Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Aldona Reich, zielonogórzanka, autorka powieści „Bebok”: Fascynuje mnie złożoność ludzkiej natury, a szczególnie jej mroczna strona

Redakcja
Książka „Bebok” Aldony Reich ukazała się nakładem Wydawnictwa Vectra
Książka „Bebok” Aldony Reich ukazała się nakładem Wydawnictwa Vectra WYDAWNICTWO VECTRA/MATERIAŁY AUTORKI
- Ilość rodzimych demonów jest tak ogromna, że tematów nie powinno zabraknąć i mam pomysł na kolejną odsłonę zmagań Radwana ze współczesnymi siłami zła – mówi GL zielonogórska pisarka Aldona Reich, której powieść „Bebok” ukazała się w 2020 r.

Rozmowa z ALDONĄ REICH, autorką powieści „Bebok”

Jak pani natrafiła na legendarnego beboka i dlaczego dał tytuł pani najnowszej powieści?
Wynika to chyba z mojej, dość przewrotnej, natury. Ostatnio wiele pozycji na rynku wydawniczym czy seriali emitowanych w telewizji dotyczy kultury celtyckiej, skandynawskiej i wzorowanych na nich opowieściach fantasy. A ja uważam, że w naszej, rodzimej kulturze wiele jest elementów, które są równie fascynujące, a ponadto bliższe naszej mentalności. Bogactwo legend, podań, bajek jest doprawdy imponujące. Jakiś czas temu zajrzałam do leksykonu słowiańskich diabłów i demonów i zastanawiałam się, jak wyglądałoby sprowadzenie ich do czasów współczesnych. Każdy ma jakieś swoje demony, które ukrywa głęboko na dnie.

Pytanie, co się wydarzy, gdy pozwolimy im żyć własnym życiem? Bebok w tradycji głównie Śląska, ale i Małopolski czy Wielkopolski to taki pocieszny, bardziej kojarzony z puchatą maskotką diabeł, którymi straszyło się dzieci. Ja pozwoliłam temu bebokowi dorosnąć, przypisałam cechy będące w zupełnej opozycji do jego „wychowawczego” charakteru, dałam mu własną historię, która go ukształtowała. Skutkiem tego współczesny bebok nie jest już pocieszny, jest groźny i nieobliczalny.

Aldona Reich: Bebok w tradycji głównie Śląska, ale i Małopolski czy Wielkopolski to taki pocieszny, bardziej kojarzony z puchatą maskotką diabeł, którymi straszyło się dzieci. Ja pozwoliłam temu bebokowi dorosnąć

W powieści „Bebok” widzimy dużo zła. I nie chodzi tylko o tragiczną śmierć 11-letniej Łucji. Skąd ta galeria pokaleczonych – zewnętrznie i wewnętrznie – bohaterów?
Fascynuje mnie złożoność ludzkiej natury, a szczególnie jej mroczna strona. Uważam, że bardziej jesteśmy skłonni do czynienia zła niż dobra. Ale cywilizacja, wychowanie społeczne w oparciu o kodeksy moralne i etyczne nas powstrzymują. Z drugiej strony - także wychowanie w określonych warunkach, doświadczenia, to, co nas spotyka od najmłodszych lat - mogą ukształtować kogoś, kto odstaje od przyjętych norm. I powstaje pytanie: jakie wydarzenia go pokaleczyły, wykrzywiły jego optykę postrzegania świata? Obserwowanie ludzi, dociekanie ich historii, własne doświadczenia sprawiły, że kiedyś skupiałam się nad tym, co ktoś zrobił, teraz zastanawiam się, dlaczego podjął takie, a nie inne wybory.

Aldona Reich: Sławek Uniatowski był pierwszym skojarzeniem, gdy „lepiłam” postać Tomasza Radwana: wzrost, broda, głęboki, niski głos, uśmiech...

Świat mediów społecznościowych jest jasny, polukrowany, przypudrowane, okraszony „lajkami”, ale ta idealność jest nudna, nierzeczywista. A literatura powinna być jak najbliżej prawdziwego życia, tego nieidealnego, pokaleczonego, wyboistego. Dlatego moi bohaterowie nie są jednoznaczni, mają swoje tajemnice, osobiste dramaty, są pokryci bliznami - także tymi mentalnymi.

„Bebok” ma kryminalną intrygę, ale przecież to powieść dotykająca społecznego problemu przemocy. Również w rodzinie. Nagle trafiła pani z książką w gorący politycznie czas!
Temat nie jest nowy, co jest tym bardziej tragiczne. Przemoc niemal od zawsze jest nieodłącznym elementem życia społecznego, rodzinnego. Nagłaśnianie tego problemu, w taki czy inny sposób jest konieczne. Niestety, rzadko kiedy bierze się pod uwagę, że akty przemocy to konsekwencje wcześniej zaistniałych wydarzeń, a przecież - mówiąc kolokwialnie - nic z powietrza się nie bierze. Pokolenia skrzywdzonych dopuszczają się przemocy wobec kolejnych, bo tak zostali wychowani, traktują to jako coś normalnego, ba, naturalnego. Wyrwanie się z takiego cyklu jest trudne, a dla niektórych wręcz niemożliwe. Mój bohater, który doświadczył przemocy ze strony osób najbliższych, zadaje sobie i innym pytanie: co sprawia, że postępujemy w określony sposób i czy mamy szansę na podejmowanie własnych wyborów, których nic nie determinuje?

