Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Katastrofa ekologiczna w Odrze. Wyławianych jest coraz więcej martwych ryb. Co dalej?

Łukasz Koleśnik
Łukasz Koleśnik
Wideo
od 16 lat
Mija trzeci dzień odkąd z lubskich odcinków Odry wyławiane są śnięte ryby. Sytuacja nie ulega poprawie, bo wciąż wędkarze, społeczna straż rybacka i ochotnicy wynoszą ryby w niezliczonej liczbie worków. Samorządowcy zauważają, że ta sytuacja wpłynie na cały lubuski ekosystem.

Na bieżąco śledzimy, co się dzieje na Odrze w województwie lubuskim. We wtorek (8 sierpnia) pojawiły się pierwsze doniesienia o śniętych rybach w naszym regionie. Wcześniej, pod koniec lipca, ten problem został zaobserwowany w województwie dolnośląskim.

Śniętych ryb jest mnóstwo. W ostatnich dwóch dniach społecznicy intensywnie pracowali m.in. na krośnieńskim odcinku Odry, skąd wyłowili już ponad 2 tony martwych ryb. Wędkarze i ekolodzy uważają, że Odra umarła i kilkanaście lat zajmie, aby ją odtworzyć.

Prezes Wód Polskich: To nie jest zagłada Odry

W środę, 10 sierpnia głos w sprawie sytuacji na Odrze zabrał prezes Państwowego Gospodarstwa Wodnego "Wody Polskie", Przemysław Daca.

- Mamy bardzo mało wody w rzekach i jeziorach, mamy bardzo wysoką temperaturę, co powoduje bardzo niekomfortowe środowisko dla organizmów żywych - mówił P. Daca. - Doprowadza to do przyduchy i do śnięcia m.in. ryb. Dlatego bardzo ważne jest, żeby szczególnie uważać na nasze rzeki i nasze zbiorniki, ponieważ w takich sytuacja wystarczy tylko mały czynnik. Jakiś element ścieku czy wypływ szamba, czy jakiekolwiek zanieczyszczenie w małych ilościach, które do tej pory nie stanowiło zbyt dużej różnicy i rozcieńczyło się w tej rzece, może spowodować katastrofę ekologiczną i naprawdę groźne skutki. Dlatego też apeluję o bardzo duży rozsądek i uwagę tym zakresie.

Prezes Wód Polskich dodał również, że to nie jest zagłada rzeki. - Nie ma odnotowanych zjawisk obumierania innych organizmów, czyli te parametry biologiczne nie są jeszcze takie krytyczne - wyjaśniał Daca.

Nie wykryto mezytelynu w Odrze

Główny Inspektor Ochrony Środowiska poinformował 10 sierpnia, że na terenie żadnego z województw w Odrze nie wykryto mezytelynu. Również badania Lubuskiego Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska nie potwierdziły obecności substancji, o której mówi się w ostatnich dniach, jako możliwej przyczynie tego co, dzieje się na Odrze. Mezytylen to organiczny związek chemiczny z grupy węglowodorów aromatycznych. Jest wykorzystywany jako wysokooktanowy składnik benzyn silnikowych, także jako rozpuszczalnik. Jest silnie trujący.

Podobną informację przekazywał również zastępca Lubuskiego Wojewódzkiego Inspektora Ochrony Środowiska, mgr inż. Wojciech Konopczyński. - Dotychczasowe wyniki nie wskazują na anomalia w chemizmie wody w rzece, nie stwierdzono również odtlenienia, czyli tzw. przyduchy. Stwierdzono wysoką zawartość tlenu i zwiększoną ilość zawiesiny. Masowe śnięcie miało prawdopodobnie miejsce w województwie dolnośląskim, w okolicach Oławy i do naszego odcinka dopłynął nurt z rybami, które być może wytrzymały trochę dłużej i padają też u nas.

- Prowadzimy badania, codziennie pobieramy próbki na każdym odcinku Odry. Badania prowadzone przez Centralne Laboratorium Badawcze w tej chwili potwierdzają podwyższenie pewnych parametrów fizykochemicznych wody, takich jak natlenienie, pH czy przewodność - poinformowała w środę (10 sierpnia) zastępczyni głównego inspektora ochrony środowiska, Magda Gosk.

