Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Tropiciel absurdalnych fotoradarów

Redakcja MM
Redakcja MM
Mariusz Kapała
Emil z Zielonej Góry ma bardzo oryginalne hobby. Wyszukuje fotoradary i umieszcza filmy w Internecie. W sieci można znaleźć już ponad 20 filmów z różnych miejscowości m.in.: Budziechów, Chwalim, dwa razy Cigacice, Gołaszyn...

Emil tropi fotoradary. Nie, nie maszty. Tylko te, z którymi ustawia się straż miejska bądź gminna. I nagrywa. Przez ostatnie dwa miesiące opublikował w sieci 20 filmów z naszego województwa. Budziechów, Chwalim, dwa razy Cigacice, Gołaszyn, czterokrotnie Klępsk, dwa razy Kolesin, Konotop, Kożuchów, Krosno Odrzańskie, Lubieszów, Niedoradz, Nowe Biskupice, Nowe Miasteczko, Nowogród Bobrzański i Nowy Świat.
Ujawnił nie tylko miejsca, gdzie na poboczu strażnicy ustawiają fotoradary (czasami schowane za latarnią, czasami dla lepszego maskowania pomalowane spray'em). Pokazał też zaparkowane przy drogach auta, w których ukryte są urządzenia do kontroli prędkości. Białego opla astrę z warszawską rejestracją w Klępsku, białą skodę fabię z wrocławskimi „blachami" w Krośnie przy wylocie na Gubin i w Kolesinie, białego fiata pandę ze stołecznymi numerami w Niedoradzu, stalową skodę octavię ze Śląska w Kolesinie...
Po co to robi? - Bo wszystkich to denerwuje, a nikt jeszcze nie wpadł na taki pomysł - wyjaśnia Emil. - A zaczęło się, gdy pewnego dnia przez CB radio usłyszałem, że w Cigacicach stoi fotoradar. Przejechałem przez miejscowość i nic nie zauważyłem, więc zawróciłem. I jeszcze raz tam i z powrotem. Urządzenie zobaczyłem dopiero za piątym razem. Nagrałem filmik i wsadziłem link na You Tube i do „GL". Oglądalność momentalnie była bardzo duża, więc coś jest na rzeczy.
I tak teraz powstaje serial. Każdy odcinek nosi tytuł „Straż Biznesowo-Miejska & Fotoradar - maszynka do kasy, (tu nazwa miejscowości)". Emil pokazuje też nagranie materiału TVP, w którym wypowiada się ekspert ds. transportu. - Gminy po prostu polowały na kierowców frajerów, nawet sztucznie obniżając ograniczenia na danym odcinku drogi i przez przypadek w tym miejscu stawiając fotoradar - komentuje fachowiec. - Chcę informować ludzi - dodaje Emil. - Też uważam, że przepisy trzeba przestrzegać, a fotoradary są potrzebne. Ale przykład Nowego Świata, gdzie jest teren zabudowany zielenią, pokazuje coś innego.
Przemysław Micewicz, komendant Straży Miejskiej w Sulechowie, nie zgadza się z zarzutami. - Nie wiem, komu ma służyć ta akcja. Pan Emil jak najbardziej ma prawo mówić i pisać w ten sposób, tylko dlaczego jest w tym utwierdzany przez innych? - zastanawia się. - Miałem zdjęcia samochodów zrobione na tle przejścia dla dzieci, więc zarzuty, że tylko nabijamy kasę urzędowi, są bezpodstawne. My poprawiamy bezpieczeństwo na drodze. Prowadzimy prewencję, bo na terenie zabudowanym nie można pędzić 100 na godzinę. Jak ja stanę nawet metr za tablicą, bo mam takie prawo, to kierowca ma obowiązek jechać 50. A wszystkie miejsca, w których ustawiamy fotoradar, uzgadniamy z policją.
Komendant odnosi się też do konkretnych przypadków. - W Nowym Świecie biegnie ścieżka rowerowa. Kończy się tam, gdzie my stoimy z fotoradarem, i nie chowamy. Tu trzeba przenieść rower na drogę. Jak będą czuli się cykliści, jeśli auta pędzą 120 na godzinę, a mamy zdjęcia, że nawet 150 czy 160? - pyta. - W Cigacicach jest port, fajna promenada. W weekend ludzie przyjeżdżają pooglądać, pospacerować. Mogą nie wrócić, bo pędzi jakiś - przepraszam bardzo - baran. To pan mi mówi, że nie ma sensu stawać tam z fotoradarem? Albo Kije na trasie do Skąpego. Gdy swego czasu ludzie jeździli tam latem, to trup się siał. Od kiedy stoi maszt i my z fotoradarem, liczba wypadków śmiertelnych zmalała.
Wynajęty sprzęt do kontroli prędkości „zarabia" w gminie Sulechów 1,5 mln zł rocznie. Ale to nie czysty zysk. Bo trzeba odliczyć 30 tys. miesięcznego ryczałtu za wypożyczenie, 120 tys. rocznych kosztów wysyłki zdjęć... - Jeśli kierowcy przestaną popełniać wykroczenia, nie będziemy mieli z tego pieniędzy. I ja wcale nie będę płakał, bo wtedy pracownik, który trzy razy w tygodniu jedzie z fotoradarem, zajmie się innymi sprawami - zapewnia Micewicz. - Burmistrz też nie będzie płakał. Sprawa kontroli prędkości zawsze wywołuje wiele emocji i skrajnie różne komentarze. Ale za jedno komendant chwali Emila. Bo sfilmował fotoradary, przy których nie było strażników - w Chwalimiu i w Nowych Biskupicach. - To niedopuszczalne! Takie rzeczy powinno się napiętnować. To złamanie ustawy! - podkreśla Micewicz.
A Emil nadal poluje. I zamierza wytropić wszystkie fotoradarowe miejsca w województwie. - Brakuje mi jeszcze czerwonej skody, niebieskiej skody... - wylicza.
Autor artykułu:
Szymon Kozica 68 324 88 [email protected]

od 16 lat
Wideo

Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Tropiciel absurdalnych fotoradarów - Warszawa Nasze Miasto

Wróć na zielonagora.naszemiasto.pl Nasze Miasto