Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Dzik biegł, a z boku sterczała mu... strzała. Czy kłusownicy w Lubuskiem zabijają dla zabawy? Strzelają do zwierzyny z łuków

Dariusz Chajewski
Dariusz Chajewski
Kiedyś kłusownicy polowali dla mięsa, teraz zazwyczaj dla rozrywki. Niemniej jednak każdy taki incydent jest niezwłocznie zgłaszany do odpowiednich organów.
Kiedyś kłusownicy polowali dla mięsa, teraz zazwyczaj dla rozrywki. Niemniej jednak każdy taki incydent jest niezwłocznie zgłaszany do odpowiednich organów. Wojciech Wojtkielewicz/zdjęcie symboliczne
Wystarczyły dwa spacery po lesie w naszym regionie, żeby zobaczyć niezwykle dziwne widoki. Najpierw ledwie biegnący dzik, któremu z boku sterczała strzała. A potem, podczas kolejnego spaceru w tej samej okolicy, interesujące znalezisko - strzała. Porządnie zrobiona, z metalu, z numerem seryjnym. Czy kłusownicy sięgnęli po łuki?

Łowczy okręgowy Polskiego Związku Łowieckiego, Jacek Banaszek, podkreśla, że tego rodzaju kłusownictwo nie stanowi jakiegoś większego problemu. Owszem, kiedyś kłusownik z łukiem w dłoni działał w okolicy Łęknicy.

Natomiast, niestety, zdarzają się ekipy kłusowników „sportowców”, którzy zabijają zwierzęta dla zabawy, nawet nie podnosząc zabitej zwierzyny. Wykorzystują reflektory samochodów, czy quadów do dezorientacji zwierząt i strzelają. Kiedyś kłusownicy polowali dla mięsa, teraz zazwyczaj dla rozrywki. Niemniej jednak każdy taki incydent jest niezwłocznie zgłaszany do odpowiednich organów.

Do związku ich nie przyjmą

- Nie, nie ma możliwości przyjęcia do PZŁ osoby strzelającej z łuku lub z kuszy – dodaje Banaszek. – Prawo na to aktualnie nie pozwala. Są natomiast prowadzone kuluarowe rozmowy nad tym, aby w naszym kraju umożliwić takie polowania. Oczywiście by się to działo po odpowiednich egzaminach i określeniu parametrów technicznych broni.

Na wszystkie kraje mają tak restrykcyjne przepisy. W piętnastu państwach, w tym m.in. w Danii, Finlandii, Słowenii, Słowacji, Estonii czy na Węgrzech, myśliwi mogą strzelać do zwierząt z łuków i kusz.

Nawiasem mówiąc, nasi następcy Robin Hooda i Wilhelma Tella organizują myśliwskie wyprawy za granicę. Wielbiciele tego rodzaju myślistwa podkreślają, że są bardziej precyzyjnymi selekcjonerami, gdyż strzelają z mniejszej odległości, ograniczają liczbę wypadków podczas polowania, a dodatkowo wymaga to większej sprawności fizycznej i cierpliwości, czyli ma więcej wspólnego ze sportem.

Mogą walczyć ASF

- Wiem także, że zastanawiano się nad tym, czy nie pozwolić łucznikom i kusznikom na odstrzał zwierzyny w miastach – uzupełnia Banaszek. - Użycie tej broni miotającej jest znacznie mniej uciążliwe dla mieszkańców niż tradycyjnych sposobów.
Kilka dni temu we Wrocławiu odbyło się spotkanie przedstawicieli Polskiego Stowarzyszenia Myślistwa Łuczniczego oraz PZŁ. Łucznicy zadeklarowali bezpłatne wsparcie w przeciwdziałaniu rozprzestrzeniania się afrykańskiego pomoru świń. Jako ewidentny i sprawdzony przykład takiej możliwości, podano hiszpańskich ochotników tworzących grupę łuczników zorganizowaną i wyselekcjonowaną, którzy z powodzeniem zabezpiecza granice Madrytu przed dzikami.

Kłusownicy upolowali żubra

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na zielonagora.naszemiasto.pl Nasze Miasto