Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Akcja Movember. Wąsy w słusznej sprawie, czyli panowie dbajcie o swoje zdrowie

Leszek Kalinowski
Leszek Kalinowski
Listopad został uznany na całym świecie miesiącem solidarności z mężczyznami zmagającymi się z nowotworami gruczołu krokowego oraz rakiem jąder. Nie bez przyczyny właśnie na ten miesiąc przypada kampania Movember 2022 (tzw. Wąsopad).
Listopad został uznany na całym świecie miesiącem solidarności z mężczyznami zmagającymi się z nowotworami gruczołu krokowego oraz rakiem jąder. Nie bez przyczyny właśnie na ten miesiąc przypada kampania Movember 2022 (tzw. Wąsopad). www.mosznowładcy.pl
To właśnie wąs ma spowodować dyskusję o zdrowiu panów, o samobadaniu jąder. Bo ich rak jest najczęściej występującym u mężczyzn w wieku 20-44 lat. Nie daje objawów, ale gdy jest szybko wykryty, można się całkowicie wyleczyć.

W listopadzie mężczyźni zapuszczają wąsy, wywołując tym zdziwienie otoczenia.
- Jak ty wyglądasz?! Jakby cię wycięli ze zdjęcia z lat 70. – usłyszał od swojej dziewczyny pan Mariusz.
- Wiem, że wyglądam dziwnie, śmiesznie. Nie tylko ty mówisz mi, że to jakaś maskara. Ale nie przejmuję się tym, bo właśnie przez to, że zwracam na siebie uwagę, możemy pogadać o czymś dużo ważniejszym.
Pan Mariusz jest jednym z tym mężczyzn, który bierze udział w listopadowej, społecznej akcji Movember. Ma ona zwrócić uwagę na problem nowotworów jąder.
- Wąs to coś podobnie jak symbol różowej wstążki w walce z rakiem piersi – zauważa pan Mariusz. – Z tym, że o zdrowiu kobiet, o nowotworach piersi czy szyjki macicy mówi się u nas znacznie więcej niż o raku jąder czy prostaty. Ta listopadowa akcja jest jedyną…
Nazwa Movember pochodzi od dwóch angielskich słów: moustache- wąsy oraz November- listopad.

Movember: Przełamywanie tabu

- Nowotwory jądra są najczęściej występującymi nowotworami u mężczyzn w wieku 20-44 lat – mówi urolog z nowosolskiego szpitala Bartosz Krenz. - Obserwuje się coroczny wzrost zachorowań. Co roku w Polsce choruje około 1.200 mężczyzn, a około 100 umiera. Szczyt zachorowań przypada na 3 i 4 dekadę życia.
Dobrze więc, że chociaż w listopadzie dochodzi do dyskusji, przełamywane jest pewne tabu...
Pan Mariusz zaangażował się w akcję, bo uważa, że mężczyźni o „takich rzeczach” nie rozmawiają, a powinni.

- To trochę dziwne, bo uważa się, że jak facet ma gorączkę, to umiera. Że mężczyźni są przewrażliwieni. Tymczasem, jak pokazują badania, ponad połowa nie dba o swoje zdrowie, nie chodzi do lekarza. Ba, wstydzi się mówić np. o raku jąder – podkreśla pan Mariusz. Wie, co mówi. Niedawno pożegnał swojego przyjaciela - Pawła, który umarł właśnie na ten nowotwór.

Zielonogórzanin nie może się z tym faktem pogodzić. Bo jak to jest, o tylu rzeczach ze sobą rozmawiali. Wydawało się, że nie mają przed sobą tajemnic. Dlaczego przyjaciel nic mu nie powiedział? Przecież na pewno by go namówił na wcześniejszą wizytę u lekarza.

Młodzi nie boją się pytać

Jak opowiada pan Mariusz, o chorobie Pawła dowiedział się dopiero wtedy, gdy było już bardzo źle. I na pewno gdyby, nie pojawiła się gorączka, jego przyjaciel nie trafiłby do lekarza.

- Potem mi się przyznał, że dawno już zauważył u siebie jakieś nieprawidłowości. Jedno jądro było większe od drugiego. Ale wydawało mu się, że to normalne. Bo przecież tak jest… Ale to nie była norma – mówi zielonogórzanin.