- Używamy dronów do sprawdzania stanu wody w Odrze, miejsca śnięcia ryby i ewentualnych zrzutów ścieków - poinformował w czwartek Maciej Karczyński, rzecznik Głównego Inspektoratu Ochrony Środowiska.

Jak podaje Polska Agencja Prasowa sprawą zanieczyszczenia wód Odry z zawiadomienia WIOŚ zajmie się Prokuratura Okręgowa we Wrocławiu. WIOŚ we Wrocławiu złożył zawiadomienie ws. masowego śnięcia ryb do Prokuratury Regionalnej we Wrocławiu. Ta zaś przekazała sprawę do Prokuratury Okręgowej we Wrocławiu. Zawiadomienie zostanie zarejestrowane w I Wydziale Śledczym wrocławskiej Prokuratury Okręgowej.

Problem na Odrze dotyczy nie tylko ryb

W czwartek, 11 sierpnia w urzędzie marszałkowskim w Zielonej Górze odbyła się konferencja prasowa w sprawie interwencji w związku z katastrofą ekologiczną nad Odrą.

- Nie pamiętamy tak strasznej katastrofy ekologicznej w zachodniej Polsce - mówiła marszałek województwa lubuskiego, Elżbieta Anna Polak. - Zdumiewające jest milczenie i bierność instytucji, które za ten obszar odpowiadają. Nie kilka śniętych ryb płynie Odrą, a wyłowionych zostało ich już kilka ton w samym regionie lubuskim. Choć to nie jest zadanie samorządów, to jesteśmy gotowi pomóc PZW. Trzeba działać! To jest niedopuszczalne, żeby wśród nas były firmy, które powodują taką klęskę ekologiczną. Ktoś musi za to odpowiedzieć!

Głos zabrała również posłanka Nowej Lewicy, Anita Kucharska-Dziedzic. - Nie dba się o wodę, glebę, lasy i powietrze - stwierdziła. - Dwa lata temu złożyłam autorski projekt ustawy odorowej, która daje samorządowcom narzędzia, pozwalające wymusić konkretne działania na bandyckich firmach, zanieczyszczających środowisko. Dane dotyczące przestępstw przeciwko środowisku w Polsce są dramatyczne. Wykrycia przestępstw przeciwko środowisku w 2020 roku nie przekraczają 30 procent! W ciągu ostatnich 10 lat przestępcy środowiskowi wpłacili na rzecz Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska jedynie milion złotych. Kary są śmiesznie małe i trudno takie przestępstwo udowodnić. Dlatego bandyckim firmom opłaca się zanieczyszczać środowisko!

- Tragedia na Odrze zaczęła się pod koniec lipca, a dziś mamy 11 sierpnia. Były aż dwa tygodnie, aby odpowiednio zareagować, a przecież dochodzi do katastrofy - podkreślał senator Wadim Tyszkiewicz.

Burmistrz Krosna Odrzańskiego, Marek Cebula powiedział, że Odra umiera. - W lipcu koło Jazu Lipki na odrzańskim szlaku wodnym, na 207 kilometrze znaleziono śnięte ryby. Krosno Odrzańskie to 515 kilometr Odry. Przez dwa ostatnie dni PZW oraz społeczna straż rybacka zebrali w okolicach Krosna Odrzańskiego około 2 tony 700 kilogramów martwych ryb. Na dwukilometrowym odcinku Odry!

- Rzeka Odra to nie tylko ryby, ale cały biotop z nim związany - podkreślał M. Cebula. - Nad rzekę przychodzą ludzie na spacery ze swoimi zwierzętami, ale również pojawiają się tam dzikie zwierzęta, które korzystają z Odry jak z wodopoju. Sytuacja dotyczy ptaków, bobrów, saren i wielu innych zwierząt. Jakim cudem nie wiemy jeszcze, co zatruło Odrę? Ryby wyciągane z Odry mają poparzone skrzela. Ta substancja może wejść do naszego obiegu, ale do tej pory nie wiemy nic...

