Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Izrael chce podpalić Gazę [wywiad]

Redakcja
Ewa Jasiewicz, autorka książki "Podpalić Gazę" opowiada o tym, ...
Ewa Jasiewicz, autorka książki "Podpalić Gazę" opowiada o tym, ... Łukasz Żołądź
Ewa Jasiewicz, autorka książki "Podpalić Gazę" mówi, jak żyją Palestyńczycy i co wspólnego z konfliktem na Bliskim Wschodzie ma premier Tusk.

Zobacz zdjęcia z krakowskiego protestu: Jesteśmy za wolną Palestyną


Ewa Jasiewicz, to brytyjska dziennikarka polskiego pochodzenia. Jej ojciec walczył w Armii Andersa, a po wojnie osiadł na stałe na wyspach. Była jedną z nielicznych dziennikarek obecnych w Strefie Gazy podczas izraelskiego ataku na przełomie lat 2008 i 2009, znanego jako operacja "Płynny Ołów".

Jej reportaże z Iraku i Palestyny ukazywały się m.in. w The Guardian, The Daily Telegraph, The Independent i Le Monde Diplomatique. Brała udział w konwoju do Strefy Gazy z pomocą humanitarną, zaatakowanym 31 maja 2010 r. przez izraelskich komandosów. Zginęło wówczas dziewięciu działaczy na rzecz obrony praw człowieka, a około 20 zostało rannych.

Do Strefy Gazy pojechała w grudniu 2008 roku, jako koordynatorka Ruchu Wolna Gaza, którego celem było przerwanie ówczesnej blokady Strefy przez wojska izraelskie. Żywność, leki, materiały przemysłowe - to wszystko przemycano do Gazy tunelami, które Izraelczycy systematycznie niszczyli. Ta walka o byt przedstawiana była jako działania terrorystyczne.

Dziennikarka przyjchała do Polski promować książkę "Podpalić Gazę". W Krakowie spotkała się z czytelnikami w ArteFakt Cafe, przy ul. Topolowej 40. Wśród publiczności byli zarówno zwolennicy, jak i przeciwnicy jej radykalnych i subiektywnych poglądów na temat konfliktu izraelsko - palestyńskiego. Nam udało się z porozmawiać z Ewą Jasiewicz, tuż przed burzliwą dyskusją z krakowianami.

Nie bała się pani jechać w tak niebezpieczny rejon, jak Strefa Gazy?

Nie, dlaczego? W Strefie Gazy i w innych rejonach objętych wojną, mieszka dużo kobiet. Myślę, że płeć nie ma nic wspólnego z moją obecnością w tym miejscu. Jestem zaangażowana w sprawę oblężenia Gazy już 10 lat. Ruch Wolna Gaza poprosił mnie, żebym pracowała jako ich koordynatorka-wolontariuszka, więc się zgodziłam na to i pojechałam tam w takim właśnie celu. To nie była podróż z myślą o ciekawym artykule, czy książce, ani tym bardziej wyprawa turystyczna. Pojechałam tam tylko po to, żeby przełamać blokadę Palestyny, pomagać ludziom i być z nimi w codziennym życiu.

W opinii publicznej świat arabski mocno ogranicza kobiety. Jak ta kwestia wygląda z pani perspektywy?

Pod pewnym względem, jako działaczki społeczne mamy więcej szacunku w arabskim świecie, niż mężczyźni. W Palestynie większość działaczy na rzecz wolności to są właśnie kobiety! Ruch Wolna Gaza to w 70 proc. kobiety! Mamy dostęp zarówno do świata mężczyzn, jak i kobiet, nie jesteśmy wykluczone, a nawet w pewnym sensie jest nam łatwiej negocjować z żołnierzami na checkpointach. [punkty kontrolne między Strefą Gazy a terytorium Izraela - przyp. red.]

W książce opisuje pani właśnie taką sytuację, kiedy żołnierz izraelski dość gwałtownie i ostro reaguje na pani próbę przedostania się na druga stronę muru. Czy takie sytuacje zdarzają się często?

