Elżbieta Złakowska – zielonogórzanka od urodzenia, z wykształcenia ekonomistka. Fotografuje od 2007 roku. Zainteresowanie fotografią zrodziło się z potrzeby dokumentowania jej największej pasji, jaką są podróże. Przy pomocy obiektywu stara się uchwycić piękno przyrody oraz zatrzymać nastrój mijającej chwili.
„ (…) Poniżej rozpościera się łąka przecięta strumieniem, którego kręte brzegi usiane są topolami, wielkimi dębami
i ciernistymi krzakami, spośród których dobiega śpiew ptaków. Wiatr rozpędza chmury i nieoczekiwanie światło się zmienia, co jest tak charakterystyczne dla Toskanii. Niebo robi się błękitne, promienie słoneczne przebijają się na ziemię
i napełniają ją kolorami. Otaczają nas pagórki, pola i ruiny” napisał o Toskanii Ferenc Máté. Pisarz zakochał się w tym rejonie świata do tego stopnia, że wraz z żoną Candace, malarką, opuścili Nowy Jork, aby osiedlić się w starym gospodarstwie na wzgórzu.
Jak i im, Eli również Toskania skradła serce. Wyruszyła ona w kolejną podróż po to, co w jej duszy gra. Elę zaurocza pejzaż, to on jest dla niej symbolem wolności. To za nim i dla niego podejmuje kolejne wyprawy: Irlandia, Kuba a teraz Toskania. Jednak fotografie, mimo że znajdują się na nich pejzaże, z poszczególnych podróży są różne. Nie jest to wyłącznie sprawa samego miejsca, w którym znajduje się fotograf, lecz to czego Ela poszukuje w fotografii. W Toskanii Ela zwracała uwagę na światło i barwę. W każdej fotografii widać to oczekiwanie na światło, które we właściwy sposób przenika atmosferę. Jest to niezmiernie trudne, ale to Ela nosi w swojej duszy to słońce. Rozżarzoną, rozpromienioną kulę, która oświetla jej świat. Tego ulubionego przez nią światła w Toskanii jak widać na poszczególnych fotografiach było pod dostatkiem. Nic więc dziwnego, że okolice te przyciągają malarzy, fotografów, pisarzy - zaklinaczy światła.
W Toskanii najważniejsze jest światło. Można się nim delektować wczesnym rankiem, kiedy przyroda dopiero budzi się do życia i w samo południe, gdy oślepiające słońce dociera bezlitośnie w każdy zakamarek i nie daje wytchnienia. Najpiękniej jednak oświetla wzgórza, pola, winnice, malownicze wioski późnym popołudniem. Wtedy wydobywa najpiękniejsze miejsca i litościwie ukrywa te mniej powabne.
„Dosłownie serce mi tutaj bije wolniej” pisał Frances Mayes. Mówi się, że to światło jest największym skarbem Toskanii, a ten skarb możemy zobaczyć na fotografiach Eli.
Paweł Janczaruk /ZPAF, FRP, Tylko Fotografia/
Wystawę będzie można zobaczyć od 7 do 30 maja w godzinach otwarcia Biblioteki.
Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?