Marszałek Polak przekazała, że uruchomione zostaną środki z rezerwy kryzysowej, które zostaną przekazane na pomoc dla PZW, który jest dzierżawcą Odry.

Skontaktowaliśmy się również z lubuskim urzędem wojewódzkim. Karol Zieleński, dyrektor Biura Wojewody Lubuskiego Urzędu Wojewódzkiego podkreślił, że prowadzony jest szereg działań, które są związane z sytuacją na Odrze. Za większość z nich odpowiada WIOŚ. Szczegółowe informacje zostaną przekazane w piątek (12 sierpnia) po zebraniu zespołu zarządzania kryzysowego.

Premier zapowiada: Sprawcy poniosą odpowiedzialność

Do sytuacji na Odrze odnoszą się przedstawiciele rządu. Wpis na Facebooku zamieścił premier Mateusz Morawiecki:

- Sprawa zanieczyszczenia Odry jest niezwykle skandaliczna. Troska o środowisko naturalne i stan polskich zasobów wodnych jest w dobie zmian klimatu niezwykle istotna i zrobimy wszystko, by kwestia ta została odpowiednio zbadana, wyjaśniona, a winni - surowo ukarani - napisał premier Morawiecki.

Minister obrony narodowej, Mariusz Błaszczak zapowiedział w czwartek (11 sierpnia), że żołnierze zostaną wysłani do pomocy w usuwaniu zanieczyszczeń na Odrze.

- Żołnierze zostaną skierowani w rejon Odry. Terytorialsi i wojska operacyjne będą pomagać w usuwaniu zanieczyszczeń na rzece. Będą także w gotowości do realizacji innych zadań - napisał M. Błaszczak na Twitterze.

Przed 25 lipca woda w Odrze była czysta

Grupa naukowców z Uniwersytetu Śląskiego badała stan Odry od jej źródeł do ujścia między 15 a 24 lipca. Naukowcy płynęli z Ostrawy do Szczecina specjalną łodzią badawczą. Wówczas nic nie wskazywało na to, że może dojść do katastrofy.

- Próbki mamy jeszcze w laboratorium i musimy poczekać na wyniki. Wtedy na rzece nie było żadnych problemów - informuje dr hab. Damian Absalon, profesor Uniwersytetu Śląskiego. - Mieliśmy sondy wieloparametrowe, które dokonywały pomiarów na bieżąco. Gdyby były jakiekolwiek odchylenia od normy, to wiedzielibyśmy o nich już wtedy. Poza tym obserwowaliśmy normalne życie biologiczne na Odrze. Na pewno podczas naszego rejsu nie było żadnego skażenia. Musiało się ono pojawić po 24-25 lipca.

Łódź badawcza zacumowała w Milsku. Naukowcy sprawdzają jakość wody w Odrze

Zapytaliśmy również profesora o to czy potrzeba będzie kilkunastu lat, aby Odra odtworzyła się. - Na pewno w rzekach jest łatwiej o odbudowę życia biologicznego, ponieważ woda jest w stanie znacznie szybciej się oczyścić - wyjaśnia dr hab. Damian Absalon. - Nie wiemy wciąż co zanieczyściło rzekę. Jeśli np. ta substancja skumulowała się w osadach dennych, wtedy problem będzie większy. W obecnej sytuacji Odry mogły nałożyć się dwa czynniki: zanieczyszczenie Odry oraz niewielki przepływ w rzece. To sprawia, że stężenie szkodliwej substancji było znacznie wyższe i niemożliwe było jej rozcieńczenie przez niski stan wody. Nawet ludzie są w stanie żyć w środowisku, które jest zanieczyszczone, ale jeśli pojawią się skrajne wartości, to też tego nie przeżyjemy.

Do sprawy będziemy wracać.

CZYTAJ RÓWNIEŻ:

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Katastrofa ekologiczna w Odrze. Wyławianych jest coraz więcej martwych ryb. Co dalej? - Gazeta Lubuska

Wróć na zielonagora.naszemiasto.pl Nasze Miasto