Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

MM na Dzień Kobiet: Miliony myśli krąży im w głowie

Redakcja MM
Redakcja MM
Joanna Prykowska
Joanna Prykowska Redakcja MM
Doradca do spraw wizerunku, piosenkarka, dziennikarka, zawodowy kierowca – cieszą się życiem łącząc pasję z pracą.

Asia walczy o życie koni
Joanna Skrzyniarz, dziennikarz, wydawca, była dziennikarka MM Szczecin

Zaangażowała się w ratowanie koni. Udało jej się uzbierać pieniądze na sześcioletnią Lindę, która przeznaczona była na rzeź. Dzisiaj klacz jest już bezpieczna a Asia planuje kolejne akcje.

– Wszystko zaczęło się od mojej dawnej pasji. Po 15 latach zakończyłam przygodę ze sportem jeździeckim a pasję przejęła moja ukochana kuzynka – opowiada Joanna Skrzyniarz. – W 2011 z przyjaciółkami wybrałyśmy się na największy w Europie targ koni na rzeź, w Skaryszewie pod Radomiem. To, co zobaczyłyśmy, załamało nas. Agresja wobec koni, pijaństwo sprzedających, cynizm, zaniedbanie, głód „kasztanek” i masa tirów wypełniona rumakami, które ruszały do Włoch. Dokumentowałyśmy wszystko. Pomagało to o tyle, że ludzie mają opór bić zwierzęta przy świadkach z „organizacji”. W tym roku uznałam, że to za mało.

Joanna ze swoim chłopakiem – Mikołajem Mareckim rozpoczęli zbiórkę pieniędzy. Informowali wszystkich znajomych. Efekt? Przez dwa miesiące zebrali
5150 zł. W ostatnią niedzielę lutego para ponownie pojechała do Skaryszewa.

– Było potwornie zimno. Do drugiej w nocy pole zapełniło się końmi. Było ciemno, więc doświetlaliśmy je latarkami. Ludzie byli wobec nas agresywni. Bardzo
się bałam, że rolnicy nie będą chcieli nam ich sprzedać po złości, albo dadzą cenę zaporową. Zresztą wiedziałam, że wszystkich wypuścić się nie da. Że będzie
tylko jeden. O 2 w nocy, kiedy ruszyła sprzedaż, zwierzaki szły jak „ciepłe bułeczki”. Jeden za drugim pędziły na rampy do załadunku. Wreszcie zobaczyłam
klacz. Poszłam do Mikołaja i powiedziałam, że bierzemy. Daliśmy zaliczkę a w zamian otrzymaliśmy jej paszport. Okazało się, że na imię ma Linda Viva, co
oznacza piękne życie.

Wszystkie odratowane konie są schronisku fundacji Tara, klacz Linda także. Joanna czuje się dalej zobowiązana wobec zwierzaka.

– Uratowanie życia to za mało. Jej współwłaścicielami jest spore grono szczecinian. Mam nadzieję, że będziemy o nią dbać wspólnie, a za rok kolejna akcja.
Będę o niej trąbić jeszcze głośniej – zapowiada.

Panowie są bardziej ufni

Natalia Penar, doradca do spraw wizerunku

Natalia modą interesowała się odkąd pamięta. Zawsze była na bieżąco z trendami, doradzała znajomym, podpowiadała, co powinni nosić. Od 2010 roku prowadzi własnego modowego bloga, jest też personal shopperem czyli osobą, która analizuje naszą garderobę, pomaga odnaleźć własny styl i doradza na zakupach. Jej  klientkami są najczęściej kobiety.

– Zwykle zgłaszają się do mnie panie, jednak później przed nikim się do tego nie przyznają – mówi Natalia. – Chcą, żeby inni myśleli, że to jak wyglądają jest tylko ich zasługą. Coraz częściej o porady w sprawie swojej garderoby i wyglądu proszą także panowie. – Z nimi łatwiej się pracuje – mówi Natalia. – Są bardziej ufni, wyluzowani, nie wstydzą się mówić, że korzystali z usług personal shoppera. Z mężczyznami szybko i przyjemnie robi się zakupy. Kobiety są bardziej zakompleksione,widzą swoje wady, uważają, że to nam nie pasuje, w tym źle wyglądamy.

Jak się okazuje, panie wciąż zbyt mało w siebie wierzą. Często nie zdają sobie sprawy ze swoich atutów a niedoskonałości ciała ukrywają pod workowatym ubraniem. To błąd!

– Kobiety wciąż mają problem z eksponowaniem swojej kobiecości – mówi Natalia. – A przecież wszystkie jesteśmy piękne, nie możemy bać się pokazać światu. Nikt nie mówi tutaj o przesadzie, ale moda jest po to żeby się nią bawić. Nie chowajmy się w nijakich strojach. Nośmy sukienki. Panowie na pewno to docenią i będą zachwyceni.

