Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Inicjatywa dla Zwierząt: koszty utrzymania schroniska rosną, a dotacje nie! Co będzie dalej z placówką, która daje zwierzakom szansę na dom?

Natalia Dyjas-Szatkowska
Natalia Dyjas-Szatkowska
Konferencja na temat prowadzenia Schroniska dla Bezdomnych Zwierząt w Zielonej Górze. Od lewej: Katarzyna Burak, kierowniczka placówki, Magdalena Zwolska, rzeczniczka Inicjatywy Dla Zwierząt, Bartosz Węgrzyn, prezes stowarzyszenia Inicjatywa dla Zwierząt.
Konferencja na temat prowadzenia Schroniska dla Bezdomnych Zwierząt w Zielonej Górze. Od lewej: Katarzyna Burak, kierowniczka placówki, Magdalena Zwolska, rzeczniczka Inicjatywy Dla Zwierząt, Bartosz Węgrzyn, prezes stowarzyszenia Inicjatywa dla Zwierząt. Natalia Dyjas-Szatkowska
Inicjatywa dla Zwierząt, która od wielu lat prowadzi Schronisko dla Bezdomnych Zwierząt w Zielonej Górze alarmuje, że koszty prowadzenia placówki rosną. - Przy ogłoszonym niedawno konkursie na prowadzenie schroniska przez kolejne trzy lata, okazało się, że nie została przewidziana nawet symboliczna podwyżka dotacji z miasta - mówią społecznicy. - Zrobiło nam się... zwyczajnie przykro.

- Warto pochylić się nad finansowaniem Schroniska dla Bezdomnych Zwierząt przez miasto Zielona Góra - mówi Bartosz Węgrzyn, prezes Stowarzyszenia Inicjatywa dla Zwierząt. - Przy ogłoszonym niedawno konkursie na prowadzenie schroniska przez kolejne trzy lata, okazało się, że nie została przewidziana nawet symboliczna podwyżka dotacji z miasta. Zrobiło nam się... zwyczajnie przykro. Jesteśmy tutaj już 10. rok, przechodzimy samych siebie, żeby tym zwierzętom żyło się jak najlepiej. Robimy dla nich wszystko. Mamy wrażenie, że teraz jesteśmy karani za to, że idzie nam w miarę dobrze.

Trwa głosowanie...

Czy starasz się jakoś pomagać zielonogórskiemu schronisku?

Przedstawiciele Inicjatywy Dla Zwierząt mówią, że od czasu ostatniej podwyżki wzrosła płaca minimalna (a schronisko chce płacić swym pracownikom trochę więcej, niż ona wynosi, bo mówią, że praca w placówce nie jest łatwa), inflacja, rachunki.

- Natomiast my wciąż dostajemy ten sam kawałek pieniędzy, za który musimy sobie radzić - mówi. B. Węgrzyn. - Uważamy, że jest to nie w porządku. Jakoś sobie radzimy, ale obawiam się, że przy takich samych środkach z miasta przez kolejne 3 lata, to za 3 lata może być już nie do udźwignięcia. Bo inflacja się dopiero rozpędza.

Konferencja na temat prowadzenia Schroniska dla Bezdomnych Zwierząt w Zielonej Górze. Od lewej: Katarzyna Burak, kierowniczka placówki, Magdalena Zwolska, rzeczniczka Inicjatywy Dla Zwierząt, Bartosz Węgrzyn, prezes stowarzyszenia Inicjatywa dla Zwierząt.

Inicjatywa dla Zwierząt: koszty utrzymania schroniska rosną,...

Inne schroniska z większymi dotacjami, które regularnie się zwiększają

- Szczecin ma w tym momencie budowane nowe schronisko - mówi Magdalena Zwolska, rzecznik Inicjatywy dla Zwierząt. - Na 80 psów i 60 kotów, za 20 mln zł. Ta budowa właśnie rusza. W tym momencie w Szczecinie mają zaledwie 22 koty i 32 psy, a przeznaczają na prowadzenie schroniska 1,3 mln zł na jeden rok. Dla porównania w 2016 roku od kwietnia do końca roku był konkurs w Szczecinie na prowadzenie schroniska i oni przeznaczyli wtedy 560 tys. zł. Progres jest wielki. W Piotrkowie Trybunalskim, który ma 73 tys. tysiące mieszkańców, dotacja na 2020 rok, to jest blisko 800 tys. zł. Tam też to się zwiększyło. U nas, przypomnijmy, na jeden rok to jest kwota 680 tys. zł dotacji od miasta.

