Obiekt jest pod najściślejszym nadzorem konserwatorskim, tak sama konkatedra jak i najstarsza roślinność. Jeden z cisów zaczął obumierać. Ekspertyza wykazała, że powodem są ptasie odchody. Ratunkiem miało być w maksymalnym stopniu ograniczenie przesiadywania ptactwa. Wycięcie drzewa zupełnie nie wchodziło w rachubę, nie było zgody. Botanicy podpowiedzieli, że siatka może być skuteczna. Drzewa są monitorowane i chociaż niewiele czasu upłynęło, widać pierwsze oznaki, że roślina w gorszym stanie, zaczyna ożywać.Kilka lat temu pieczołowicie odnawiane mury świątyni już zaczynają odczuwać skutki nieustannej obecności gołębi. Dlatego pojawiła się ekipa, która na miejscach przesiadywania ptaków zakładała pasy z bolcami. Zabezpieczano także otwory w murze. Jako obiekt z gotyckim rodowodem, kościół ma otwory charakterystyczne dla gotyku, to miejsca gdzie kiedyś były belki. Otwory upodobały sobie gołębie. To były ich miejsca schronienia.Wylatywały ptaki ze swoich schronów, niektóre trzeba było wypłoszyć, ale jeden gołąb nie ugiął się. Nie opuścił gniazda. Nawet wysięgnik zjechał na najniższy poziom, wyłączono silniki, żeby ptak się uspokoił i wyfrunął. Nie zareagował. Ekipa przekazała księdzu proboszczowi jak się sprawy mają, zgodził się na tego jednego. Chyba nie będzie mocno szkodził? Ciekawym było gdzie podziały się wypłoszone gołębie. Ksiądz proboszcz wskazał na jedno z pobliskich drzew. Stamtąd obserwowały co się dzieje z ich przytulnymi gniazdkami. Widok chmary gołębi na deptaku, na dachach i parapetach jest normalnym, ale stado na drzewie było obrazkiem dosyć zaskakującym.
Strefa Biznesu: Rolnicy zapowiadają kolejne protesty, w nowej formie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?