Jej magiczna przyroda
**
Joanna Prykowska,piosenkarka i autorka tekstów
**
22 marca ukaże się premierowy album „Jaśniebajka” Joanny Prykowskiej, szczecińskiej wokalistki znanej wcześniej z zespołu Firebirds. Po kilku latach  muzycznego milczenia artystka prezentuje nową wrażliwość z projektem Joanna & The Forests.

– Płyta powstawała ponad 3 lata – mówi wokalistka. – Trwało to tak długo z różnych powodów. Ze względu na brak muzyków, którzy odbieraliby na tych samych falach, a także z powodów finansowych. Dlatego cieszę się, że ten projekt wsparło miasto. Materiał jest przesiąknięty ideą powrotu do natury, miękkich brzmień, kontaktu z drugim człowiekiem i zwróceniem się ku myśli, że jesteśmy jej częścią.

Wokalistka podkreśla, że jej miłość do natury, specyficzny powrót do korzeni, miał wielki wpływ na to, co znalazło się na nowym albumie.

– Na płycie jest nawiązanie do króliczka, za którym gonimy – mówi Joanna Prykowska. – Pogoń jest w naszym życiu czymś naturalnym. W tym kontekście jest to
pogoń za czymś niedopowiedzianym, za czym tęsknimy. „Jaśniebajka” jest o naszych tęsknotach, o zwolnieniu tempa, o zatrzymaniu się i refleksyjnym podejściu do życia. Pisanie piosenek jest moją formą buntu wobec świata i wierzę, że znajdą się odbiorcy, którzy podzielą moje zdanie.

Joanna Prykowska na co dzień uczy języka angielskiego w Zespole Szkół Muzycznych II stopnia w Szczecinie. Swoje pasje muzyczne realizuje na płytach i koncertach.

Kobiety mają przywileje
Marlena Raczak, kobieta taksówkarz, taksówkarka albo jak kto woli „złotóweczka”

Kiedy podjeżdża pod klienta – mężczyznę, bardzo często słyszy zaskoczenie w głosie: O pani!? Od razu rozpoczyna się rozmowa.

– Pytają czy się nie boję, zastanawiają się jak sobie radzę. Z paniami rozprawiam o przepisach kulinarnych i dzieciach, z panami o tym, jak jeździ się po
mieście – mówi Marlena Raczak. – Kiedy po imprezie nad ranem wsiada skłócona para, można powiedzieć, że jak matka staram się ich pogodzić. Jestem
szczęśliwa, kiedy wysiadając trzymają się za ręce. Kobiety mają to do siebie, że łagodzą obyczaje. Ludziom łatwiej otworzyć się przed kobietą.

Pani Marlena przyznaje, że szczególnie dba o czystość w samochodzie, potrafi zrezygnować z butów na obcasie, by prowadziło się wygodniej, ale ma je pod
ręką w bagażniku i kłopotu nie sprawia jej wymiana koła.

– Złapałam kiedyś gumę przy Przyjaciół Żołnierza – wspomina. – Wysiadłam i zabrałam się do wymiany. Nagle zatrzymał się jakiś pan i wyręczył mnie. – To
było bardzo miłe. Nie sprzeciwiałam się. W naturze kobiety jest coś, co pozwala panom wykazać się w podobnych sytuacjach. Myślę, że mężczyzna nie
znalazłby tak szybko pomocy.

Panie „taksówkarki” mają przywileje. W korporacji, w której pracuje pani Marlena, jest około 10 proc. kobiet. Od grudnia decyzją szefa nie muszą pełnić
dyżurów od godz. 6 do 9.

– Ja jestem już babcią, ale pracują u nas mamy, które wożą dzieci do szkół. Wolny czas jest rano dla nich bezcenny – zauważa. – Nie musimy też jeździć
nocą. Ja zdecydowałam się na to dopiero po pół roku.

Pani Marlena nie raz ratowała z opresji poszkodowanych w czasie nocnych burd na ulicach.

– Zawsze w takiej sytuacji podjeżdżam, wciskam klakson i krzyczę, że wzywam policję. Miałam kiedyś taką sytuację przy ul. Parkowej – kończy pani Marlena.
– Nagle zobaczyłam, że mężczyzna ma broń, zamarłam. Powiedział, że policji już nie potrzeba i pokazał odznakę. Byłam z siebie zadowolona. Nie uciekłam
jak „baba”.

(TA, AK, AF, MK)


Moje Miasto Szczecin www.mmszczecin.pl on Facebook

od 7 lat
Wideo

Jak czytać kolory szlaków turystycznych?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na szczecin.naszemiasto.pl Nasze Miasto