Magdalena Zwolska zauważa, że zielonogórskie schronisko jest porównywane do tego gorzowskiego, które ma dostawać 400 tys. zł na prowadzenie. Ale rzeczniczka podkreśla znaczące różnice pomiędzy placówkami. Gorzowskie schronisko opiekuje się jedynie pasami (około 70), nie ma kotów, nie ma weterynarza na pełen etat, jest tam o wiele mniej pracowników.

- A u nas jedna epidemia wśród kotów, to jest około 100 tys. zł na leczenie - mówi M. Zwolska. Bo za każdym razem trzeba zmieniać rękawiczki, przebierać się w jednorazowe stroje... - Mało tego, miasto pomaga gorzowskiemu schronisku, remontując im boksy, budynki. Absolutnie każde miasto zwiększa dotację, w większości jest ona zwiększana co roku. A u nas nie. A przecież wszelkie opłaty idą do góry.

Przy wyborach byliśmy świetnym tematem, natomiast teraz, gdy próbujemy się dostać na spotkanie do pana prezydenta, niestety to nie wychodzi. Chcielibyśmy porozmawiać.

M. Zwolska podkreśla, że zielonogórskie schronisko jest przykładem dla wielu innych placówek, które dzwonią z pytaniami, prośbami o radę. U nas każdy pies i kot na wejściu ma robione badania, testy dla kotów, które wcale tanie nie są. Wszystko z myślą o dobru zwierząt.

Niecałe 200 psów i 120 kotów oraz dodatkowe 40 na domach tymczasowych

Ile zwierzaków jest teraz w zielonogórskim schronisku? Około 200 psów, do tego 120 kotów i kolejne kilkadziesiąt w domach tymczasowych. Społecznicy twierdzą, że w innych schroniskach zwierząt jest mniej, a dotacje wyższe.

A co z konkursem na prowadzenie schroniska, które ogłosiło miasto?

- Do 15 listopada jest możliwość zgłoszenia się - mówi M. Zwolska. - Trzy lata temu nikt się nie zgłosił, urząd sam do nas dzwonił, żeby zapytać, czy będziemy się zgłaszać. Natomiast teraz sytuacja jest ciężka, nie wiemy, czy będziemy w stanie poprowadzić schronisko za pieniądze, jakie oferuje miasto. Oczywiście, mamy pomoc wielu mieszkańców. Ale darczyńcy nie mają kieszeni z gumy. Obawiamy się, że jeśli nie przystąpimy do konkursu, to albo schronisko zostanie zlikwidowane, a zwierzaki rozesłane po różnych schroniskach, albo przyjdzie ktoś, kto nie będzie tych zwierząt leczył, przejmował się tym, co jedzą, co tu się dzieje. My dajemy zwierzakowi szansę.

Do schroniska trafiają też zwierzęta z różnych gmin

- Gdyby nie te gminy, schronisko już by nie istniało - mówi Magdalena Zwolska. - Gminy płacą więcej za zwierzęta, dokładają do miejskiego schroniska. 680 tys. zł starcza na połowę pensji. W 2019 roku wydaliśmy prawie 1 mln zł. Gdyby nie gminy, nie mielibyśmy za co płacić pracownikom.

