Czy wiemy już ilu zawodników ruszyło do biegu, zapytaliśmy na rynku w Sulechowie Sebastiana Wierzbickiego, jednego z organizatorów, tuż po uruchomieniu systemu mierzenia czasu.
- Tak, mamy takie informacje, ale muszą one być potwierdzone przebiegnięciem przez metę, że około 310. zawodników wystartowało w naszym biegu, co patrząc na pogodę, właściwie to przenikliwe zimno, jest naprawdę dobrą frekwencją, jak na pierwszą edycję imprezy - myślę, że dość ciekawej, gdyż dwa miasta, start w jednym, meta w drugim, logistycznie dosyć ciekawe wydarzenie nie tylko dla nas organizatorów, ale też - myślę - i uczestników.
Do biegu przystąpili w dużej mierze zawodnicy zorganizowani. - Tak, są reprezentanci grupy BiegamBoLubię Świebodzin, są reprezentanci BBL Gorzów Wlkp., są też zawodnicy z sulechowskiego Klubu Biegacza. Nie ukrywajmy, że półmaraton wymaga od nas trochę przygotowania biegowego, żeby ten dystans pokonać, tak więc w biegu uczestniczą grupy zorganizowane.
Czy impreza ma szanse wejść na stałe do kalendarza imprez biegowych. - Nie chwalmy dnia przed zachodem słońca, ale sam start i frekwencja uczestników, powodują, że jesteśmy zadowoleni, i pokazują, że był to strzał w dziesiątkę, czyli organizacja tego typu imprezy, tak naprawdę nie spotykanej nie tylko w naszym województwie, ale i w zachodniej części Polski, powinna być kontynuowana - podsumował Sebastian Wierzbicki.
O komentarz poprosiliśmy również Remigiusza Wierzbickiego, trenera BBL Świebodzin, który obserwował bieg na całej jego długości, od startu do mety: - Ten komentarz chciałbym rozpocząć od wielkich podziękowań służbom, które zabezpieczały trasę. Zrobiły to bardzo profesjonalnie, zawodnicy czuli się bardzo bezpiecznie, po rozmowach z zawodnikami wiemy, że są zachwyceni uprzejmością i właśnie profesjonalizmem tych służb.
- Punkty odżywcze działały super, organizacja - według uczestników - była bardzo dobra.
Uczestnicy? Poziom był zróżnicowany, warunki atmosferyczne bardzo trudne; powodowały, że tworzyły się małe grupy, zawodnicy biegli też indywidualnie.
- Trasa była trudna, zarówno z uwagi na ukształtowanie terenu, jak i wschodni wiatr, który zawodnikom najczęściej przeszkadzał. Były odcinki, że pomagał, wiał w plecy, ale większość trasy była pod wiatr lub z bocznym wiatrem ze wschodu.
Ocena trasy biegu? Nie biegłem nią, tylko przejechałem. Gdyby nie wiatr, tak wypowiadali się biegacze, to jest to trasa do rekordów życiowych - podkreślił trener Wierzbicki.
Dodajmy, że tylko jedna osoba przybiegła na metę po limicie czasowym. To doskonała prognoza na przyszłość tej imprezy.
Więcej wiadomości w tygodniku papierowym „Dzień za Dniem” lub na www.prasa24.pl. Aktualny numer w każdą środę.
Zajrzyj też na Facebooka Dzień za Dniem
Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?