Jeśli zajrzymy do zielonogórskiej Galerii BWA (wystawa jest czynna tylko do 4 sierpnia 2019), to widząc warstwę ciuchów na podłodze, możemy zapytać: czy to… lumpeks? Tymczasem pośród swetrów, sukienek i bluzek znajdziemy słuchawki. Wystarczy je założyć, a usłyszymy, że te rzeczy przysyła autorce ciotka z Ameryki. Od 30 lat! I cóż, że artystka ich nie nosi. Oddać ich nie może, bo to… świętość!
Na wystawie słuchawek mamy sporo. I filmów. To dzięki nim „podsłuchujemy” życie Małgorzaty Goliszewskiej, a przede wszystkim odkrywamy relację artystki z matką. To dla niej, ale też w kolejnych tygodniach dla babci i potem dla przyjaciółki artystka ubiera się w wybrane przez nie rzeczy w wideo „Ubierz mnie”. I poddaje się ocenie.
To matka w „Ja Ci życzę jak najlepiej” dzieli się z córką życiowym doświadczeniem. A w „I’ll call you when I get there”, w telefonicznej rozmowie, ciągle napomina latorośl (artystka jedzie pociągiem na pobyt rezydencki w galerii Upominki w Rotterdamie), żeby uważała co pije i żeby jej nie porwali… Czy jest to relacja matka-córka toksyczna? Oceńcie państwo sami. Najlepiej przez pryzmat doświadczeń własnych…
Wystawa „Ja Ci życzę jak najlepiej” to nie tylko rodzinne listy, sosjerka w gablocie, w której matka pieczołowicie przechowuje bilon czy banknoty znalezione „niedaleko stoiska z cukrem”. To także zaproszenie do łóżka, gdzie na ekranie laptopa możemy oglądać niejaką Alinę Dunin – tajemniczą autorkę miłosnych poradników. No i koniecznie trzeba zajrzeć za kotarę w drzwiach do małej sali, by wejść do królestwa Joli, która miała barwne życie, a teraz nam śpiewa. Niejako zachęcając do wertowania „zabytkowego” już zeszytu, w którym od dziecka zapisywała romantyczne piosenki.
Filip Chajzer o MBTM
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?