Inicjatywa dla Zwierząt

avatarInicjatywa dla Zwierząt

Zielona Góra
Stowarzyszenie Inicjatywa dla Zwierząt zajmuje się pomaganiem zwierzętom. Pod naszą opiekę trafiają zwierzaki zagubione, chore, zaniedbane.... Naszym zadaniem jest przywrócić im wiarę w ludzi. Leczymy je, socjalizujemy, szukamy im nowych domów. Jeździmy też na interwencje i walczymy o poprawę warunków bytowania czworonogów. Jeśli trzeba - odbieramy zwierzaki właścicielom, a sprawy kierujemy do sądu. Od 2010 roku administruje miejskim Schroniskiem dla Bezdomnych Zwierząt w Zielonej Górze.

Prawa zwierząt

2015-03-01 14:29:42

Stowarzyszenie „Inicjatywa dla Zwierząt” zajmuje się promowaniem i dbaniem o przestrzeganie praw zwierząt. Jest to bardzo szerokie pojęcie działań Stowarzyszenia, ale trafne – działamy na tak wielu różnych płaszczyznach, zarówno prowadząc Schronisko dla Bezdomnych Zwierząt, jak i jeżdżąc na interwencje, przeprowadzając zajęcia edukacyjne z dziećmi i młodzieżą uczulające na los naszych braci mniejszych, organizując różnego rodzaju akcje... Wszystko po to, by dać głos tym, które go nie mają – zwierzętom. By przypomnieć, że one też mają swoje prawa, a człowiek jest im winien ich poszanowanie.
Prawa zwierząt - rozwój idei w pigułce
W XXI wieku hasło „prawa zwierząt” jest czymś naturalnym, wiele się o tych prawach mówi, często dość kontrowersyjnie, większość społeczeństwa już przywykło do tego terminu i nie buntuje się przeciwko niemu. Jednak nadanie zwierzętom praw to był wielki bój, toczący się wiekami. O prawa te walczyli idealiści, ludzie jak my nieobojętni na los innych stworzeń.
Już w Starożytności dyskutowano nad potrzebą nadania zwierzętom pewnych uprawnień, mających na celu ich ochronę szczególnie przed niepotrzebnym, zbędnym okrucieństwem – podobno sam Pitagoras jako miłośnik zwierząt wykupował je i wypuszczał na wolność a w swoich przemowach postulował ich poszanowanie i nie zadawanie im cierpienia. Zaś równie znany dzisiejszemu światu Arystoteles uważał, że zwierzę jako byt niższy stworzone jest tylko i wyłącznie na użytek człowieka, który może z nim zrobić co zechce. Niestety człowiek od zawsze stawiał siebie w centrum wszechświata i to właśnie ten drugi pogląd wpłynął na dalszy rozwój stosunku kultury Zachodu do zwierząt. Chrześcijaństwo mające monopol na kształtowanie kultury średniowiecza, za świętym Tomaszem z Akwinu skłaniało się ku teorii bytów Arystotelesa, choć było kilku myślicieli opozycyjnych, głoszących szacunek i umiłowanie braci mniejszych – większości do głowy przyjdzie prawdopodobnie św. Franciszek, owszem – był on miłośnikiem zwierząt, ale nie odmówił sobie spożywania mięsa... Mimo tego należy go uznać za reprezentanta empatycznej mniejszości.
Ten dominujący pogląd o niższości zwierząt i ich użytecznej roli, przypieczętował na blisko 200 lat w XVII wieku Kartezjusz, rozpowszechniając „mechanistyczną teorię wszechświata”, w myśl której pozbawił zwierzęta rozumu i samoświadomości, a tym samym zdolności do odczuwania bólu czy strachu – nazwał je automatami, które niczego nie czują – objawy cierpienia podczas znęcania się nad nimi były oznaką reakcji na zewnętrzny bodziec, nie wyrazem bólu. Oj spodobała się ta myśl Zachodowi, który z upodobaniem przyjął ją, dokładając do losów świata dwa wieku mroku, cierpienia i ogromnych przewinień względem zwierząt. Oczywiście zawsze znajdą się ludzie myślący krytycznie i samodzielnie, opozycjoniści. Byli tacy, którzy potępiali poglądy Kartezjusza, niestety byli w mniejszości. Jednak ilość cierpień musiała porażać „wielkich tego świata”, bo w kolejnych stuleciach o kwestii praw zwierząt coraz częściej dyskutowano na salonach. W XVIII wieku Jean-Jacques Rousseau postulował przyznanie zwierzętom prawa do świadomości, bo dzięki temu można by uznać zdolność zwierząt do odczuwania cierpienia. Na tę teorię powoływał się później Jeremy Bentham i argumentował, że to nie rozum a zdolność do odczuwania cierpienia powinny być koronnym argumentem za tym, żeby szanować zwierzęta. Do zmiany dominującego na Zachodzie światopoglądu przyczynił się jednak w znacznej mierze Kant, ale nie można przypisywać mu wzniosłych idei związanych z troską o zwierzęta, raczej kierowała nim troska o swój własny gatunek – uważał znęcanie się nad zwierzętami za czynnik, który wpływa na pomniejszenie szlachetności jednostki ludzkiej, czyli za coś, co ją „psuje”.
W XIX wieku pomysł nadania praw zwierzętom był postrzegany jako równie absurdalny i tak samo wyśmiewany, jak myśl by nadać... prawa wyborcze kobietom. Na szczęście oba rewolucyjne – i jak historia pokazuje – wzbudzające wiele emocji, pomysły, z czasem zyskały uznanie... I to właśnie XIX wiek, wiek wielu przemian społecznych, okazał się przełomowy w tej kwestii. I choć już przed XIX wiekiem dochodziło do procesów, w których przedmiotem sprawy było znęcanie się nad zwierzętami, to prawo jednak nie chroniło zwierząt, a ich właścicieli - na przykład w 1793 roku John Cornish nie został skazany za okaleczenie konia (wyrwanie mu języka), bo sędzia uznał, że byłoby to możliwe dopiero, gdyby udowodniono istnienie bezpośredniego zamiaru zaszkodzenia właścicielowi konia, nie zaś samemu koniowi...

