Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Syn idzie w ślady ojca. W jednej drużynie, na boisku piłkarskim. W regionalnym Pucharze Polski wspólnie grali w Zorzy Ochla

Andrzej Flügel
W zespole Zorzy Ochla gra rodzinny duet - Tomasz i Piotr Godziszowie.
W zespole Zorzy Ochla gra rodzinny duet - Tomasz i Piotr Godziszowie. Cezary Konarski
Zorza Ochla, lider grupy trzeciej zielonogórskiej klasy A, wprawdzie już odpadła z rozgrywek Pucharu Polski, ale w kolejnym sezonie też zamierza stanąć do rywalizacji. To dość ciekawy zespół, m.in. dlatego, że na boisku wspólnie grają ojciec z synem - Tomasz i Piotr Godziszowie.

Tomasz - ojciec, wychowanek Piasta Czerwieńsk jest znany w zielonogórskim środowisku piłkarskim. Wiele lat grał w „szóstkach”, a przed kilkoma okazało się, że jego umiejętności i doświadczenie przydadzą się w Zorzy. Jego syn Piotr zaczynał w szkółce UKP, potem w Falubazie. Niespodziewanie, przed rokiem, jako 15-latek zadebiutował wśród seniorów. Dziś w otoczeniu znacznie starszych zawodników bardzo dobrze sobie radzi.

Na boisku ustawia go trener
- Moja przygoda z piłką trwa już ponad 25 lat - mówi Tomasz Godzisz - Cieszę się i jestem z tego dumny, że mogę grać w jednym zespole z synem. Pewnie, że kiedy zaczynał swoją przygodę z piłką myślałem, że ułoży się trochę inaczej i można było zakładać, że będzie występować gdzieś wyżej. Ale nie ma co narzekać. Jest tutaj z nami. I co w sumie dobre, mam nad nim cały czas kontrolę, bo przecież szesnastolatkom różne przychodzą do głowy. Na boisku ustawia go trener, ale ja nie omieszkam rzucić jakiejś uwagi. W końcu jestem od niego bardziej doświadczonym zawodnikiem. Oczywiście w domu dyskutujemy o tym, co było na boisku i czy można było zagrać lepiej. Piotrek jest szybki, przebojowy i chętny do pracy. Myślę, że takich zawodników nam trzeba.

Jest ktoś, kto pomoże
Piotr Godzisz: - Nie bałem się gry z ojcem, bo zawsze łatwiej, jeśli w gronie seniorów, szczególnie dla kogoś młodego wchodzącego do drużyny, jest ktoś, kto pomoże. Wcale się nie obawiałem występów z seniorami. Uważam, że gra w tym gronie dała mi bardzo dużo. Dookoła są doświadczeni zawodnicy. Liczę, że ktoś mnie dostrzeże, bo przecież wszystko przede mną. Jestem uczniem Technikum Budowlanego, a futbol to moja pasja. Czy mam stałe miejsce w składzie? Różnie bywa, najczęściej tak.

Zamiast murawy był piach
Zorza to klub, w którym zawodnicy tworzą futbolową paczkę, rodzinę. Przed rokiem zespół awansował do okręgówki, spędził w niej jeden sezon. Teraz lideruje klasie A. Jak na ekipę z tej klasy rozgrywek, ma świetne warunki. Oświetlone boisko, z piękną murawą i funkcjonalny budynek klubowy. - Jak zaczynałem tu przed kilkoma laty, zamiast murawy był piach - wspomina Tomasz Godzisz. - Graliśmy w klasie B, a zamiast budynku był barak. Nowy obiekt postawił świętej pamięci prezes Kazimierz Janiak. Zrobiliśmy dwa awanse w dwa lata. Fajnie to wygląda, jesteśmy grupą przyjaciół i wspieramy się wzajemnie.

PRZECZYTAJ TEŻ:Która z lubuskich drużyn pójdzie śladem Czarnych Żagań?

Czasem młody słucha trenera
- Zarówno Tomka jak i Piotra bardzo dobrze znam - mówi trener Zorzy Michał Grzelczyk. - Z Tomkiem wychowywaliśmy się wspólnie na jednym z zielonogórskich osiedli, a z jego żoną chodziłem do klasy w podstawówce. Piotrek z kolei zaczynał przygodę z futbolem u mnie w UKP, w wieku bodaj pięciu lat. Tak więc przeszedł cały cykl szkolenia. Próbujemy go dziś naprowadzić na odpowiednie ścieżki. Ta gra u nas jest dla niego taką odskocznią, żeby zobaczył, jak wygląda seniorski kawałek futbolu. Cały czas liczę, że dostrzeże go ktoś z bardziej utytułowanego klubu. Czy bardziej słucha taty czy trenera? Jest różnie. Ojciec ambitnie podchodzi, chce żeby młody strzelał bramki i podaje mu na czystą pozycję. Czasem jednak jest tak, że młody słucha trenera. Szacunek dla obu, że potrafią to rozgraniczyć i fajnie się dowartościować dla dobra drużyny. Zorza to fajna paczka fajnych ludzi, którzy kochają piłkę. Panuje tu rodzinna atmosfera. Wszyscy robią to z pasją i zaangażowaniem. Z czymś takim jeszcze się nie spotkałem i to dla mnie dodatkowy bakcyl do pracy.

Niektórzy byli jeszcze na urlopach
Zorza odpadła już w drugiej rundzie regionalnego Pucharu Polski przegrywając 3:5 z czwartoligową Odrą Bytom Odrzański. Gospodarze walczyli w drugiej połowie w dziesiątkę, przegrywali 3:4, ale mieli szanse na wyrównanie i walkę w dogrywce. Rywal jednak w końcówce strzelił piątego gola. - Puchar to wspaniała przygoda - mówi trener Grzelczyk. - Na naszej stronie internetowej, kiedy mieliśmy grać z Odrą, ukazał się post informujący o tym, że wyznaczyliśmy sobie dziewięć rund, by znaleźć się w finale na Stadionie Narodowym, a marzeniem jest Liga Europy. Nie udało się. Odpadliśmy. Dodam, że graliśmy jeszcze przed startem do sezonu, więc jak to wśród amatorów bywa, niektórzy jeszcze byli na urlopach. Wyszło jednak całkiem nieźle. Przegrywaliśmy, potem zaczęliśmy gonić i kiedy wydawało się, że będzie trzeba skorzystać ze oświetlania na boisku, bo będzie dogrywka, rywal strzelił gola i odpadliśmy.

REGIONALNY PUCHAR POLSKI w SPORTOWY24.PL

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Syn idzie w ślady ojca. W jednej drużynie, na boisku piłkarskim. W regionalnym Pucharze Polski wspólnie grali w Zorzy Ochla - Gazeta Lubuska

Wróć na zielonagora.naszemiasto.pl Nasze Miasto