- Mój ojciec miał mieć w środę, 21 października, badania przed chemioterapią, jak zwykle co dwa tygodnie - napisała do nas Czytelniczka. - Badania te ma wykonywane w szpitalu w Zielonej Górze. W budynku onkologicznym.
Nie został przyjęty. W środę panowało tam zamieszanie, chaos i panika. Tata ma czekać na telefon o nowym terminie badań. Czy możecie sprawdzić, co się tam dzieje?
O onkologii pisaliśmy również w innych naszych publikacjach: Przez koronawirusa nie tak łatwo dostać się do środka szpitala. Formalności jest więcej, tworzą się więc kolejki. Da się to jakoś rozwiązać?
Szpital Uniwersytecki w Zielonej Górze: mamy przypadki koronawirusa wśród personelu
- Niestety, ale koronawirus zaatakował również nasz personel na onkologii - wyjaśnia nam Sylwia Malcher-Nowak, rzeczniczka Szpitala Uniwersyteckiego w Zielonej Górze. Dodatni są niektórzy lekarze. - Na oddziale onkologii zostało kilku pacjentów, którzy wymagają podawania chemioterapii w warunkach stacjonarnych, w ramach hospitalizacji.
Szpital informuje, że tych pacjentów, w przypadku których było to możliwe, lecznica wypisała do domu.
Lecznica uspokaja: będzie kontaktować się z pacjentami
- Oczywiście będziemy się kontaktować z pacjentami, jak tylko uzupełnimy personel - zapewnia nas Sylwia Malcher-Nowak. - Na szczęście wszystkie pielęgniarki z tego oddziału są ujemne. Na zwiększonych obrotach pracuje oddział jednodniowy, czyli tam, gdzie podajemy w trybie jednodniowym chemioterapię. I ci pacjenci, których będziemy mogli tam przesunąć, tam będą kierowni. Ale oczywiście decyzję będzie podejmował w każdej sytuacji lekarz.
Sylwia Malcher-Nowak wyjaśnia, że jest też część pacjentów, która została przyjęta w środę czy wtorek na onkologię. To są osoby, które miały mieć rozpoczętą chemioterapię.
- Ze względu na obecną sytuację musimy, niestety, nieco opóźnić rozpoczęcie jej podawania - mówi S. Malcher-Nowak. - Mamy świadomość, że pacjenci mogą być zaniepokojeni.
Dlatego szpital będzie na bieżąco informował zainteresowanych o sytuacji. W lecznicy słyszymy jeszcze, że personel tego oddziału bardzo dobrze zabezpieczał się przed koronawirusem. Reżim sanitarny był utrzymywany na wysokim poziomie.
- Prawdopodobnie, tak jak w przypadku innych oddziałów, do tych zakażeń doszło gdzieś poza miejscem pracy - wyjaśnia S. Malcher-Nowak.
Polub nas na fb
Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?