Dużo takich Zalesinów mamy w Polsce?
Media codziennie donoszą o sytuacjach dotyczących przemocy wobec dzieci. A biorąc pod uwagę, że często dramaty rozgrywają się w zaciszu czterech ścian, wiele przypadków nie wychodzi na światło dzienne. Te „Zalesiny” to często mieszkanie obok, w sąsiedniej klatce, to historia kolegi czy koleżanki z klasy, sytuacje, do których nikt nie chce się wtrącać. Brak empatii, znieczulica, a czasem zwykły strach podsycają patologię. A za skutki, tak naprawdę, jesteśmy odpowiedzialni wszyscy. Im głośniej będziemy o tym mówić, tym szybciej i skuteczniej uda się temu przeciwdziałać.

Akcję powieści „Bebok” śledzimy głównie z punktu widzenia Tomasza Radwana. Dlaczego postanowiła pani „wczuć się” w mężczyznę? I dlaczego przypomina on z wyglądu wokalistę Sławka Uniatowskiego?
Pierwsza moja powieść, którą wydałam własnym nakładem, była pisana w pierwszej osobie i z punktu widzenia kobiety. Mimo iż była to postać całkowicie fikcyjna, nie uniknęłam pytań o odniesienia do mojego życia prywatnego, a co gorsza, wciąż miałam obawy przed napisaniem określonych scen czy dialogów, bo nieustannie towarzyszyła mi obawa: „A co sobie znajomi pomyślą?”. Przyznaję, dałam tej postaci kilka swoich cech, zdarzały się elementy języka, którym posługuję się na co dzień, ale... to nie byłam ja! Dlatego stwierdziłam, że kolejna powieść będzie pisana z punktu widzenia mężczyzny, ale nie odważyłam się na pierwszoosobową narrację. Pomogło mi to uzyskać pewien dystans do własnej twórczości, a przy okazji było bez wątpienia ciekawym doświadczeniem i wyzwaniem pisarskim. A co do skojarzeń ze Sławkiem Uniatowskim - podczas tworzenia postaci dobrze jest mieć przynajmniej jakieś jej wyobrażenie. Proste gesty, zmarszczenie brwi, uśmiech lub grymas łatwiej jest opisać, gdy w głowie ma się tę postać kompletną, wyposażoną w cechy fizyczne i psychiczne. Uniatowski był pierwszym skojarzeniem, gdy „lepiłam” postać Tomasza Radwana: wzrost, broda, głęboki, niski głos, uśmiech... Wszystko to ma to swoje uzasadnienie w powieści. Ale z całą pewnością Radwan to nie Uniatowski.

Czy Radwana spotkamy w pani kolejnych powieściach? O czym jest pani szykowana do druku trzecia powieść, a o czym będzie kolejna?
Ilość rodzimych demonów jest tak ogromna, że tematów nie powinno zabraknąć i mam pomysł na kolejną odsłonę zmagań Radwana ze współczesnymi siłami zła (nawet już się pisze...), jednak aktualnie trwają przygotowania do wydania powieści w zupełnie innej tonacji - tym razem obyczajowej, pozbawionej wątków kryminalnych czy sensacyjnych. Marzy mi się pisanie powieści w różnych gatunkach literackich, o różnej tematyce, ale w pewnością osadzonych na rodzimym gruncie. Pomysły podsuwa samo życie, a ono potrafi być fascynującym, niewyczerpanym źródłem inspiracji.

KIM JEST ALDONA REICH – AUTORKA POWIEŚCI „BEBOK”?
Aldona Reich, zielonogórzanka od urodzenia. Absolwentka filologii polskiej w Wyższej Szkole Pedagogicznej w Zielonej Górze oraz studiów podyplomowych na kierunkach public relations oraz zarządzania funduszami UE. Przez kilkanaście lat współpracowała z Lubuskim Towarzystwem Naukowym jako redaktor techniczny i korektor wydawnictw naukowych.
Swoją przygodę literacką zaczęła od bloga „Moje Narracje”, na którym publikowała głównie opowiadania. Z czasem do bloga dołączył profil na facebook’u o tej samej nazwie, skupiony na krótkich formach, opisujących codzienność w lekkim, ironicznym tonie. Opowiadanie pt. „Fotografia” zostało opublikowane w Lubuskim Piśmie Literacko-Kulturalnym „Pro Libris”, a „Dzień 366” zdobyło II miejsce w konkursie ogłoszonym przez portal www.ohme.pl

Aldona Reich: Media codziennie donoszą o sytuacjach dotyczących przemocy wobec dzieci. A biorąc pod uwagę, że często dramaty rozgrywają się w zaciszu czterech ścian, wiele przypadków nie wychodzi na światło dzienne.

Pomysł na większą formę dojrzał w roku 2018 i w roku następnym, własnym nakładem autorki, wydana została powieść pt. „Tylko dobrzy ludzie zostali”, która zebrała pochlebne recenzje. Kolejna, pt. „Bebok”, ukazała się w roku 2020, już nakładem Wydawnictwa Vectra. Powieść miała swoją premierę 7 marca 2020 r. podczas Poznańskich Targów Książki.
Jeszcze w 2020 r. planowane jest wydanie kolejnej powieści autorki.

Zwiastun powieści „Bebok” zielonogórskiej autorki Aldony Reich

od 12 lat
Wideo

Stellan Skarsgård o filmie Diuna: Część 2

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na zielonagora.naszemiasto.pl Nasze Miasto