czytelny wizerunek swastyki (na fotografii otwierającej ten artykuł).
Przy mnogości stowarzyszeń patriotycznych (i znamienitych działaczy) rodzi się pytanie „Czy Wy Obywatele Rzeczpospolitej rozumiecie stare rzymskie hasło „Historia magistra vita est! [Historia nauczycielką życia!]
Ja, Zdzisław Piotrowski, wnuk Walentego Piotrowskiego, Polaka poddanego pruskiego, szukającego sposobu na przeżycie w kopalni westfalskiej, syn Jana Piotrowskiego (urodzonego w Recklighausen), który niezwłocznie po odzyskaniu niepodległości II Rzeczpospolitej żył nas pograniczu i doświadczywszy katorgi II wojny światowej stał się Pionierem Ziem Odzyskanych ...
Mógłbym prezentować moje (albo mojego ojca ) wspomnienia, ale jako historyk (bez tytułu naukowego) zacytuję dokumenty:
Amanda - Anna Ratajczak, urodzona w 1895 roku, narodowości niemieckiej, członek partii NSDAP, wykształcenie 8 klas, starszy felczer w szpitalu Obrawalde.
[Omijam pytania aby wyeksponować odpowiedzi]
W szpitalu „Obrawalde" pracowałam w ciągu 23 lat, ostatnie moje stanowisko - starszy felczer.Personel pracowników szpitala „Obrawalde" składał się z osób narodowości niemieckiej, a od roku 1940 do pracy w szpitalu przyjmowano tylko członków NSDAP.Pracownikom szpitala stawiano szczególne wymagania, dlatego, że w szpitalu tym stosowano środki uśmierzające ludzi, co miało być zachowane w ścisłej tajemnicy.Do szpitala „Obrawalde" przybywali ludzie z licznych miast Niemiec w zorganizowanym trybie. Dostarczano ich transportami kolejowymi. Transporty te przychodziły trzy razy w miesiącu. W każdym transporcie przeciętnie było do 250 osób. Kontyngent przybywających do szpitala składał się w zasadzie z obywateli Związku Radzieckiego, uprowadzonych do pracy w Niemczech z rejonów okupowanych. Ludzie ci byli wycieńczeni głodem i zmęczeni pracą ponad siłę. Również w mniejszym stopniu przybywali ludzie narodowości niemieckiej niezdolni do pracy. Ponadto organa ścigania kierowały tam ludzi politycznie niepewnych, którzy także byli uśmiercani.
W szpitalu „Obrawalde" uśmiercaliśmy ludzi przez wprowadzenie pod skórę morfiny i skopolaminy w 50 % stosunku przy użyciu strzykawki. W zależności od stanu zdrowia danego osobnika wstrzykiwano od 5 do 20 centymetrów sześciennych wspomnianych składników. Po dokonaniu zastrzyku zgon następował po upływie 2-4 godzin. Przyjęta była zasada, że zastrzyki robiono rankiem i na noc.Na oddziale żeńskim gdzie ja pracowałam jako starszy felczer, uśmiercano od 8 do 10 kobiet, ile osób uśmiercano na oddziale męskim tego nie wiem. Przypuszczam, że dziennie uśmiercano ogółem 15 osób.Ja osobiście uśmiercałam dziennie od dwóch do czterech osób. Niezależnie od tego w żeńskim oddziale pod moim kierownictwem uśmiercano dziennie do pięciu osób. Ogółem za cały okres dwóch lat osobiście uśmierciłam do 2500 osób, a na całym żeńskim oddziale uśmiercono ponad sześć tysięcy osób.
* * *
Tu przerywam czytanie zeznań Frau Ratajczak złożonych wobec starszego funkcjonariusza śledczego Wydziału Kontrwywiadu „Smiersz" kapitana G. Kabanowa.Miejsce nazistowskiej kaźni Szpital „Oberwalde" dzieli jedynie 54 kilometry od kamienicy przy ulicy Kupieckiej w polskiej Zielonej Górze na której frontonie od pół roku widnieje swastyka symbol nazizmu .Policja, Straż Miejska i liczni politycy (radni, posłowie) przechodzą, widzą i... są obojętni.
CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?