Tłumaczył się, że nigdy nie przyglądał się jądrom. Dopiero potem go zdziwiło, że chyba jednak coś jest na rzeczy. Że to zbyt duża różnica. A że o takich sprawach nigdy z nikim nie rozmawiał, ani w rodzinie, ani wśród kolegów, to milczał. I myślał, że nawet jeśli coś jest nie tak, to samo przyszło – samo przejdzie. Ale nie przeszło...

Choć z tą świadomością jest trochę lepiej niż jeszcze kilka lat temu, ale to głównie za sprawą młodych ludzi, do których akcja Movember też trafia.

- Kiedy byłyśmy w jednej ze szkół średnich na spotkaniu z uczniami i mówiłyśmy właśnie o raku jąder, spotkałyśmy się z dużym zainteresowaniem tematem ze strony chłopców. Mieli wiele pytań i nie wstydzili się ich zadawać – mówi dyrektor lubuskiego oddziału Narodowego Funduszu Zdrowia Ewa Skrbeńska. – Dziś młodzi są bardziej otwarci i odważni, mają większą wiedzę i chcą wiedzieć jeszcze więcej.

Znani mówią otwarcie o pokonaniu raka

Większa otwartość to też m.in. zasługa popularnych osób, które nie wstydzą się w mediach społecznościowych, wywiadach mówić o swoich chorobach i namawiać fanów do badań.
Kiedy znany kabareciarz, stand-uper i były członek formacji Chatelet, Michał Pałubski przy okazji badania testosteronu dowiedział się, że ma raka jądra i musiał mieć jego amputację, zaapelował na facebooku do mężczyzn: „Teraz będzie troszkę poważnie. Pamiętacie moje badania krwi? Doprowadziły one tu...na łóżko (...). I tu pytanie do panów? Czemu olewacie samobadanie? A gdy już coś wyczujecie, próbujecie to zlekceważyć? Czemu guz mózgu jest poważny, a guz ulubionego organu każdego faceta już nie??? Umiera się na to tak samo!!! I szczerze, co się stanie jak Wam wytną jajo? Stajecie się mniej męscy? Kto jest mniej męski: Facet z jednym jajem, czy jego zwłoki? Dlatego badajcie się i leczcie!!!”.
Raka jądra pokonał też piłkarz Kamil Kuczak.
- „Myślałem: 25 lat, sportowiec, dbam o siebie całe życie. Gdzie ja z rakiem?” – napisał i zaapelował do mężczyzn, by się badali.

Na czym polega samobadanie i diagnostyka?

W tym przypadku nie prowadzi się programu badań przesiewowych.
- Zaleca się samobadanie jąder przez mężczyzn w wieku 15-55 lat. Podobnie jak kobiety badają piersi – mówi urolog. - Jądra bada się po ciepłej kąpieli lub prysznicu. Przy pomocy trzech palców obu dłoni należy dotykać jądro w poszukiwaniu guzków, nierówności, zmiany wielkości i konsystencji. W górnym i dolnym biegunie jądra można wyczuć podłużną strukturę - to najądrze, prawidłowa struktura sąsiadująca z jądrem.
W powstawaniu nowotworów czynnikami ryzyka są czynniki genetyczne, niezstąpienie jądra w dzieciństwie, czynniki środowiskowe (m.in. narażenie na estrogeny i substancje o podobnym do nich działaniu).
W przypadku raka jądra liczy się czas wykrycia choroby i szybkie rozpoczęcie terapii. Niestety wciąż jeszcze zdarza się, że chory mężczyzna nie przyznaje się do obecności guza lub go bagatelizuje. Zgłasza się zbyt późno… Stąd też tak ważne jest przekonywanie mężczyzn, by nie wstydzili się rozmawiać o swoim zdrowiu, nie wstydzili się rozebrać u lekarza. Wszystko po to, by nie zostawić swoich bliskich…

- U większości pacjentów, w chwili rozpoznania, można wyczuć guz lub zmianę wielkości i konsystencji jądra. Guz jest najczęściej niebolesny. U niektórych mężczyzn może występować powiększenie piersi - ginekomastia. Każda niepokojąca zmiana wyglądu lub konsystencji jądra powinna skłonić mężczyznę do niezwłocznej konsultacji urologicznej – mówi Bartosz Krenz. - Diagnostyka opiera się na badaniach obrazowych i ocenie markerów nowotworowych, w celu oceny zaawansowania choroby.

Tak leczy się raka jąder

Jak tłumaczy urolog, leczenie polega na chirurgicznym usunięciu zmienionego jądra wraz z najądrzem i powrózkiem nasiennym, przez nacięcie w okolicy pachwiny. Po wycięciu jądro poddane zostaje ocenie histopatologicznej, na podstawie której zostaje określony rodzaj nowotworu i stopień zaawansowania.

