Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Nie uwierzysz, jakie egzotyczne owady mogą trafić do domów wraz ze świątecznymi zakupami

OPRAC.:
Leszek Kalinowski
Leszek Kalinowski
Jacek Katarzyński
Jacek Katarzyński
Nemapogon granella
Nemapogon granella źródło/autor: insektarium.net/ Ricosz
O tym, jakie egzotyczne owady możemy przynieść do swoich domów razem ze świątecznymi zakupami rozmawiamy z drem Radomirem Jaskułą z Katedra Zoologii Bezkręgowców i Hydrobiologii Uniwersytetu Łódzkiego

Święta poprzedza intensywny okres zakupów, w czasie których nie zawsze mamy czas, by dobrze i uważnie przyjrzeć się produktom, które kupujemy. To sprawia, że dość łatwo "zapraszamy" do naszych domów „gości”, których wcale nie chcemy widzieć przy wigilijnym stole. Jakie gatunki możemy wpuścić do naszych mieszkań?

W okresie „przedświątecznej gorączki” odwiedzamy wiele sklepów, w tym szczególnie często duże centra handlowe i różne markety spożywcze, to właśnie w nich najłatwiej jest nieświadomie zakupić różne owady. Ich liczba w Polsce wynosi już co najmniej kilkadziesiąt gatunków i zasadzie co roku się zwiększa. Najliczniejszą grupę stanowią chrząszcze, wśród których są m.in. żywiak chlebowiec, świdrzyk cygarowiec, wołki zbożowy, ryżowy czy kukurydzowy, spichrzel surynamski i spichrzel orzechowiec, trojszyk ulec, kapturnik zbożowiec czy kilka gatunków strąkowców. Do licznych i częstych grup należą też motyle, w tym w szczególności omacnica spichrzanka czy rzadziej spotykane skośnik zbożowiaczek i mklik figowiak. Regularnie spotykanymi owadami są również gryzki zwane też psotnikami, w tych m.in. psotnik zakamarnik, psotnik latotek i psotnik kołatek. Spektrum produktów, z którymi możemy zawlec sobie takie owady do domów jest bardzo duże, przy czym najwięcej z wymienionych powyżej gatunków owadów najchętniej zasiedla wszelkiego rodzaju produkty mączne i związane z ziarnami zbóż (też otręby czy płatki owsiane). Niektóre z powodzeniem żerują także w bułce tartej (np. żywiak chlebowiec), ryżu (gryzki czy wołek ryżowy), orzechach i suszonych owocach (m.in. spichrzele), czy różnych odmianach fasoli i grochu (strąkowiec fasolowy i grochowy). Chyba jednak najbardziej wszechstronnym owadem zawlekanym do naszych domów z różnego rodzaju sklepów spożywczych jest omacnica spichrzanka, potocznie, choć błędnie nazywana „molem”, gdyż nie należy do rodziny moli (jak choćby mól odzieżowy niszczący wełniane dywany czy futra) tylko do odrębnej rodziny omacnic. Motyl ten, prócz wszystkich wymienionych powyżej produktów spożywczych, z powodzeniem rozwija się także na pistacjach, w słodyczach (np. czekoladzie), budyniach, herbatach i przyprawach, ale nie gardzi również suchą karmą dla psów i kotów.

Faktycznie liczba tych owadów i produktów przez nie zasiedlanych robi wrażenie. Skąd się jednak biorą bezkręgowce w sklepach?
Wiele z wspomnianych owadów osiąga małe lub nawet bardzo małe rozmiary, przykładowo większość wspomnianych chrząszczy mierzy tylko po 3-5 mm, gryzki są jeszcze mniejsze, zwykle nie przekraczają 1,5 mm. Oczywiście ich larwy i jaja są jeszcze mniejsze. Tak niewielkie rozmiary wspomagają ich przemieszczanie się, szczególnie z dużymi transportami, gdzie zwyczajnie łatwo jest je przeoczyć – raczej nie zdarza się przecież, by sprawdzany był każdy jeden kilogram przywożonego z Azji ryżu czy pistacji z Iranu, nie ma również szansy na skontrolowanie każdej paczki kawy przypływającej z Ameryki Południowej. Wystarczy wtedy, że jeden taki transport posiada „pasażerów na gapę”, by potem produkt w nim zawarty trafił do wielu sklepów nieraz w całym kraju lub nawet kontynencie. To pierwszy etap do tego, by taki owad zaaklimatyzował się u nas, nawet jeśli będzie zasiedlał jedynie ocieplane magazyny, sklepy czy właśnie nasze domy. Wszystkie wcześniej wspomniane gatunki są tego świetnymi przykładami.

Naprawdę jeden produkt może wystarczyć, by taki egzotyczny owad na stałe stał się szkodnikiem produktów spożywczych w naszym kraju, jak to jest możliwe?

