Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kontrowersyjny billboard antyaborcyjny przy urzędzie miasta został zamalowany. Zrobili to zielonogórscy radni. Ktoś wezwał policję

Redakcja
Kontrowersyjny billboard antyaborcyjny przy Urzędzie Miasta Zielona Góra został zamalowany
Kontrowersyjny billboard antyaborcyjny przy Urzędzie Miasta Zielona Góra został zamalowany Jacek Katos
Zielonogórski radny i lekarz pogotowia ratunkowego Robert Górski wraz z kilkoma kolegami zamalowali kontrowersyjny billboard antyaborcyjny, na którym było widać rozkawałkowany ludzki płód.

Kontrowersyjny billboard antyaborcyjny tuż przy urzędzie miasta w Zielonej Górze

Przy wjeździe na parking do Urzędu Miasta w Zielonej Górze pojawił się kontrowersyjny billboard antyaborcyjny, przedstawiający rozkawałkowany, ludzki płód. – Gdy tylko go zauważyliśmy, podjęliśmy decyzję, że musimy coś z tym zrobić, ponieważ nie może być tak, że w miejscach publicznych, zwłaszcza tak ruchliwych, wiszą takie drastyczne zdjęcia. O 18.30 razem z Maciejem Klimem, Andrzejem Bocheńskim, Andrzejem Brachmańskim oraz Filipem Czeszykiem zaczęliśmy zamalowywać billboard – mówi Robert Górski o ich akcji, do której przystąpili w środę, 6 maja, wieczorem.

Ktoś wezwał policję do „wandali”

Po godzinie kontrowersyjny obraz był już niewidoczny. W międzyczasie ktoś powiadomił policję o akcie wandalizmu.

- Na miejsce przyjechał patrol na sygnałach, który nas wylegitymował. Panowie byli bardzo mili, sporządzili notatkę i wszyscy rozjechaliśmy się do domów – opowiada radny.

Robert Górski: Jestem katolikiem i nie walczę z Kościołem

Jak podkreśla Robert Górski, nie walczy z Kościołem. - Sam jestem osobą wierzącą, katolikiem, chodzę do kościoła i mam trójkę ochrzczonych dzieci. Nie wyobrażam sobie sytuacji, w której przechodzimy obok, a moja 3-letnia Tosia pyta mnie, dlaczego na zdjęciu jest zakrwawiony płód. Przecież takie drastyczne zdjęcia mogą śnić się dzieciom po nocach jako koszmary – tłumaczy. - Nie zgadzam się więc z takimi działaniami w przestrzeni publicznej, ponieważ uważam, że mogą one przynieść więcej szkody niż pożytku. Przez takie właśnie działania ludzie mogą odwracać się od Kościoła – tłumaczy radny, ojciec trójki dzieci.

Radny nie boi się konsekwencji

Ciekawe jest to, że na powieszenie takiego plakatu nie trzeba mieć specjalnego pozwolenia. - To prywatna inicjatywa, kwestia umowy między właścicielem billboardu a zleceniodawcą – tłumaczy R. Górski. - Oczywiście moglibyśmy zgłosić tę sprawę odpowiednim organom, ale zanim zapadłaby jakaś decyzja w tej sprawie, minęłoby zapewne kilka tygodni. A przez ten czas wszyscy musielibyśmy tak drastyczne obrazy na ulicy oglądać, łącznie z dziećmi – dodaje.

Jak podkreśla Robert Górski, nie boi ewentualnych konsekwencji. - Jeśli ktoś mnie poda do sądu za zniszczenie tego billboardu, wówczas stanę przed wymiarem sprawiedliwości i poddam się karze, jeśli taki zapadnie wyrok. Ale zapewniam, że na takie rzeczy ja się nie zgadzam. To jest zamach na wolność innych ludzi, którzy nie życzą sobie oglądania takich drastycznych obrazów w przestrzeni publicznej – tłumaczy.

Zobacz również: W Sejmie o projekcie zaostrzającym prawo aborcyjne. KO i Lewica chcą odrzucenia, PiS - skierowania do komisji

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na zielonagora.naszemiasto.pl Nasze Miasto