielka siła. I nieszczęście dla zwierzaka, katorga. Mnóstwo miotów, to mioty przypadkowe, bo komuś nie udało się upilnować...

Niewykastrowany samiec to „mniejsze zło” - odpowiedzialność nakazuje wykastrowanie naszego samca, by nie zapłodnił żadnej samicy.

Oddam w dobre ręce – wszystkie zwierzęta ze schroniska były kiedyś słodkimi maluchami; każdy pies uwiązany łańcuchem do budy, każde katowane stworzenie było kiedyś malutkie - statystyka mówi, że nie da się zawsze oddać w dobre ręce...

Osobnym problem jest brak poczucia odpowiedzialności u osób, które dokarmiają wolno bytujące koty. Kontrola ich rozrodu jest bardzo ważna i absolutnie konieczna. Jeśli nie zorganizuje się akcji sterylizacyjnej (bo wolno bytujących kocurów się nie kastruje), to w niedługim czasie kotów nie będzie 5 a 15, z 15 zrobi się 27, itd... Ile z nich umrze w męczarniach, w chorobach, nad iloma będą się pastwić ludzie....? Decydując się na dokarmianie kotów na osiedlu decydujemy się na opiekę nad nimi w szerokim tego słowa znaczeniu. Przede wszystkim – sterylizacja.

Sterylizuj – bądź odpowiedzialnym właścicielem.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Rolnicy zapowiadają kolejne protesty, w nowej formie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na zielonagora.naszemiasto.pl Nasze Miasto