Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Międzyrzecz: tor żużlowy koło S3? Nie, to "utwardzona droga polna"

Redakcja
Według nadzoru budowlanego obiekt przy S3 w Nietoperku to tor. Według inwestora: utwardzona droga polna. Sprawa trafiła do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Gorzowie
Według nadzoru budowlanego obiekt przy S3 w Nietoperku to tor. Według inwestora: utwardzona droga polna. Sprawa trafiła do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Gorzowie materiały PINB/Google street view
- To nie tor żużlowy. To utwardzona droga polna - mówi biznesmen z Międzyrzecza, którego nadzór budowlany gania za zbudowanie… toru żużlowego właśnie. Tymczasem na torze, który ponoć torem nie jest, trenują żużlowcy.

Sprawa zaczyna się od Czytelnika. - Jechałem z Międzyrzecza do Świebodzina. Na wysokości Nietoperka widzę tor żużlowy! Zgłupiałem. Ale byłem pod wrażeniem! Jest wielki. Wygląda całkiem profesjonalnie. To jakaś inwestycja klubowa? - pyta w rozmowie z dziennikarzem GL. Dodaje, że na pewno mu się nie przewidziało i radzi zerknąć na obraz z google.

I faktycznie: tor widać na satelitarnych zdjęciach nawet bez powiększania. Na oko wydaje się niewiele mniejszy od tego na gorzowskim stadionie Jancarza przy Śląskiej!

W tym, że Czytelnikowi się nie przewidziało, upewniają też zdjęcia żużlowców z zielonogórskiego klubu AKS Chóragan Riders. Przez kilka dni maja na facebooka wrzucają dziesiątki zdjęć z treningu w Nietoperku właśnie. To na pewno ten obiekt, o którym mówił Czytelnik. Widać, że tor jest tuż koło S3. No i żużlowcy - amatorzy sami oznaczają miejscowość Nietoperek.

To nie jest żaden tor

Namierzamy autora inwestycji. To międzyrzecki przedsiębiorca (woli, by imię i nazwisko zachować do wiadomości redakcji). Jak zawsze uprzejmie wita reportera. Gdy pytamy go o tor żużlowy koło S3, od razu, z kulturalnymi przeprosinami, wchodzi w słowo. I poprawia dziennikarza, że to nie jest tor żużlowy. I za każdym razem, gdy reporterowi wymsknie się słowo „tor”, biznesmen natychmiast przeprasza i wcina się z zaprzeczeniem, że „to nie jest żaden tor”.
Robi tak za każdym razem. Łącznie pewnie z dziesięć razy.

Więc co to jest? - W dobrej wierze i zgodnie z przepisami utwardziłem fragment polnej drogi. Dodać też należy, że wszystko znajduje się na terenie prywatnym. Nic więcej powiedzieć na razie nie mogę, ale obiecuję, że niedługo się wypowiem. Nie ma tu żadnej sensacji. Jest prywatne przedsięwzięcie, utwardzenie drogi - tłumaczy cierpliwie, bez cienia wrogości. I dodaje, że nic więcej powiedzieć na razie nie może. Bo wszystko, co powie, będzie użyte przeciwko niemu.
- To mam ostatnie pytanie: tak się panu utwardziło akurat po owalu? - pytam.
- Tak - odpowiada ze śmiechem.
- Ale tam żużlowcy trenują - mówię.
- Owszem, niech sobie chłopaki motocyklami po mojej drodze pojeżdżą. Mam prawo wpuścić, na mój teren, kogo chcę - dodaje uprzejmie przedsiębiorca.
Rozłączamy się ze śmiechem na ustach.

Sprawa trafiła do sądu

Do śmiechu nie jest za to międzyrzeckiemu nadzorowi budowlanemu. Postępowanie w sprawie „wybudowania toru” zostało wszczęte już jesienią zeszłego roku. Pod koniec roku powiatowy inspektorat wydał nawet postanowienie o wstrzymaniu robót. Na inwestora nałożony został także „obowiązek dostarczenia dokumentów, niezbędnych do legalizacji obiektu budowlanego”. Powiatowy inspektor Zbigniew Ciechanowicz wyjaśnia, że nie mógł postąpić inaczej. - Gdyby cokolwiek, komukolwiek stało się na tym torze, do kogo pierwszego by pan dzwonił z pytaniami, czy to był legalny obiekt? Do mnie. Musiałem interweniować - tłumaczy.

Jednak wtedy doszło do zwrotu akcji. Przedsiębiorca złożył na decyzję zażalenie do wojewódzkiego inspektoratu, a ten… uchylił postanowienie powiatowego inspektora i nakazał ponownie rozpatrzeć sprawę! Stało się to pomimo faktu, że wojewódzki nadzór też uznał, że „doszło do samowolnej budowy obiektu budowlanego”. Dopatrzył się jednak formalnych braków w postępowaniu powiatowego inspektora.

Tylko że wtedy miał miejsce jeszcze jeden, niespodziewany zwrot! Inwestor toru/utwardzonej drogi wniósł do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Gorzowie skargę na decyzję nadzoru wojewódzkiego. I tam sprawa - na dziś - utknęła.

Warto dodać, że w międzyczasie powiatowy nadzór powiadomił międzyrzecką prokuraturę o możliwości popełnienia przestępstwa (jak wynika z dokumentów, chodziło najpewniej o prowadzenie inwestycji pomimo nakazu wstrzymania robót). Śledczy jednak umorzyli jednak postępowanie w tej sprawie.

I inwestor, i urzędnicy, czekają więc na wyrok WSA.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na miedzyrzecz.naszemiasto.pl Nasze Miasto