Tak, to nie jest bezpieczne miejsce. Poza tym, to była bardzo ryzykowna sytuacja, bo izraelscy żołnierze maja takie luźne zasady walki, że najpierw strzelają, a potem pytają. Zawsze ostro reagują, a tym bardziej teraz, kiedy ludzie z Gazy jeżdżą na Zachodni Brzeg, żeby brać udział w demonstracjach przeciwko murowi, który jest nielegalny i powstał po to, by Izraelczycy nie musieli oglądać tego, co ich armia robi z Palestyńczykami. Padają ofiary, żołnierze strzelają z broni palnej albo atakują gazem łzawiącym. Potrafią rzucać w ludzi nawet kanistrami z benzyną. Kiedy się dostanie takim ciężarem, to można zginąć.

Jak jest teraz w Gazie?
Nie byłam tam dwa lata, wiec trudno mi dokładnie powiedzieć, ale nadal jest blokada, nadal ludzie nie mogą swobodnie wjeżdżać i wyjeżdżać, nie mają swobodnego dostępu do izraelskich terenów, Zachodniego Brzegu, czy Jerozolimy. Blisko 40 tysięcy dzieci jest pozbawionych szkół, bo albo nie zostały odbudowane po zniszczeniach, albo, choć program ONZ sprzed operacji "Płynny Ołów" zakładał budowę szkół, to nie zostało to zrealizowane. Zaledwie 7 proc. tych założeń zostało zrealizowanych. Dla Palestyńczyków ciągle wiele podstawowych rzeczy jest zabronionych, nie można używać instrumentów muzycznych, papieru, cementu, najważniejszych rzeczy potrzebnych do odbudowy tego, co zniszczył Izrael. Ludzie mieszkają w namiotach, gruzach własnych domów, a lada moment Izrael może znowu zaatakować i atakuje, strzela do ludzi w tzw. strefie buforowej, która może być powiększona, tak jak życzy sobie izraelskie wojsko. Zabijani są rolnicy, którzy próbują uprawiać ziemię w tej strefie, czy młodzi chłopcy, którzy zbierają złom na sprzedaż, często to są jeszcze dzieci, rybacy nie mogą łowić ryb. Nad głowami latają samoloty, które w każdej chwili mogą zabić, spuszczając bombę, ważącą nawet do 150 kg. Takie warunki terroryzują ludzi i wszyscy czekają na kolejny atak. To życie w getcie.

A na dodatek Strefa Gazy to bardzo mała powierzchnia: 40 km długości i 10 km szerokości. Ile tam ludzi teraz mieszka?

Półtora miliona, może więcej, w każdym razie ok. 120 tysięcy ludzi na powierzchni 2 km kwadratowych. Są co jakiś czas bombardowani samolotami F-16. Ludzie pamiętają nie tylko operację "Płynny Ołów", ale i poprzednie, w których masowo ginęli ich najbliżsi, sąsiedzi, całe rodziny, wszyscy przyjaciele. Ta cała operacja wojskowa to była pestka dla międzynarodowego społeczeństwa i Izraela, ale klęska dla Palestyny. Jak daleko Izrael może się posunąć, gdzie są te czerwone linie? Tak daleko, jak chce i nie ma żadnych zahamowań. To ludzi przeraża.

Dlaczego w świadomości Europejczyków i całego świata Strefa Gazy jest  "wylęgarnią terroryzmu"?

W ogóle Arabów traktuje się jak terrorystów, nie patrząc na to, w jakich warunkach żyją. To pasuje zachodnim interesom na Bliskim Wchodzie, które są motywowane przez względy ekonomiczne, łączone z ośrodkiem energetycznym, gazem i ropą naftową. To też wypływa z pewnego rodzaju rasizmu, poglądu, że Izraelczycy są tacy jak my, bo tamtejsza klasa rządząca jest pochodzenia europejskiego, a nawet polskiego, bo założyciele Izraela byli Polakami. Bardzo wygodnie jest demonizować Arabów i sprawiać, żeby to było jednoznaczne z muzułmanami.

Ale chyba działania Hamasu nie pomagają w zwalczaniu tego stereotypu?