- Podział zwierząt gminnych do miejskich, to jest około dwóch trzecich z miasta - mówi B. Węgrzyn. - Z gmin dostajemy za obsługę i pomaganiu do 670 tys. zł, czyli prawie tyle, ile za dotację z urzędu miasta. Do tego dochodzą dary rzeczowe. Jedną trzecią "tortu" mamy z miasta, dwie trzecie my dokładamy swoją pracą i zbieraniem, żebraniem, ale i obsługą gmin. A wydatki? Ponad 900 tys. zł było wypłacone pracownikom. Około 100 tys. zł kosztują wszelkie media. Udało nam się bardzo ograniczyć wydatki na leczenie zwierząt, bo wybudowaliśmy od podstaw **gabinet weterynaryjny, został wyposażony z budżetu obywatelskiego. Dalej jednak współracujemy też z klinikami. W 2019 roku było około 200 tys. zł wydanych na leczenie zwierząt. Prawdziwa rzeka dobra płynie do nas od ludzi. Na karmę wydajemy więc około 80 tys. zł**. To jest karma specjalistyczna. Oprócz tego dochodzą koszty transportu, remontu obiektów, który pamięta lata 60.

Na jaką podwyżkę za prowadzenie schroniska, liczyłaby IDZ? Ratunkiem byłoby już dla nich wzięcie pod uwagę progu inflacji.

- Kwota dotacji jest podana w konkursie - mówi B. Węgrzyn. - Jedyna informacja o zmianie tej kwoty jest, że może ulec zmniejszeniu, jeśli miasto uzna, że zadanie można zrealizować mniejszym kosztem. Wielokrotnie mówiliśmy o tym, że wszystko idzie w górę. W urzędzie mówili nam, że oni sobie poprowadzą to schronisko za 680 tys. zł. Taka odpowiedź zamykała nam usta. I odsyłała znów do pracy, bo dobrze wiemy, jak wyglądają schroniska prowadzone przy miejskich wysypiskach itd. Jeżeli nie ma w tych miejscach ludzi, którzy faktycznie są tam dla zwierząt, to nie są warunki, jakie chcielibyśmy dla naszych podopiecznych.

Co o sytuacji mówi miasto?

Jeszcze przed konferencją, w minionym tygodniu skierowaliśmy do urzędu miasta pytania o dotację dla schroniska.

- My, prowadzenie Schroniska dla Bezdomnych Zwierząt zlecamy w drodze konkursu organizacjom pozarządowym - tłumaczył nam Konrad Witrylak, dyrektor departamentu prezydenta miasta w zielonogórskim magistracie.

Konrad Witrylak tłumaczył, że takie konkursy organizowane są raz na trzy lata, organizacje przystępujące do konkursu, muszą spełniać wymagania, które stawia miasto. A zgłaszający się konkurują ze sobą ceną.

- W tym roku szykowany jest konkurs na kolejne trzy lata - mówił nam K. Witrylak. I dodawał, że to organizacje proponują kwotę, za którą chcą realizować zadanie. - A my wybieramy tę, która w naszym imieniu będzie to schronisko prowadziła.

Przedstawiciel urzędu dodaje, że stowarzyszenie może podać wyższą kwotę, ale nigdy nie jest tak, że startuje tylko jeden podmiot. I ktoś może zaproponować realizację zadania za niższą sumę. Zauważa również, że placówka otrzymuje od mieszkańców wsparcie, karmę, koce. W urzędzie słyszymy jeszcze, że gdzieś tę granicę kwoty, za jaką ma być prowadzone schronisko, trzeba ustalić. A tę, jak mówi K. Witrylak, określają podmioty, które startują w konkursie.

Interwencję w sprawie schroniska obiecuje radny

- Myślę, że należy się wsłuchać w argumenty stowarzyszenia i pomóc w prowadzeniu schroniska - uważa radny Marcin Pabierowski, przewodniczący klubu KO w zielonogórskiej radzie miasta. - Tak, by docelowo zwiększyć dotację. Będziemy wnioskować, aby zabezpieczyć te wydatki w budżecie na rok 2021r.

Koszty rosną, ceny rosną, obiekt jest przestarzały, kosztowny w utrzymaniu i co roku będzie gorzej. Priorytetem jest budowa nowego schroniska.

- Uważam, że należy wykorzystać prace zespołu do spraw lokalizacji schroniska i miasto powinno przystąpić do prac projektowych nad koncepcją nowego obiektu na strefie w Nowym Kisielinie - twierdzi Marcin Pabierowski.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na zielonagora.naszemiasto.pl Nasze Miasto