Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Mamy finał. Dowhan wykolegowany, Falubaz uratowany

Redakcja
Szymon Kozica, dziennikarz "Gazety Lubuskiej"
Szymon Kozica, dziennikarz "Gazety Lubuskiej" Mariusz Kapała
Partia szachów w Falubazie Zielona Góra zakończyła się ruchem niespodziewanym, brawurowym i piekielnie skutecznym zarazem. Stanisław Bieńkowski rozegrał Roberta Dowhana po mistrzowsku, niczym Garri Kasparow Anatolija Karpowa za najlepszych lat.

Partia szachów w Falubazie Zielona Góra zakończyła się ruchem niespodziewanym, brawurowym i piekielnie skutecznym zarazem. Stanisław Bieńkowski rozegrał Roberta Dowhana po mistrzowsku, niczym Garri Kasparow Anatolija Karpowa za najlepszych lat.

Niewtajemniczonym wyjaśniam, wtajemniczonym przypominam. Było tak: Bieńkowski (firma Stelmet), Dowhan (Dowhan) i Zdzisław Tymczyszyn (Intra) mieli po 33 procent udziałów w klubowej spółce, a 1 procent należał do Stowarzyszenia ZKŻ (czytaj Dowhan). Tymczasem kawałek z tego tortu chciało odkroić dla siebie miasto (i słusznie!), które nie szczędzi grosza na Falubaz. Padła propozycja, by głównych udziałowców było nie trzech, a czterech i każdy miał taki sam pakiet - 24,75 procenta. Wtedy Dowhan i Tymczyszyn stanęli okoniem. Wiadomo: Dowhan nie przepada za prezydentem Januszem Kubickim (zresztą z wzajemnością) i bał się, że ten stworzy groźną koalicję z Bieńkowskim. Miasto miało zaś mocną kartę przetargową: albo wchodzimy do spółki, albo nici z dotacji. Perspektywa tego drugiego scenariusza była dla klubu fatalna, bo naraz budżet przestawał się dopinać... Na szczęście dla Falubazu, pionki i figury na żużlowej szachownicy zdecydowanym ruchem poprzestawiał Bieńkowski, odkupując udziały od Tymczyszyna. Szach i mat! Teraz podział tortu wygląda tak: Bieńkowski ma prawie 50 procent, Dowhan i miasto - po niespełna 25 i swój kawalątek Stowarzyszenie ZKŻ. Klub uratowany, budżet się dopnie (przynajmniej teoretycznie).

We wtorek, gdy sytuacja finansowa i przyszłość Falubazu wciąż były niepewne, zadzwoniła do mnie kibicka z Zielonej Góry. Oświadczyła, że jeśli w związku z tymi zawirowaniami i postawą przede wszystkim Dowhana z zespołu odejdzie przed sezonem choćby jeden żużlowiec, to jej rodzina i znajomi zwrócą karnety, bo nie mają zamiaru po raz drugi przeżywać tego, co w ubiegłym roku, czyli mizerii i rozpaczliwej walki o utrzymanie się w ekstralidze. Dodała, że Dowhana rozliczy podczas jesiennych wyborów do parlamentu...

Tłumaczyłem, że na moje oko to tylko próba wywołania burzy medialnej, a finał i tak będzie pomyślny dla klubu, choć nie da się ukryć, że dla niektórych Falubaz to po prostu biznes polegający na tym, by włożyć jak najmniej (najlepiej nic) i wyciągnąć jak najwięcej. Owszem, Dowhan zrobił sporo dla żużla w Zielonej Górze i o tym nie wolno nam zapomnieć, ale teraz na zdecydowanie bardziej zatroskanego o ten sport wygląda Bieńkowski - a może zawsze tak było...? Kończąc wątek, kibicce życzę owocnego wyboru jesienią.

Przykre wieści dotarły w piątek z Hiszpanii. Podczas jazdy na crossie Grzegorz Zengota przewrócił się i złamał prawą nogę. Sympatyczny żużlowiec jest już po jednej operacji i czeka na drugą. Pamiętam, że równie fatalnie wychowanek Falubazu rozpoczął przygotowania do sezonu 2011. Wtedy na tor wrócił w lipcu i już w pierwszym wyścigu po przerwie przywiózł trójkę. Trzymam kciuki, by teraz powrót był równie udany.

od 12 lat
Wideo

Wybory samorządowe 2024 - II tura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Mamy finał. Dowhan wykolegowany, Falubaz uratowany - Gazeta Lubuska

Wróć na zielonagora.naszemiasto.pl Nasze Miasto