Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Noclegownia w Zielonej Górze. Każdy ma swoje zadania i szansę, żeby wyjść na prostą | BYLIŚMY W ŚRODKU

Mariusz Kapała
Mariusz Kapała
Eliza Gniewek-Juszczak
Eliza Gniewek-Juszczak
Noclegownia dla Bezdomnych Osób w Zielonej Górze mieści się przy ul. Generała Józefa Bema 38. Byliśmy w środku. Zobacz zdjęcia w galerii >>>
Noclegownia dla Bezdomnych Osób w Zielonej Górze mieści się przy ul. Generała Józefa Bema 38. Byliśmy w środku. Zobacz zdjęcia w galerii >>>Mariusz Kapała / GL
- Zorganizowaliśmy wyprawy w miasto, w zapomniane zakamarki, żeby powyciągać ludzi stamtąd i nakłonić ich, żeby do nas przyszli - podkreśla Bartosz Sulczewski, dyrektor noclegowni w Zielonej Górze, który stawia na kompleksową opiekę nad mieszkańcami.

– Jest bardzo dobrze. Nie mogę narzekać – przyznaje pan Zbyszek, złota rączka. W placówce zajmuje się drobnymi naprawami i umie to robić, bo zawodów ma kilka. M.in. murarz, ślusarz, kierowca, mechanik, tokarz.
– Tutaj trzeba umieć się zaaklimatyzować – radzi pan Paweł, który sam zdecydował się przyjść do noclegowni. Przed budynkiem odgarnia śnieg.

Teraz, w drugiej połowie stycznia w noclegowni przebywa ok. 60 mieszkańców. Pani Alicja odpowiada za pranie. Zwykle w ciągu dnia pralkę włącza nawet osiem razy. Pierze pościel, ręczniki, ubrania mieszkańców. Segreguje, potem składa. Pracy jest dużo, ale odnajduje się w tym. Pytanie o powody, które sprawiły, że znalazła się w noclegowni, powoduje łzy. – Mąż zmarł, potem była eksmisja – mówi krótko i łamie jej się głos.
Historie współmieszkańców zawierają tragedie, które wydarzały się na różnych etapach życia.

Noclegownia w Zielonej Górze. Jest kompleksowa pomoc

Właśnie minęły dwa lata, od kiedy noclegownię w Zielonej Górze prowadzi Żarska Spółdzielnia Socjalna. Placówka jest w stanie maksymalnie przyjąć 100 osób. Latem to od 40 do 60, a zimą aż do 90. W piątek, 20 stycznia przebywało ok. 60 mieszkańców. Zima nie była dokuczliwa, dopiero od kilku dni jest śnieg. Ale pracownicy noclegowni nie czekają na chętnych, sami też przeszukują zakamarki Zielonej Góry, żeby znaleźć osoby, którym trzeba pomóc, nie tylko przetrwać trudny czas, ale wrócić na prostą.

– Nie czekamy, aż ktoś do nas przyjdzie, czy przywiezie policja – podkreśla Bartosz Sulczewski, dyrektor noclegowni w Zielonej Górze. – Staramy się pozyskiwać źródła zewnętrznego finansowania, żeby zrobić coś więcej, wyjść poza obowiązujące nas minimum. Zorganizowaliśmy wyprawy w miasto, w zapomniane zakamarki, żeby powyciągać ludzi stamtąd i nakłonić ich, żeby do nas przyszli. Często to nałóg dyktuje decyzję o przyjściu lub ominięciu nas. A jeśli ktoś nie chce przyjść, to idziemy do niego z paczkami żywnościowymi i z takim żołnierskim niezbędnikiem.

Noclegownia dla Bezdomnych Osób w Zielonej Górze mieści się przy ul. Generała Józefa Bema 38. Byliśmy w środku. Zobacz zdjęcia w galerii >>>

Noclegownia w Zielonej Górze. Każdy ma swoje zadania i szans...

Każdy usamodzielniony to sukces. Kursy i staże

Dyrektor stawia na kompleksowe działanie i załatwianie spraw mieszkańców. Chodzi nie tylko o nocleg i jedzenie.

– Każda osoba, która się do nas zgłosi zostaje nakarmiona, ubrana, wysłana do lekarza. Staramy się zabezpieczyć jej wszystkie potrzeby. Współpracujemy z MOPS-em i Caritasem. Jeśli nasi mieszkańcy nie przekraczają progu dochodowego, to mogą liczyć na ciepłe posiłki w Caritasie codziennie. Blisko współpracujemy z Centrum Integracji Społecznej w Zielonej Górze, dzięki temu wysyłamy naszych mieszkańców na płatne szkolenia zawodowe – wyjaśnia dyrektor noclegowni.

Taki kurs trwa pół roku. Przez ten czas uczestnik dostaje 2800 zł na rękę za uczestnictwo w kursie. Pieniądze są wolne od zajęć komorniczych, a biorąc pod uwagę to, że większość osób ma swoje problemy finansowe, to ważne, pomaga się usamodzielnić.
Spółdzielnia socjalna prowadzi program stażu dla opiekunek domowych.

– Na staż kierujemy osoby bezdomne, które u nas mieszkają. Jedna osoba już skończyła taki staż, usamodzielniła się i wysyła nam sms-y z pozdrowieniami. Jedna z pań kończy staż, a kolejna szykuje się na rozpoczęcie od lutego. Stażyści pomagają osobom, które mają trudności z chodzeniem, załatwianiem spraw formalnych. Pomagają przynieść zakupy, przygotować posiłek, pomagają w kąpieli, w porządkach – wyjaśnia dyrektor.

Jak w domu. Każdy ma zadania

Każdy w noclegowni ma obszar, za który odpowiada. – Jedna pani obsługuje pralkę. Jeden pan zajmuje się drobnymi naprawami. Inny pan sadzeniem kwiatów, inny wyłącznie toaletami. Tworzy się odpowiedzialność za swoje działania – wyjaśnia zasady dyrektor Sulczewski. – Staramy się doprowadzić do sytuacji, aby nasz mieszkaniec miał rzeczywiście realną szanse usamodzielnienia się.

W ciągu dwóch lat usamodzielniło się dwadzieścia kilka osób. – Uważam to za nasz ogromny sukces – podkreśla Bartosz Sulczewski.

Pracownicy noclegowni zajmują się też poszukiwaniem pracy na zewnątrz dla mieszkańców. Często zgłaszają się sami pracodawcy, którzy potrzebują pracowników na sezon lub dłużej.

od 16 lat

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na zielonagora.naszemiasto.pl Nasze Miasto