Przełom?

Na szczęście wieki moralnej ignorancji stopniowo mijały. Warto zapamiętać nazwisko Richarda Martina, bo to za jego sprawą w XIX wieku w Anglii po raz pierwszy ukarano człowieka za znęcanie się nad osłem. Oskarżyciel odważył się na gest niezwykle odważny - widząc znudzenie sędziów podczas procesu postanowił pokazać im o czym do nich mówi. Wyszedł z sali, przyprowadził do gmachu sądu osła by pokazać obrażenia jakie odniosło zwierzę. Takie postawienie sprawy poskutkowało. Proces stał się wówczas bardzo głośny i wywołał falę dyskusji nad prawami zwierząt. I to właśnie w Anglii powstała pierwsza organizacja broniąca i walcząca o zwierzęta i ich prawa – RSPCA. Ruch obrońców zwierząt rósł w siłę i dołączali do niego kolejni ludzi. Ogromny wpływ na rozwój tego ruchu i postrzeganie zwierząt oraz ich praw miał Arthur Schopenhauer, który otwarcie negował poglądy Kanta i innych mu podobnych. Schopenhauer słusznie piętnował etykę, w imię której można znęcać się nad innymi istotami.
W zakresie ustanawiania i powoływania praw zwierząt przodowała Anglia, Ameryka i Niemcy (szczególnie za zarządów Adolfa Hitlera, który zapowiedział obejmując władzę, że to koniec okrucieństwa wobec zwierząt, zakazał polowań i wiwisekcji). Niestety XX wiek przyniósł nie tylko większą społeczną świadomość względem zwierząt – wraz ze wzrostem rozwoju technologicznego powstały zupełnie nowe możliwości wykorzystywania zwierząt do osiągania ludzkich celów: chów przemysłowy, który porównać można do obozów zagłady, czy okrutne eksperymenty koncernów kosmetycznych i farmaceutycznych na zwierzętach.
W XXI wieku, mimo wzrostu świadomości, mimo nadania zwierzętom ich praw - znęcamy się teraz nad nimi... masowo. Smutna refleksja jest taka, że choć świat się zmienił, to sytuacja zwierząt na świecie wciąż jest równie dramatyczna. I wciąż trzeba walczyć o ich prawa i przypominać, że to żywe, czujące istoty, którym jesteśmy winni szacunek. Mają prawo żyć bez bólu i cierpienia.

My, jako Członkowie Stowarzyszenia „Inicjatywa dla Zwierząt” wiemy, że nie zbawimy całego świata. Wiemy jednak, że każde uratowane zwierzę, to jeden maleńki zbawiony świat. Być może to co robimy, to tylko kropelka w morzu potrzeb. To jednak bardzo ważne, by działać. By nie być obojętnym. By walczyć i by mówić za te stworzenia, które same się nie obronią.
Jeśli chcesz nam pomóc – dołącz do Stowarzyszenia. Dowiesz się więcej pisząc pod adres: [email protected]
Możesz też przekazać nam 1% swojego podatku: 000213078 – być może to niewielka kwota, dla nas jednak liczy się każde wsparcie.
Możesz adoptować od nas zwierzaka, zostać domem tymczasowym. Liczy się każdy gest.

(A.N)

Jesteś na profilu Inicjatywa dla Zwierząt - stronie mieszkańca miasta Zielona Góra. Materiały tutaj publikowane nie są poddawane procesowi moderacji. Naszemiasto.pl nie jest autorem wpisów i nie ponosi odpowiedzialności za treść publikowanej informacji. W przypadku nadużyć prosimy o zgłoszenie strony mieszkańca do weryfikacji tutaj