Wszystko działo się 22 marca 2017 roku. Małżeństwo z Zielonej Góry, prowadzące firmę z branży motoryzacyjnej wróciło do domu z kilkudniowego wyjazdu. Po wejściu niczego niepokojącego nie zauważyli. Po pewnym czasie zorientowali się, że z szafy zniknął duży, ciężki sejf.
Właściciele mieszkania byli bardzo zdziwieni. W domu nie było żadnych śladów włamania, ani tym bardziej plądrowania. Nic innego nie zniknęło. Brakowało tylko sejfu z fortuną. W środku była biżuteria, gotówka oraz dokumenty. W sumie to ponad 320 tys. zł.
Sprawę wyjaśnia zielonogórska policja. Właściciele o pomoc poprosili również detektywa Krzysztofa Rutkowskiego. – To jest ewidentnie ustawiona kradzież. Złodziej lub złodzieje doskonale wiedzieli po co idą – mówi detektyw Rutkowski, który w kręgu podejrzany widzi osoby, które znają się z domownikami.
Sejf nie był mały ani lekki. – Możliwe, że wynosiły go dwie osoby i w dodatku musiały go czymś zakryć – mówi detektyw Rutkowski. Na osiedlu jednak nikt niczego nie widział. Osoba lub osoby, które włamały się do mieszkania weszły tam bez żadnych problemów. Musiały mieć dorobiony klucz lub tzw. pasówkę. Wiedziały również gdzie jest ukryty sejf. – Mam pewne sugestie i podejrzenia, ale nie chcę jeszcze zdradzać szczegółów. Mam nadzieję, że złodziej sami oddadzą sejf z jego zwartością – przyznaje detektyw, który za pomoc we wskazaniu sprawcy bądź sprawców kradzieży sejfu funduje 20 tys. zł nagrody.
Przeczytaj też:Piękne dziewczyny Falubazu [ZDJĘCIA]
Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?