Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Falubaz pikował kiedyś niczym „Byki" z Chicago

Cezary Konarski
Cezary Konarski
Żużlowcy Falubazu Zielona Góra
Żużlowcy Falubazu Zielona Góra Alicja Skowrońska
Już od bardzo dawna mam wrażenie, że Czesi w wielu dziedzinach zwykle są o krok przed Polakami. Z epidemią też radzą sobie wyraźnie lepiej - uważa Cezary Konarski, dziennikarz „Gazety Lubuskiej".

Koncerty wielkich gwiazd, autostrady, nowoczesne obiekty sportowe, infrastruktura turystyczna, duże sukcesy w sporcie – wydaje się, że wszystko to, zanim dotarło do nas, najpierw było u naszych południowych sąsiadów. I teraz, z epidemią koronawirusa, Czechy też zdecydowanie lepiej radzą sobie niż Polska. Poza tym, że tam robi się trzy razy więcej niż u nas testów na obecność zarazy, to w dodatku dużo szybciej zarządzono powrót do normalności. Również w profesjonalnym sporcie, który od kilku dni budzi się do życia. Tymczasem u nas, w zapowiedzianych etapach znoszenia ograniczeń, dopiero w trzecim z nich zaznaczono punkt dotyczący możliwości przeprowadzenia wydarzeń sportowych do 50 osób, w otwartej przestrzeni, bez udziału publiczności. Jak długo będziemy czekać na trzeci etap? Tego nikt nie sprecyzował. O możliwości treningów, np. żużlowców na torach, nie ma w ogóle mowy. W Czechach żużlowcy mogą już kręcić pierwsze kółka, zawodnicy i działacze zapowiedzieli pierwsze zajęcia na stadionach.

- Sytuacja wydaje się być pod kontrolą – powiedział serwisowi Falubaz.com Jan Kvech, czeski żużlowiec Falubazu Zielona Góra.

U nas, mam wrażenie, rządzący pełnej kontroli nad sytuacją wciąż przejąć nie potrafią. Dla przykładu, najpierw powiedziano nam, że noszenie maseczek nic nie daje, a kilka tygodni później obwieszczono, że będziemy musieli je nosić do czasu wynalezienia szczepionki. Albo zakazano nam wchodzenia do lasów i parków, by po niespełna dwóch tygodniach wycofać się z tej decyzji. Trzy osoby przy każdej sklepowej kasie, a za chwilę pięć. Brak w tym wszystkim porządku i konsekwencji.

ZOBACZ TEŻ

Koronawirus. Ścieżkę dla żużla wydeptał Zbigniew Boniek

Wróćmy do sportu. Pierwsza w naszym kraju ma ruszyć piłkarska ekstraklasa, pod koniec maja. Oczywiste jest, że nie da się rozegrać meczu z udziałem jedynie 50 osób, uwzględniając ekipę telewizyjną przeprowadzającą transmisję live. Dlatego prezes PZPZ Zbigniew Boniek wydeptuje u premiera ścieżki, by wywalczyć dla ligi odpowiednie warunki. Być może przy okazji wydepcze coś dla żużlowej ekstraligi, która chciałaby ruszyć w połowie czerwca. Wiadomo jednak, że rozegranie meczu przy udziale jedynie 50 ludzi jest nierealne. Zarządcy Ekstraligi Żużlowej powinni więc pójść śladem drogi utorowanej przez Zbigniewa Bońka.

Falubaz. Daleko od NBA, to tylko skojarzenia

Obejrzałem dwa pierwsze odcinki dokumentalnego serialu „Ostatni taniec” opowiadającego o kulisach zdobycia przez Chicago Bulls ostatniego w dziejach klubu mistrzostwa NBA. Rzecz miała miejsce w sezonie 1997/98. Jeszcze przed rozgrywkami wiadomo było, że po ich zakończeniu wielka koszykarska drużyna rozpadnie się. „Byki” i ich kibice mieli tego świadomość. Po tym sezonie w Chicago nastąpił szereg chudych koszykarskich lat. Przy tej okazji przypomniała mi się sytuacja Falubazu z połowy lat 80. Jeszcze w trakcie mistrzowskiego sezonu 1985 wiadomo było, że kolejny pewnie będzie gorszy, bo ekipę opuści jeden z liderów Jan Krzystyniak. Po kolejnym roku z Zielonej Góry wyjechał Maciej Jaworek, który w sezonie 1986 wykręcił niesamowitą średnią 2,649 punktu na wyścig. Drużyna pikowała, a na domiar złego musiała zmierzyć się z tragiczną śmiercią Wiesława Pawlaka. W zespole zaroiło się od młodzieży, która na szczęście dla zielonogórskiego żużla szybko rozwijała się. W 1989 roku 32-letni Andrzej Huszcza z grupą młokosów zdobył srebrny medal w lidze. W kolejnym sezonie okazało się, że był to jednorazowy młodzieńczy wybryk. Doszły kłopoty finansowe klubu i Falubaz niemal cudem utrzymał się w ekstraklasie. Dopiero kasa prezesa Zbigniewa Morawskiego postawiła na nogi zielonogórski żużel. Niestety, tylko na chwilę. Rzecz jasna nie porównuję potęgi NBA do żużlowej ligi, ale tamta sytuacja „Byków” w ten sposób skojarzyła mi się z Falubazem.

ZOBACZ TEŻ

OBEJRZYJ: Co Piotr Protasiewicz robił w więzieniu?

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na zielonagora.naszemiasto.pl Nasze Miasto