Dlaczego posłanka rozpoczęła poselską kontrolę w urzędzie miasta?
- Bardzo często bywam z kontrolami poselskimi, ale o większości z nich nie informuję publicznie - mówi Anita Kucharska-Dziedzic. - Zwykle jest tak, że ktoś lub cała grupa ludzi informuje mnie, że stała im się krzywda, że źle ich potraktowano, że złamano ich prawa, że machina urzędu czy instytucji przejechała po bezsilnych jak przysłowiowy walec. I wtedy sprawdzam. Staram się sprawdzić działania urzędów czy instytucji w szerszym kontekście, czy to jakiś zły uzus w działaniu, czy procedury są złe, czy to tylko pojedyncze zaniedbanie. Mogę wtedy z takiego przypadku wypracować materiał na interpelację czy pomysł na zmianę ustawową - przekonuje posłanka.
Polityk Lewicy przyznaje, że podobnie jest w tym przypadku. - Kontroluję m.in. czy pieniądze publiczne na rewitalizacje i remonty dzielone były uczciwie. Ktoś dostał bardzo dużo, ktoś nie dostał nic - wskazuje nasza rozmówczyni. Z kolei druga sprawa ma dotyczyć kurników w Ochli.
- Jeszcze zanim zostałam posłanką, w grupie mieszkańców wygraliśmy w sądzie z prezydentem i sąd uchylił jego decyzję w sprawie lokalizacji kurników wydaną z naruszeniem przepisów i reguł. Mam powody podejrzewać, że kolejna decyzja w sprawie tej samej firmy mogła być wydana błędnie. Dlatego sprawdzam. Nie wszystkich obywateli stać na prawników, nie wszyscy są w stanie się skrzyknąć grupą. Wtedy mają radnych czy posłów do pomocy. Mam kilkanaście próśb o interwencje dziennie. A kiedy poinformowałam na plakatach o moich interwencjach w Lubuskiem w czasie 500 dni posłowania, to dziennie dzwoniło czy pisało nawet do 100 osób. Jest dużo poczucia krzywdy u obywateli i dużo rzeczywistej krzywdy - przekonuje Kucharska-Dziedzic. I jednocześnie zapowiada, że do urzędu miasta w Zielonej Górze będę wracać, bo ma kilka kolejnych próśb o kontrolę wartych rozważenia.
Utrudnienia dla pracowników, dezorganizacja pracy urzędu?
Prezydent Janusz Kubicki przyznaje, że posłanka miała prawo rozpocząć kontrolę, ale ma jednocześnie uwagi, co do całej sytuacji. - Moi pracownicy poinformowali mnie, że zażądano dokumentów z sześciu ostatnich lat. Ktoś to będzie musiał teraz wszystko przygotować, stać i kserować papiery. To ogrom pracy i należy się zastanowić, czy tak szeroki zakres kontroli ma sens- mówi Kubicki.
I kontynuuje: - Obawiam się, że cała sprawa służy jedynie do wywołania zamieszania wokół osoby pani poseł, do przykucia uwagi opinii publicznej. Nikt przy tym nie zważa na utrudnienia dla pracowników, na pewną dezorganizację pracy samego urzędu. A to, że później taka kontrola może nic nie wykazać, to nikt o tym nie będzie pamiętał- tłumaczy włodarz Zielonej Góry. Jego zdaniem może to być też próba odwrócenia uwagi,, po tym jako posłowie Lewicy spotkali się ze sporą krytyką za zawarcie porozumienia z Prawem i Sprawiedliwością w kwestii Krajowego Planu Odbudowy.
Wideo: Zarzuty dla pijanej matki po pożarze mieszkania w Zielonej Górze. "Narażenie dzieci na niebezpieczeństwo"
Polub nas na fb
Protest w obronie Parku Śląskiego i drzew w Chorzowie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?