Jeśli chodzi o Gazę, to jest to miejsce, gdzie Hamas jest bardzo silny, ludzie wybrali tę organizację. Na Zachodnim Brzegu udał się zamach stanu Fatahu, ale nie udał się taki zamach stanu w Gazie, więc ludzie zostali pod władzą Hamasu i odbierani są przez to jako terrorystyczna enklawa. Dla Palestyńczyków Gaza jest takim niezłomnym miejscem, nie chcieli oddać dobrowolnie prawa do powrotu na zajęte tereny, nie chcieli się tym skompromitować, poddać się okupacji, nie zaakceptowali nielegalnych osiedli izraelskich, więc to jest takie nieujarzmione miejsce. Dlatego też operacje wojskowe są wymierzone w tych ludzi, na te tereny, żeby zniszczyć więzi miedzy nimi, a ludzie walczą, nawet będąc w tym getcie, ale na ciągle swojej ziemi. Wielu odmówiło zostawienia swoich domów, a wojsko traktowało ich jak terrorystów. Żołnierze izraelscy wierzą, że jakaś starsza Palestynka, która siedzi w swoim domu, jest terrorystką, nie sprawdzają tego, tylko od razu zrzucają bombę, równają teren buldożerami i budują swoje osiedla. Chcą terroryzować ludzi, aby oni zaakceptowali, że są zdławieni. Są poddawani presji: albo trzeba stamtąd wyjechać, albo Gaza powinna stać się enklawą pod kontrolą egipską.

Trudno się dziwić buntowniczym nastrojom Palestyńczyków, skoro żyją w takich warunkach.

Oczywiście! Poza tym, oni mają kilka rakiet przeciwko całej uzbrojonej po uszy armii Izraela. To jest zupełnie nierówna walka. To zbrodnia wojenna, wymierzona w półtora miliona ludzi każdego dnia. Nawet kiedy był rozejm, w czerwcu 2008 roku, to faktycznie w Gazie trwało oblężenie, więc tak naprawdę nie było żadnego zawieszenia broni, a świat wie tylko tyle, że palestyński ruch oporu wystrzeliwał rakiety w kierunku Izraela. Propaganda chce wyrwać z kontekstu te ataki bojowniczce, mówiąc, że to jest terroryzm: patrzcie, kto na to się zgadza, kto by to akceptował. Nie podając całej prawdy, ukrywają to, że ludzie tam mieszkają w więzieniu, że są bombardowani, że ginie 100 razy więcej ludzi, niż po stornie izraelskiej. Tak działa ta propaganda i rasizm, bo łatwiej jest uwierzyć, że Arab jest terrorystą.

Taki tok myślenia szczególnie się nasilił po wydarzeniach z 11 września.

Tak, a to się bierze z tego, że przez długi czas niektóre państwa arabskie były kolonialnymi tworami, ale to jest jawne dopiero teraz. Widzi się tylko ten stereotyp "angry Arab", a on ma prawo się gniewać, bo mieszka pod okupacją, pod obcą dyktaturą. Każdy by się buntował w takich warunkach. Można by porównać ten stereotyp do takiego krzyczącego Polaka w latach 80-tych czy Polaka podczas II wojny światowej. Polacy też wtedy walczyli z okupacją. Kiedy premier Tusk mówi, że nie można powiedzieć, że ten "freedom fighter", walczący o wolność jest wojownikiem, to jest to po prostu śmiechu warte. W świetle tego, on też jest potomkiem terrorystów, ja też jestem potomkiem terrorystów, tak? Wszyscy, którzy walczyli pod zaborami, podczas II wojny światowej to są terroryści według Tuska? Premier, swoją postawą, odmawia ludziom prawa do walki przeciwko okupacji. Zachowuje się tak, jakby nie było żadnej okupacji, a Izrael jest według niego normalnym państwem i cała ta sprawa konfliktu nie jest naszą sprawą. W ten sposób premier Tusk sprawił, że jest to nasza sprawa właśnie.

Co w takim razie możemy zrobić my, zwykli Polacy, żyjący tysiące kilometrów od Strefy Gazy?

Można odpowiadać na apel społeczeństwa palestyńskiego o bojkot, wycofanie armii z Palestyny i o nałożenie sankcji na Izrael. W Polsce są różne izraelskie firmy, które łamią prawo człowieka i prawo międzynarodowe na terenach Palestyny i one działają prężnie na rynku także polskim. To są takie firmy, jak chociażby producent wody Eden, czy sieć Coffee Heaven. Polska jest chyba jedynym krajem w Europie, gdzie Izrael ma zielone światło. Można też wychodzić na protesty, kiedy np. jest wspólne posiedzenie rządów Izraela i Polski. Można pisać listy otwarte do europosłów, szczególnie teraz, kiedy Polska ma objąć przywództwo w Unii Europejskiej. Powinniśmy pokazywać, że się nie zgadzamy na mówienie w naszym wspólnym imieniu. Nie ma wytłumaczenia na bierność, bo jest dostęp do internetu, jest funkcja tłumaczenia stron, nie ma już bariery językowej w dostępie do informacji. Musimy też prostować kłamstwa i przekłamania. Kiedy np. Gazeta Wyborcza pisze, że Jerozolima jest stolicą Izraela, to należy napisać do tego dziennikarza, złożyć zażalenie i powiedzieć, że to jest kłamstwo. Cinema City to izraelska firma, która na swojej stornie internetowej informuje, że założyła pierwsze kino w Hajfie w 1920 roku w Izraelu... Nie było wtedy Izraela, to była Palestyna!

