Piekarnia Sezam w Szydłowie zakończyła działalność
- Najlepszy chleb i pączki? Tylko z Szydłowa!
Tak mówią mieszkańcy sołectwa i gminy Szydłowo. Niestety, wraz z zamknięciem Piekarni Sezam, kończy się pewna piękna historia i produkt regionalny, za którym pozostanie tęsknota.
- Chleb, bułki, drożdżówki, pączki, pizzerki. Wszystko było pyszne, co wychodziło z naszej piekarni -
mówią mieszkańcy gminy Szydłowo, którzy - w piątek 31 marca - przybyli pod adres Szydłowo 41. To tam, praktycznie w sercu wsi, znajdował się Sezam. Przez 25 lat unosiły się nad nim zapachy świeżo wypiekanego pieczywa, które ściągały mieszkańców całej okolicy i nie tylko.
- Pieszo - jakieś trzy kilometry, szliśmy z Dolaszewa do Szydłowa po chleb, bo tak bardzo nam smakował. Kto teraz by tak zrobił? -
wspomina mieszkanka gminy Szydłowo.
Mieszkańcy podziękowali właścicielom piekarni i całej załodze za ich pracę i wyśmienite wypieki. Był tort i słodkości m.in. niezastąpione szydłowskie pączki.
- Najbardziej będzie mi brakować pączków na których się wychowałam i które są niepowtarzalne w smaku. Nigdzie takich nie ma -
w mediach społecznościowych napisała pani Daria. Podobnych komentarzy jest bardzo wiele. Mieszkańcy żałują, że nie będą mogli już zjeść naturalnych wypieków z miejscowej piekarni.
Do tej grupy osób należy również Tobiasz Wiesiołek, wójt Gminy Szydłowo. Jakie wspomnienia wiąże z kultową "Pieksą"?
- Z Kolonii Leżenica całą grupą młodych ludzi maszerowaliśmy do piekarni, żeby tylko spróbować chleb. Było to nie tylko miejsce, gdzie mogliśmy rozpieszczać kubki smakowe, ale także integrować się z całą społecznością. Piekarnia łączyła ludzi, całe pokolenia.
Na pytanie: gdzie teraz będzie kupować chleb, odpowiedział zaś tak:
- Chyba przestanę go w ogóle jeść.
Łatwo nie było
Praca piekarza do łatwych nie należy. Kiedy wszyscy inni śpią, piekarz musi stać na posterunku, aby nikomu chleba na śniadanie nie zabrakło. Zarabiać ciasto, wypiekać i tak bez końca. Pomimo to, Wiesław Jankowski zdecydował się mieć piekarnię. Lubił to, co robił. Zresztą tak samo jak jego żona Teresa. Dalej prowadziliby biznes, ale wiek już nie ten i siły nie te.
- Mam 68 lat, z czego 53 lata przepracowałem. Czas już na odpoczynek na emeryturze -
mówi Wiesław Jankowski.
Na początku, jak wspomina, dzierżawił piekarnię w Człopie. Tam jednak nie czuł się u siebie. Chciał być bliżej domu, bliżej Piły.
- Pewnego dnia przejeżdżałem przez Szydłowo i pomyślałem, że chciałbym właśnie tutaj mieć piekarnię. Niedługo potem tak się stało, choć łatwo nie było. Nikt nie chciał chleba z Szydłowa. Aby to zmienić, musieliśmy sporo się napracować.
A że pracy się nie bali, to pracowali i wyrobili markę na cały region. Ta trwała 25 lat.
- Mieliśmy klientów, którzy brali na przykład po 10 czy 20 bochenków chleba. Na Tłusty Czwartek natomiast robiliśmy zazwyczaj około 20 tysięcy pączków -
mówi Wiesław Jankowski.
Niestety, w ostatnich latach - jak zauważa przedsiębiorca - spadło spożycie pieczywa w całym kraju.
- Mnóstwo piekarni upada, a w młynach spada sprzedaż mąki. Ludzie jedzą coraz mniej chleba. Wolą zapiekanki i hot-dogi -
ubolewa Wiesław Jankowski.
Decyzja o zamknięciu piekarni nie była łatwa, ale państwo Jankowscy zasłużyli na odpoczynek. Na emeryturze chcą oddać się swojej pasji, jaką jest podróżowanie.
- Do tej pory zwiedziliśmy 65 krajów. W styczniu byliśmy na Kubie, na maj mamy zaplanowaną podróż do Neapolu, a w sierpniu do Norwegii. W tym roku marzy się nam jeszcze Etiopia. Nasze podróże zawsze są nastawione na zwiedzanie, nie lubimy leżeć przy basenie.
DALSZA CZĘŚĆ TEKSTU POD FILMEM
Najlepsze życzenia
W mediach społecznościowych pojawiło się mnóstwo życzeń i podziękowań dla właścicieli i całej załogi Sezamu. Wybraliśmy kilka z komentarzy. Oto one:
- Wielka strata dla gminy Szydłowo i nie tylko, co ja zawiozę do Szczecina moim dzieciom? Dziękujemy za lata przyjemności, której doświadczaliśmy codziennie, dzięki Waszej ciężkiej pracy. Życzymy Wam kochani dużo zdrowia i samych radosnych dni, na zasłużonej emeryturze.
- Już nigdy nie zjemy najlepszych pączków i jagodzianek. Nawet moje dzieci pytają czy jedziemy do piekarni po chleb i pączki.
- Nie ma lepszego chleba i pączków jak z naszej piekarnik. A wakacyjne wieczorne spotkania na przystanku z gorącym chlebem i drożdżówkami to chwile niezapomniane
- Jedyne pączki , które jadłam każdego dnia jak przyjeżdżałam do Polski. Potem kolejne 20 zabierałam do Amsterdamu. Wielka szkoda. Życzę zdrowia i szczęśliwych dni na zasłużonym odpoczynku.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?