Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

"Jestem nikim! " - pisze nauczycielka z 15-letnim stażem

Redakcja
-Zawsze myślałam, że zawód nauczyciela wiąże się ze szczególnym poczuciem obowiązku, odpowiedzialnością, pewną postawą etyczną - rozpoczyna swój list nauczycielka Katarzyna Brandyk.

Zawsze myślałam, że zawód nauczyciela wiąże się ze szczególnym poczuciem obowiązku, odpowiedzialnością, pewną postawą etyczną. Nie łączyłam go jednak nigdy z powołaniem, gdyż uważam, że powołanie powinien mieć co najwyżej ksiądz lub siostra zakonna (choć z tym też bywa różnie). Ja chciałam po prostu dobrze wykonywać swoją pracę.

Czytaj również: Rząd ma plan awaryjny dla maturzystów

W ostatnim czasie dowiedziałam się jednak, że w tym zawodzie nie chodzi już nawet o powołanie tylko o idee, dla których, a nawet, za które mam pracować.

Starałam się być specjalistą w swojej dziedzinie, w pełni profesjonalnie podchodzić do swoich obowiązków. W ciągu 15 lat pracy w szkole ukończyłam dwa kierunki studiów podyplomowych, odbyłam niezliczoną liczbę szkoleń i kursów, zdobyłam uprawnienia egzaminatora maturalnego i egzaminu ósmoklasisty, przeszłam ścieżkę awansu zawodowego, uzyskując stopień nauczyciela dyplomowanego (oczywiście wszystko w ramach 18 godzin, bo przecież właśnie tyle wynosi tygodniowy czas mojej pracy). Miałam poczucie, że znam się na tym, co robię, a co najważniejsze, że to, co robię, robię dobrze.

Przemyślenia nauczycieli dotyczące strajku

Ostatnio dowiedziałam się, że można mnie łatwo zastąpić, że jak mi się nie podoba, to zawsze mogę zmienić zawód, albo urodzić sobie więcej dzieci. Zawsze mocno przeżywałam moment wystawienia ocen końcowych. Chciałam, by były one sprawiedliwe, by odzwierciedlały wkład pracy i wiedzę ucznia.
W zeszłym tygodniu okazało się, że robiłam to niepotrzebnie. Wystarczyło jedno kliknięcie myszki w komputerze (nie moje) i uczniowie otrzymali swoje oceny (na które niekoniecznie zasłużyli).

Co roku uczestniczyłam w egzaminach maturalnych - jako przewodniczący komisji, jej członek, egzaminator. Wiązało się to zawsze z dużym stresem i odpowiedzialnością, również tą prawną. Mimo choroby, problemów rodzinnych stawiałam się na egzaminy. Dbałam, by bezpieczne koperty były równo zaklejone i właściwie opisane, by plan sali i przydział egzaminatorów został dokładnie naniesiony na kartkę, sprawdzałam, czy uczniowie i inni członkowie komisji nie wnoszą telefonów komórkowych, nauczyłam się nawet wśród kalkulatorów rozpoznawać kalkulator prosty, a wśród zegarków- smartwatche.

W ostatnim czasie okazało się, że moje wysiłki były daremne. Dziś w internecie uczniowie publikują zdjęcia robione w trakcie egzaminów gimnazjalnych i ósmoklasisty, chwalą się, że mogli pracować w grupie (na egzaminie!), a osoby ich pilnujące (m.in. leśnicy, strażacy, siostry zakonne) robiły sobie selfie…

Dziś czuję się oszukana! Nagle okazało się, że to, co robiłam przez te 15 lat nie miało sensu! Jestem zbędna, niepotrzebna, niewygodna!

Jak to możliwe? Jak mam to wytłumaczyć swoim dzieciom (których urodzenie planowałam z harmonogramem roku szkolnego w ręku, aby nie zaburzyć toku nauki swoim uczniom, aby nie sprawić kłopotu swojemu dyrektorowi)?
Co mam powiedzieć im dziś, gdy widzą, że mój udział w radzie pedagogicznej nie jest konieczny? Czy to znaczy, że przez te lata okłamywałam je, mówiąc, że nie mogę być na przedstawieniu w przedszkolu, warsztatach świątecznych, zawodach sportowych, bo muszę wrócić do pracy, by decydować o ważnych sprawach?
Jak wyjaśnić im, że moja obecność na egzaminach maturalnych nie jest niezbędna? Przecież przez te wszystkie lata czas matur był w naszym domu czasem stanu gotowości bojowej - do opieki nad dziećmi zaangażowani byli niania, babcia, mąż, odwoływane były wszelkie wyjazdy i spotkania towarzyskie, nawet komunia syna musiała zostać dopasowana do harmonogramu egzaminów.

Co mam im powiedzieć? Co mam powiedzieć sobie?
Byłam naiwna. Nie chciałam uwierzyć, „że białe jest białe, a czarne - czarne”. Nie odnalazłam na mapach San Escobar. Nie chciałam śpiewać „z ziemi polskiej do Wolski”. Nie chciałam mówić, że „Ludzie (Niemcy) ludziom zgotowali ten los”. Myślę, że właśnie dlatego dziś pokazano mi, jakie jest moje miejsce w społeczeństwie!
Katarzyna Brandyk

WIDEO: "W najbliższych dniach czeka nas sprawdzian solidarności i jedności". S. Broniarz o klasyfikacji maturzystów

źródło: TVN24/x-news

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Kto musi dopłacić do podatków?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na zielonagora.naszemiasto.pl Nasze Miasto