Myśli pani, że ten konflikt ma szansę się zakończyć? Jest jakaś nadzieja na pokój?

Raczej nie, bo ta okupacja nie jest tylko sprawą izraelską, to jest międzynarodowa okupacja. Izrael robi to, co robi, bo nikt jeszcze nie powstrzymał tego państwa, a wręcz przeciwnie, wszyscy normalizują te łamania praw człowieka i nadal mają umowy z Izraelem, współpracują z nim na wielu polach. Te umowy muszą zostać zerwane, żeby zmusić Izrael do podporządkowania się międzynarodowemu prawu. Polski rząd podkreśla, że mamy wspólną przeszłość z Izraelem. Ja zaprzeczam temu stwierdzeniu. Nie mamy żadnej wspólnej przeszłości z państwem apartheidu.

Ale czy nienawiść do Izraela nie jest wpajana Palestyńczykom od dzieciństwa? Już kilkuletnie dzieci w obozach dla uchodźców bawiąc się w wojnę, "zabijają" Żyda. To są ludzie pozbawieni swojego kraju. Nie są antysemitami od urodzenia, ale nie chcą mówić "Izraelczycy", bo nie uznają tego państwa. Jeśli jedyny Żyd, jakiego znają, którego widzieli na oczy, to żołnierz z karabinem w rękach i widzą tylko przemoc ze strony Izraela, to oczywiście, że będą utożsamiać to z Izraelem. A to państwo tego właśnie chce, bo rząd mówi, że Izrael jest żydowskim państwem, tylko dla Żydów. Sami sobie też stwarzają getto.

Przecież taka polityka zastraszenia do niczego nie prowadzi.

Tak i nawet wśród Żydów są ludzie zastraszani, którzy sprzeciwiają się takiemu życiu w ciągłym strachu. Izrael zabija różnorodność żydowskiego narodu. To też jest niebezpieczne.


"Podpalić Gazę"to książka przesiąknięta faktami i obrazami bombardowanej każdego dnia Gazy. Izraelskie samoloty (różnego typu - autorka je wymienia dokładnie: jaki samolot za jakie naloty jest odpowiedzialny i jakie rany w ludzkim ciele pozostawiają jakie pociski) codziennie latają nad Strefą i niemal codziennie dochodzi do ataków.

Palestyńczycy mogą "dostać kulę" w każdej chwili, ich domy mogą być zrównane z ziemią każdego dnia, nawet idąc po chleb, czy wieszając pranie na dachu narażają życie. To naprawdę daje do myślenia. Opisy rozmachu ataku, relacje z miejsc, gdzie przed kilkoma minutami doszło do eksplozji, rozmowy z rodzinami ofiar, lekarzami są wstrząsające. Ewa Jasiewicz jeździła w karetce razem z sanitariszami i lekarzami, więc była pierwsza w miejscu zdarzenia.

"Podpalić Gazę" uświadamia, z czym tak naprawdę borykają się Palestyńczycy, jakie niebezpieczeństwa czyhają na nich dosłownie za rogiem. Atakowane są nawet karetki pogotowia! Jasiewicz apeluje o zwrócenie uwagi na ten teren, na sytuację jego mieszkańców, na to, w jakim niepokoju żyją. W świetle tej książki, konflikt izraelsko-palestyński nabiera innego znaczenia.


Czytaj także:
Zaprotestowali przeciwko izraelskiemu atakowi


Zobacz na MM:Wywiady | Serwis motoryzacyjny | Photo Day - plenery fotograficzne |
Blogi | Zdrowie i uroda | Konkursy MM | MoDO
| Inwestycje | Recenzje | Rowery
emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wielki Piątek

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto