Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Czy to była dobra decyzja miasta? Liście zalegają w parkach.

Maciej Dobrowolski
Maciej Dobrowolski
Mariusz Kapała
Mariusz Kapała
Tak prezentują się parki zielonogórskie jesienią: park Sowińskiego, Tysiąclecia i Piastowski
Tak prezentują się parki zielonogórskie jesienią: park Sowińskiego, Tysiąclecia i Piastowski Jakub Stępniak
Już drugi rok z rzędu Zakład Gospodarki Komunalnej w Zielonej Górze zdecydował się jesienią pozostawić liście na wybranych terenach zielonych, skwerach oraz w miejskich parkach, za wyjątkiem alejek spacerowych. I choć pomysł ten ma wielu zwolenników, którzy przekonują, że w ten sposób miasto wspiera przyrodę i daje schronienie np. jeżom, to jednak zdaniem części zielonogórzan całość wygląda nieestetycznie, nieporządnie a w niektórych przypadkach wręcz stanowi zagrożenie.

"Park wciąż wygląda pięknie!"

Większości osób, z którymi rozmawialiśmy w Parku Piastowskim, nie przeszkadzały nowe "porządki" wprowadzone przez miasto. - Park wciąż wygląda pięknie - przekonuje nas pani Zofia, którą spotykamy na spacerze z psem. - Moim zdaniem, jeśli alejki są oczyszczone, to nikt nie powinien mieć pretensji, co do pozostawionych liści - podkreśla zielonogórzanka. Podobnego zdania jest pan Marek. - Tak wygląda bardziej naturalnie, sądzę też, że jest też bardziej ekologicznie, bowiem mamy prawdziwą ściółkę - mówi mężczyzna.

Są też jednak głosy sceptycznie nastawione do całej idei niesprzątania liści. - Panie, jak to wygląda, to za komuny tak nie było. Przecież na tych niezagrabionych liściach człowiek może się poślizgnąć, przewrócić się i coś połamać - twierdzi pan Tomasz, emeryt z Zielonej Góry. Dosadne komentarze pojawiły się także w sieci. "Ależ to ZGK stało się ekologiczne w ostatnich latach... To pewnie ta sama "bioróżnorodność", co przy wysokich trawskach latem. Żałosne tłumaczenie oszczędności. Dziadowa Góra" - napisał jeden z internautów.

Skargi mieszkańców do ZGK

ZGK w Zielonej Górze nie ukrywa, że w związku z niezbieraniem i niegrabieniem liści otrzymało w ostatnim czasie szereg telefonów od zielonogórzan. - Choć działamy w ten sposób już drugi rok z rzędu, to jednak część mieszkańców wciąż jest zdziwionych, gdy widzi liście leżące w parku. Nie wiedzą, że zostawiamy je celowo, a nie przez zaniedbanie - twierdzi Agnieszka Miszon, przedstawicielka Zakładu.

Tak prezentują się parki zielonogórskie jesienią: park Sowińskiego, Tysiąclecia i Piastowski
Tak prezentują się parki zielonogórskie jesienią: park Sowińskiego, Tysiąclecia i Piastowski Michalina Harla

I kontynuuje: - Wiele osób przez lata przyzwyczaiło się, że wiosną tniemy trawę na terenach zielonych do ziemi, a jesienią grabimy i zbieramy liście. Bardziej ekologiczne podejście jest dla niektórych pewną nowością, ale widać też, że świadomość wśród mieszkańców rośnie - uważa Miszon.

- Zamierzamy kontynuować nasze działania, bowiem przynoszą one szereg korzyści. Liście zwiększają bioróżnorodność, tworzą ściółkę oraz warstwę próchnicy, w których toczy się bogate życie biologiczne. Jest to spiżarnia dla strzyżyków, grzywaczy i wszystkich ptaków żerujących na ziemi, ale także pewne schronienie dla zwierząt, np. jeży. Jesienne liście chronią też przed przemarzaniem systemy korzeniowe roślin, odpowiednio przygotowane i pozostawione w określonych miejscach, zwiększają atrakcyjność ekosystemu parkowego - wylicza nasza rozmówczyni. Ale jednocześnie podkreśla, że ZGK wciąż będzie zbierało liście w miejscach, gdzie mogą stanowić one problem, np. na zielonogórskiej starówce.

Wideo: Zielona Góra. Dlaczego pozostawiamy liście w parku? ZGK odpowiada mieszkańcom

od 7 lat
Wideo

echodnia.eu W czerwcu wybory do Parlamentu Europejskiego

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na zielonagora.naszemiasto.pl Nasze Miasto