Zwykle takie egzotyczne gatunki trafiają do nas z więcej niż jednym transportem, bo skoro kupowany jest jakiś produkt z danego kraju to najczęściej nie jest to jedna dostawa, szczególnie jeśli chodzi o produkty spożywcze. Ale tak, niekiedy wystarczy jeden transport z takimi pasażerami, by tak się stało, choć trzeba też nadmienić, że nie każdy egzotyczny owad zawleczony do Polski z produktami spożywczymi faktycznie u nas przeżywa. Oczywiście potencjalny sukces zaaklimatyzowania się takich przybyszów związany jest z dużą płodnością wielu gatunków owadów. Przykładowo jedna samica pochodzącej z Azji południowo-wschodniej omacnicy spichrzanki jest w stanie złożyć jednorazowo nawet 500 jaj, a w sprzyjających warunkach już po miesiącu pojawia się kolejne pokolenie tych motyli, które oczywiście lada moment może przystąpić do kolejnego rozrodu. Dla innych gatunków, jak choćby dla pochodzących z Ameryki Środkowej i Południowej strąkowców fasolowego i grochowego już nawet pojedyncza fasolka czy groch są wystarczające, by rozwinęło się w nich kilka larw tych chrząszczy. Ogólną regułą dla większości tych egzotycznych owadów jest szybszy rozwój w wyższej temperaturze, zatem doskonale czują się w temperaturach pokojowych, czy ogrzewanych sklepach i magazynach.

Czy problem z takimi owadami w produktach spożywczych jest duży i czy mogą one mieć wpływ na zdrowie człowieka?

Owady w produktach spożywczych to przysłowiowo temat „stary jak świat”. Wiemy, że niektóre z gatunków chrząszczy, które dziś trafiają do polskich sklepów i potem naszych domów, np. z mąką czy płatkami owsianymi, znane były już choćby przez starożytnych Egipcjan (żywiak chlebowiec znaleziony został w grobowcu Tutenchamona). Co więcej, przykład na to znajdujemy również w Starym Testamencie, gdzie mowa jest o ukrytku mauretańskim, kilkumilimetrowym chrząszczu pochodzącym z regionu Morza Śródziemnego, a który z czasem z nasionami zbóż zawleczony został również do naszego kraju. Jak zatem widać, problem z owadami, które upodobały sobie produkty spożywcze nie jest nowy, choć w ostatnich dekadach jego znaczenie się ciągle zwiększa. Wynika to przede wszystkim z szybszego i sprawniejszego transportu (w bardzo krótkim czasie jesteśmy w stanie przetransportować niemal wszystko i wszędzie), nie bez znaczenia ma tu również ocieplanie klimatu (wiele gatunków egzotycznych, w tym tropikalnych będzie mogło łatwiej się u nas zaaklimatyzować). Warto przy tym nadmienić, że rokrocznie w skutek żerowania owadów w produktach spożywczych człowiek traci nie tylko setki ton pożywienia, ale i z gospodarki „uciekają” miliony dolarów na walkę z tymi owadami. Nie oznacza to jednak, że wszystkie te owady są jedynie utrapieniem dla ludzi, niekiedy potrafią bowiem wesprzeć nasze działania, np. w walce z zanieczyszczeniami środowiska. Nadmienić tu warto choćby wspominaną wcześniej omacnicę spichrzankę, ale również chrząszcza mącznika młynarka, które zaczęto wykorzystywać do naturalnej utylizacji tworzyw sztucznych, głównie folii i plastiku, ponieważ ich larwy z powodzeniem są w stanie doraźnie odżywiać się takim pokarmem. Oczywiście obecność tych owadów w produktach spożywczych nie jest wskazana, a ich spożycie (szczególnie z pokarmem nieprzetworzonym termicznie), szczególnie dla alergików, może powodować reakcje alergiczne, dotyczy to w szczególności łusek motyli.

Co zatem zrobić, gdy przytrafi się zakup z takimi niechcianymi egzotycznymi owadami?
Jeśli w produkcie są pojedyncze owady, wystarczy je wybrać i usunąć z niewielką częścią takiego produktu. W przypadku, gdy są ich setki, oczywiście nie namawiam do jego spożywania. Jeśli jednak chcemy się pozbyć takich owadów, warto zrobić to z „głową”, czyli nie wyrzucać zwyczajnie do zsypu w bloku (mogą przecież się rozejść po całym budynku, szczególnie, że będą szukały cieplejszych miejsc). Jeśli owady te znajdziemy, np. w orzechach, płatkach owsianych, kukurydzy czy kaszy, w okresie zimy z powodzeniem możemy je wraz z tymi produktami przeznaczyć jako dodatkowy pokarm dla ptaków w karmnikach. Sikory, wróble czy dzwońce z pewnością bardzo się ucieszą z takich dodatkowych kalorii. Można też takie owady wysłać do nas do Łodzi do celów badawczych (kontakt do nas łatwo znaleźć przez stronę na Facebooku „Obcy w Łodzi – obce i inwazyjne owadów w Łodzi i okolicach’), gdzie z pewnością będą cennym materiałem w naszych projekcie nakierowanym na zbadanie genetycznej różnorodności obcych dla Polski gatunków owadów.
Zobacz też

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na zielonagora.naszemiasto.pl Nasze Miasto