Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kaja i Gerda nie będą pomagać naszym dzieciom

Redakcja MM
Redakcja MM
Po dwóch miesiącach dwie klacze uratowane przed rzeźnią, które trafiły do ośrodka na Osowie wróciły do domu. Miały pomagać dzieciom, ale jedna z nich się do tego nie nadawała.

O dwóch klaczach uratowanych przez fundację Centaurus po raz pierwszy pisaliśmy pod koniec sierpnia. Konie miały trafić pod rzeźnicki nóż, ale przed śmiercią uratował je syn właściciela. Trafiły do fundacji ratującej zwierzęta, a dzięki pomocy wolontariuszy i ludzi dobrej woli, udało się uzbierać pieniądze na wykupienie i przewiezienie ich do Akademickiego Ośrodka Jeździeckiego na Osowie. Niestety, klacze nie zostały tutaj na stałe.

- W poniedziałek wyjechały z ośrodka – mówi Robert Palacz, kierownik. – Niestety jedna z nich, Kaja, nie wykazywała odpowiednich cech psychicznych do pracy z dziećmi i hipoterapii. Gerda była dobra, ale fundacja zastrzegła, że nie może zostać sama. Albo weźmiemy dwie albo żadnej. Mieliśmy problemy z przystosowaniem Kai, więc nie mogliśmy się na to zgodzić.

Jak nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, koń był agresywny, atakował ludzi, rzucał się i stawał dęba.

Zatelefonowaliśmy do Krystyny Urbanek, wolontariuszki fundacji, by zapytać co dalej stanie się z klaczami.

- To prawda, konie nie zostały na Osowie – mówi. – Gerda ładnie chodziła, ale Kaja była zbyt ruchliwa i przystosowanie jej wymagałoby dużo pracy. Ta klacz potrzebowała więcej czasu, by się zaaklimatyzować. Od razu na drugi dzień po przyjeździe założono jej siodło. To zdecydowanie za szybko i to mogło być przyczyną jej zachowania. Ośrodek chciał, byśmy zostawili Gerdę, jednak pani, która wpłaciła większość pieniędzy na wykup klacz zaznaczyła, że muszą być przekazane razem, by ich nie rozłączać. Musimy uszanować wolę osób, które nam pomagają i regularnie wspierają fundację. Na razie konie wróciły od nas do Wrocławia, będziemy szukać dla nich domu i kogoś, kto adoptowałby je. Teraz mamy 22 konie i nie możemy pozwolić sobie, by klacze zostały na stałe. Utrzymanie to ogromne wydatki.

Mimo że plan się nie powiódł, i Kaja i Gerda nie pomogą w hipoterapii dzieci, tak czy inaczej na Osowie takie zajęcia się odbywają. Ośrodek ma na razie dwa konie przeznaczone do tego typu zajęć, kierownik planuje jednak, by do ćwiczeń z dziećmi służyły cztery.

- Będziemy szukać dalej innych koni – zapowiada Robert Palacz. – Jesteśmy w stałym kontakcie z fundacją.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Rolnicy zapowiadają kolejne protesty, w nowej formie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na szczecin.naszemiasto.pl Nasze Miasto