Nie Stal, a Falubaz powinien dziękować Grudziądzowi
Ekstraliga żużlowa dobrnęła do szczęśliwego końca sezonu zasadniczego. Wyjątkowego, i to nie tylko z uwagi na pandemię koronawirusa. Tak pasjonującego finiszu nie było od lat. Pomijając skrajne lokaty, ligowa tabela w ostatnich dwóch tygodniach niemal z dnia na dzień przewracała się do góry nogami. Nie tylko do ostatnich meczów, ale również do ostatnich wyścigów, trwała zażarta walka o miejsca w fazie play off. Nie pomylili się ci, którzy przewidywali, że dużą rolę przy rozdziale miejsc w pierwszej czwórce odegra GKM Grudziądz. Drużyna, która już dawno straciła szansę na jazdę o medale, w ubiegłym tygodniu rozegrała dwa zaległe mecze z drużynami, które liczyły się w grze o czołówkę. Grudziądzanie wygrali z Motorem Lublin i przegrali ze Spartą Wrocław. Na zwycięstwo GKM-u z lublinianami najbardziej czekano w Gorzowie, bo takie rozstrzygnięcie tego spotkania oznaczało dla Stali pewne już miejsce w najlepszej czwórce. Po meczu trener grudziądzan Robert Kempiński krzyknął nawet głośno do kamery telewizyjnej: „Dla Staleczkiii!”. Po ostatniej kolejce okazało się jednak, że to nie gorzowianie powinni być najbardziej wdzięczni GKM-owi. Bo niezależnie od tamtego wyniku, Stal i tak pojechałaby w play off, ale gdyby Grudziądz nie wygrał, to zabrakłoby w nim miejsca dla żużlowców Falubazu Zielona Góra. I zamiast zielonogórzan, dziś do rywalizacji o ekstraligowy finał, szykowaliby się lublinianie. Dlatego to nie Stal, a Falubaz powinien posłać do Grudziądza podziękowania za to, że GKM z najwyższą powagą podszedł do swoich ostatnich meczów sezonu.
Bohater „bez jednej nogi”
Rzecz jasna, w Zielonej Górze największa brawa należą się Patrykowi Dudkowi, który – jak mówią niektórzy – jeżdżąc „bez jednej nogi” potrafił być najlepszym zawodnikiem Falubazu w meczu z Motorem w Lublinie. Obolały żużlowiec, po wypadku w turnieju Grand Prix, pod wielką presją, na lubelskim torze sięgnął po triumf w ostatnim wyścigu, który dał zielonogórzanom półfinał play off.
Porozumienie z wychowankami priorytetem dla klubu
Patryk Dudek kolejny raz udowodnił, że w zielonogórskim klubie zasłużył na specjalne traktowanie, bo od dawna gwarantuje Falubazowi nie tylko wysokie wyniki sportowe, ale jest też znakomitym magnesem marketingowym i z pewnością dzięki jego osobie klub ma w rękach świetny argument w negocjacjach z potencjalnymi sponsorami. To samo dotyczy Piotra Protasiewicza, który stanowi dla Falubazu ogromną wartość nie tylko sportową. „Duzers” i „Protas” to dwa pokolenia ikon zielonogórskiego klubu, dlatego zdecydowanie od nich należy rozpocząć budowę składu na kolejny sezon. Szczęśliwie dla Falubazu Patryk Dudek ma z klubem ważny kontrakt jeszcze na rok, ale Piotrowi Protasiewiczowi właśnie się kończy. Niezwykle zasłużony dla zielonogórskiego żużla zawodnik jeszcze nie zamierza kończyć kariery, a mijający sezon pokazał, że wciąż potrafi ścigać się na niezłym poziomie. Dlatego, według mnie, priorytetem dla zarządców Falubazu powinno być jak najszybsze porozumienie z „Protasem” w sprawie nowej umowy. Tego z pewnością oczekują również zielonogórscy kibice.
OBEJRZYJ: Co Piotr Protasiewicz robił w więzieniu?
20240417_Dawid_Wygas_Wizualizacja_stadionu_Rakowa
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?