Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

"Kawał dobrze spędzonego życia". Orkiestra Dęta Fermata Band z Nowej Soli ma już 20 lat!

Eliza Gniewek-Juszczak
Eliza Gniewek-Juszczak
Ten koncert Fermaty Band w Modrzycy w 2020 roku zrobił ogromne wrażenie. Zakończyła go prawdziwa burza z piorunami
Ten koncert Fermaty Band w Modrzycy w 2020 roku zrobił ogromne wrażenie. Zakończyła go prawdziwa burza z piorunami Arch. Gazety Lubuskiej Edward Gurban
Fermata Band jest jak rodzina. Tworzą ją ludzie kochający muzykę.

Fermata Band ma 20 lat!

To był 10 listopada 2002 r., kiedy odbyła się pierwsza próba zespołu instrumentalnego, który powstał przy parafii pw. św. Józefa Rzemieślnika w Nowej Soli. – Była to realizacja pomysłu pana Janusza Gabryelskiego, który właśnie przeszedł na emeryturę po 30 latach prowadzenia Młodzieżowej Orkiestry Dętej w Elektryku oraz śp. ks. prałata Józefa Kocoła, zawsze mającego głowę pełną ciekawych planów. Początkowo 13-osobowy zespół szybko rozrósł się w kilkudziesięcioosobową orkiestrę – czytamy na profilu orkiestry Fermata Band na Facebooku.

Pisaliśmy o orkiestrze

Fermata Band. „Z rodziny się nie odchodzi”

W tym roku przypada dwudziestolecie, stąd plan koncertów jubileuszowych pn. „20-lecie pełne dźwięku".
Pierwszy, w piątek, 24 czerwca na nowosolskiej marinie. Kolejne, 1 lipca o godz. 20 w Ogrodzie Sztuk Miejskiej Biblioteki Publicznej i 8 lipca, o tej samej godzinie, ale na statku Laguna. Galowy koncert odbędzie się tuż przed właściwą rocznicą, na przełomie października i listopada.

– Orkiestra Fermata Band jest jak rodzina. Z rodziny się nie odchodzi – przyznaje Patrycja Jędrzejewska z Nowej Soli, która gra na saksofonie. – Fermata Band to muzyka dla uszu, harmonia w sercu i duszy.

Pani Patrycja podkreśla, że towarzystwo jest bardzo miłe i pomocne, z dobrym sercem i słowem. – Po prostu miło tam bywać. Czuję się w rodzinie i wrócę tam – zapowiada.

Ten koncert Fermaty Band w Modrzycy zrobił ogromne wrażenie. Zakończyła go prawdziwa burza z piorunami
Ten koncert Fermaty Band w Modrzycy zrobił ogromne wrażenie. Zakończyła go prawdziwa burza z piorunami Arch. Gazety Lubuskiej Edward Gurban

Muzycy z Nowej Soli. Niektórzy wyczekują prób z niecierpliwością

Hubert Gajewski, dyrygent orkiestry potwierdza, że członkowie Fermaty to nie tylko znajomi z orkiestry, to przyjaciele, którzy się wspierają.

– Nasza orkiestra na pewno jest jak rodzina. Mamy czasami takie sytuacje, że ktoś na chwilę odchodzi, bo ma różne życiowe sprawy, ale zawsze może wrócić. Wspieramy się nawzajem. Jesteśmy znajomymi, przyjaciółki, którzy tworzą tę formację, jaką jest orkiestra. Łączy nas wspólny cel, bo jesteśmy pasjonatami muzyki, ludźmi, którzy kochają to, co robią.

Dyrygent mówi, że próba jest raz w tygodniu, niektórzy wyczekują jej z niecierpliwością przez cały tydzień. To jest da nich odskocznia.

Relacja live z koncertu połączonych orkiestr podczas finału WOŚP 2020 roku w Nowej Soli na profilu Nowa Sól Nasze Miasto na Facebooku:

Wszechstronna orkiestra. Repertuar sakralny i świecki

Fermata Band to wszechstronna orkiestra. Jako zespół działający przy parafii pw. św Józefa Rzemieślnika w Nowej Soli, ma bogaty repertuar sakralnych pieśni, ale to przeszkadza, aby wykonywać również utwory świeckie.

– Jesteśmy jedynym tego typu zespołem w okolicy – mówi Hubert Gajewski. – Nasze trzy najbliższe koncerty to okazja zaprezentowania się mieszkańcom Nowej Soli. Działamy od 20 lat, a dość często się zdarza, że poznają nas osoby, które wcześniej o nas nie słyszały.

Ostatnio była okazja zobaczyć i usłyszeć orkiestrę podczas uroczystości rekoronacji figur Matki Bożej i Dzieciątka Jezus w sanktuarium w Otyniu.

–Możemy występować, zarówno na uroczystościach świeckich, jak i takich o charakterze religijnym. Mamy doświadczenie, gotowy repertuar, wiemy, jak się do tego przygotować –zapewnia dyrygent.

Na tym finale WOŚP wystąpiły razem nowosolskie orkiestry
Na tym finale WOŚP wystąpiły razem nowosolskie orkiestry Eliza Gniewek-Juszczak

Orkiestra Fermata Band. Dobrze spędzony czas

W latach 2007-2012 dyrygował jako praktykant oraz grał na klarnecie basowym Jarosław Wnorowski. Dzisiaj członek Orkiestry Dętej Zastal w Zielonej Górze i Młodzieżowej Orkiestry Dętej Zespołu Szkół Budowlanych w Zielonej Górze. – Do Fermaty trafiłem dzięki koledze, którzy grał na trąbce. Zachęcił mnie, żeby czasami pomóc. Zacząłem głos trzeciego klarnetu, a potem, jakoś tak po dwóch miesiącach przeszedłem na klarnet basowy, na którym grałem do końca mojej bytności w Fermacie – wspomina Jarosław. – To było sześć lat, a czułem, jakbym przerobił program z 18 lat. Dużo się działo. Były bardzo intensywne próby. Graliśmy mnóstwo bardzo ciekawego i zróżnicowanego programu. To były przeboje muzyki klasycznej, muzyka filmowa i rozrywkowa. Miałem też okazję często być konferansjerem koncertów, ale również spróbować swoich sił, jako dyrygent.
Pierwszym utworem, który dyrygował J. Wnorowski było Intermezzo z opery Carmen, w której skrzypcowe solo zagrała Beata Gołemberska.

– Szczególnie w pamięci utkwiło mi dyrygowanie utworu z Listy Schindlera (muzyka Johna Williamsa), w którym do skrzypiec dołączyła również wiolonczela. Dreszczy emocji dostarczyło mi z kolei dyrygowanie utworem Carmina Burana – wymienia artysta. – Bardzo miło wspominam współpracę z panem Januszem Gabryjelskim, wiele mnie nauczył. Dobrym duchem orkiestry był nieżyjący już wieloletni opiekun orkiestry pan Jan Żurowski. To był naprawdę dobrze spędzony czas mojego życia.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Nie tylko o niedźwiedziach, które mieszkały w minizoo w Lesznie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nowasol.naszemiasto.pl Nasze Miasto