Zielonogórski magistrat już w zeszłym roku zapisał w budżecie miasta ok 10 mln zł na usunięcie niebezpiecznych odpadów, które firma Awinion pozostawiło po sobie w hali w Przylepie. Ze względów bezpieczeństwa toksyczne beczki muszą zostać jak najszybciej zutylizowane. W pierwszym jesiennym przetargu zgłosił się tylko jeden wykonawca tej usługi znacznie przekraczając zapisaną kwotę. W nowym roku miasto rozpisało kolejne postępowanie przetargowe.
Niestety, ale ponownie zgłosiła się jedna firma, która wyceniła pracę na 20 mln zł – twierdzi prezydent Janusz Kubicki. Co w takim razie zamierza zrobić urząd? – Niektórzy radni zgłaszali pomysł, aby brakującą kwotę zabrać sołectwom z funduszu integracyjnego, ale jestem przeciwny takiemu rozwiązaniu. Będziemy szukali innego sposobu na uporanie się z sytuacją w Przylepie – obiecuje włodarz miasta.
Problem jest coraz bardziej palący, bowiem na podstawie posiadanej dokumentacji Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska stwierdził, że wewnątrz hali znajdować się może do 5.000 metrów sześciennych pojemników z odpadami, których skład nie jest do końca znany. Może to stanowić potencjalne zagrożenie dla życia i zdrowia ludzi, szczególnie że hala znajduje się w okolicy kilku przedsiębiorstw.
Zobacz również: ZIELONA GÓRA: O krok od tragedii. Prawie potrącił kobietę na pasach
POLECAMY RÓWNIEŻ PAŃSTWA UWADZE:
Wybory samorządowe 2024 - II tura
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?