Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

3300 zł za „podpalenie radnego”. Licytacja na zielonogórskim finale Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy wywołała kontrowersje

Natalia Dyjas
13 stycznia za 3 300 zł wylicytowano możliwość podpalenia dwóch radnych. Wybrano Roberta Górskiego i Marcina Pabierowskiego. Panów ubranych w specjalne żaroodporne skafandry i aparaty powietrzne podpaliła żona Łukasza Poryckiego, wicemarszałka województwa lubuskiego.
13 stycznia za 3 300 zł wylicytowano możliwość podpalenia dwóch radnych. Wybrano Roberta Górskiego i Marcina Pabierowskiego. Panów ubranych w specjalne żaroodporne skafandry i aparaty powietrzne podpaliła żona Łukasza Poryckiego, wicemarszałka województwa lubuskiego. Mariusz Kapała
Nie cichną dyskusje wokół licytacji podczas Finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. W jej ramach można było „podpalić radnego”.

Niedzielny wieczór w Zielonej Górze był gorący. I to dosłownie. Główną licytacją Finału WOŚP była możliwość „podpalenia radnego” - tak promowali to organizatorzy. Po długim przerzucaniu się kolejnymi kwotami ostatecznie licznik zatrzymał się na 3300 zł. I zawrzało...

- Dla 14 procent Polaków przemoc fizyczna w polityce jest dopuszczalna. A tylko 66 procent całkowicie przemoc w życiu politycznym wyklucza - mówi radna Anita Kucharska-Dziedzic. - To nie był pokaz kaskaderski, w którym udział można było wylicytować, ale to było licytowanie spalenia - na niby - konkretnego człowieka, płacenie za przyjemność patrzenia na płonącego. Kiedy u nas bawiono się w zabij na niby polityka, w Gdańsku rzeczywiście zabito prezydenta Adamowicza. Co za rok? Oblewanie kwasem, gazowanie?

Aukcję wygrał wicemarszałek lubuski Łukasz Porycki. Licytował prywatnie.

- To nie było podpalenie! Nigdy nie było takiego pomysłu - zastrzega. - Hasło było tylko chwytem marketingowym, aby więcej osób zainteresowało się aukcją i można było uzyskać jak największą sumę. Strażacy by nawet na coś takiego nie pozwolili. Trzy jednostki OSP zabezpieczały tę sytuację. Wszystko było pod kontrolą.

Wicemarszałek Porycki wyjaśnia, że radni gasili z bliskiej odległości płonące pojemniki. - Wyglądało to tak, jakby byli w ogniu, ale w ogniu nie byli - mówi.

- Wszystko było odpowiednio przygotowane i zabezpieczone - zapewnia radny Marcin Pabierowski, który brał udział w akcji. - Mieliśmy maski tlenowe, żaroodporne stroje. Dzień wcześniej odbyły się próby. Licytacja była z przymrużeniem oka. Liczyła się dla nas zbiórka pieniędzy na dzieci.

Robert Górski, drugi z „podpalanych radnych”, dodaje, że nad ich bezpieczeństwem czuwali ratownicy, strażacy...

- Tytuł spowodował, że sięgnąłem do internetu i sprawdziłem, o co chodzi. Nie zdarzyło się nic złego. Hasło odniosło swój skutek - zauważa strażak z 30-letnim stażem. - Hasło „spal radnego” źle się kojarzy. Ale prawda jest taka, że jeśli chcemy coś medialnie nagłośnić, dajemy kontrowersyjny tytuł, a w rzeczywistości nie robimy nic złego. Tak było w tej sytuacji.

- Wcześniej organizowaliśmy licytację na przykład „olej radnego” - przypomina Paweł Wysocki z zielonogórskiego sztabu WOŚP. - Zawsze podchodziliśmy do nich z dystansem. Dzień Finału WOŚP jest takim momentem, że nie przyszłoby nam do głowy, by taka licytacja była źle zinterpretowana, wywołała mowę nienawiści! W końcu to dzień pełen radości.

Wysocki twierdzi, że akcja była konsultowana ze strażą pożarną. Dosłowne podpalenie radnych nie miało miejsca. Licytujący podpalał substancję, która znajdowała się w specjalnym naczyniu. A radni gasili ogień gaśnicą.

- Mieszkańcy świetnie się bawili. To miało być widowiskowe, było bezpieczne - dodaje Wysocki. - Nie wiedzieliśmy o sytuacji, która działa się w tym samym momencie w Gdańsku. Gdybyśmy mieli informacje, na pewno byśmy z licytacji zrezygnowali. Nie będziemy organizować więcej takich akcji. I postaramy się lepiej dobierać słowa.

POLECAMY RÓWNIEŻ PAŃSTWA UWADZE:

CZYTAJ WSZYSTKO O 27. FINALE WOŚP!

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na zielonagora.naszemiasto.pl Nasze Miasto