Dalsze leczenie uzależnione jest od typu nowotworu i jego zaawansowania. W przypadku nowotworu złośliwego we wczesnym stadium, ograniczonego do jądra, leczenie często ogranicza się do wycięcia i ścisłej obserwacji. Schemat obserwacji uzależniany jest od sytuacji klinicznej i ustalany indywidualnie. W przypadku bardziej zaawansowanych nowotworów lub nowotworów o dużym ryzyku progresji zastosowanie ma chemio- i radioterapia.

Jeśli przez wąsy uratuję choć jedną osobę…

- Wiadomo, to nie są przyjemne rzeczy. Ale trzeba je przejść. I najprzyjemniejsze jest to, że nadal żyjemy, jesteśmy ze swoimi bliskimi. Że możemy mieć dzieci… - przekonują na swoich stronach celebryci. – I nawet można sobie rekonstrukcję zrobić, jakby ktoś chciał.
Znane osoby apelują do mężczyzn i spotykają się z dużym odzewem. Ich fani, i nie tylko, dzielą się swoimi doświadczeniami, podkreślając jednocześnie, że po pokonaniu choroby, narodzili się na nowo. Żyją inaczej, maksymalnie wykorzystując czas na bycie z rodziną, przyjaciółmi, na rozwijanie swoich pasji, pomaganie innym. Mówienie otwarcie o tym, o czym do niedawna baliby się nawet pomyśleć. A już samo myślenie wywoływałoby zaczerwienienie na policzkach. Bo wiedzą doskonale, jaką wartością jest życie, zdrowie każdego z nas.
Jeden z fanów kabareciarze skomentował: - Gdyby nie pan Michał, mogłoby się ze mną źle skończyć. Pochodzę z konserwatywnej rodzinie. U mnie w domu nigdy się nie rozmawiało o seksie, o cielesności itd. Uświadamiał mnie głównie internet, koledzy. Po przeczytaniu któregoś wywiadu z panem Michałem, zacząłem bardzie zwracać uwagę na swoje zdrowie. I zacząłem badać jądra. Wykryłem guzka. Wstydziłem się o tym powiedzieć komukolwiek. Tak chyba ma dużo facetów. Ale słowa pana Michała czytałem raz, drugi, piąty i wreszcie się odważyłem. Guzek okazał się złośliwy. Świat zawalił mi całkowicie. Ja taki młody? Przecież dbam o siebie, chodzę na siłkę, wyglądam jak okaz zdrowia. Mam tyle planów… I mam nie doczekać końca studiów, obrony dyplomu, ślubu z moją ukochaną Asią? Tyle razy rozmawialiśmy o naszym przyszłym domu, dzieciach… Nie wiem, jak to by się skończyło, gdyby nie wsparcie najbliższych. Ja się załamałem. Moja dziewczyna obawiała się, że popadnę w depresję. Bo nawet mówić mi się nie chciało… Rozpoczęło się leczenie. Jestem wdzięczny lekarzom za szybką i właściwą opiekę nade mną. Dziś jestem innym człowiekiem. Nie dlatego, że czegoś mi brakuje. Zmieniłem się psychicznie i mam inną hierarchię wartości. I nie wstydzę się mówić o jądrach. Moi koledzy śmieją się ze mnie, że mam jakąś misję, obsesje na tym punkcie. Ale zależy mi, by to nie był temat tabu. By o jądrach rozmawiać jak na każdy inny temat.
Podobną postawę przyjął zielonogórzanin Mariusz, który angażuje się w akcję Movember.
- Niech sobie ludzie myślą o mnie, że wyglądam obciachowo. Jeśli to ma spowodować, że zaczniemy rozmawiać nie tylko o wąsach, ale o akcji i samobadaniu jąder, to jestem zadowolony – mówi pan Mariusz, który dodaje ze smutkiem. – Bo może dzięki tym moim wąsom, które zapuszczam przez miesiąc, uratuję choć jedną osobę... Może jakiegoś Pawła, który uważając, że samo przyszło, samo przejdzie, zmieni jednak zdanie i pójdzie do lekarza.

NOWE CENTRUM SYMULACJI

NASI MISTRZEM POLSKI W SZYCIU CHIRURGICZNYM

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Te produkty powodują cukrzycę u Polaków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na zielonagora.naszemiasto.pl Nasze Miasto