Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Pałac w Zatoniu nocą wygląda niezwykle tajemniczo. Czyj duch mógłby tutaj straszyć?

Redakcja
Pałac w Zatoniu nocą, czyli spacer w poszukiwaniu... duchów. Zobaczcie zdjęcia
Pałac w Zatoniu nocą, czyli spacer w poszukiwaniu... duchów. Zobaczcie zdjęcia Mariusz Kapała / GL
Wybraliśmy się do zatońskiego parku późnym wieczorem, aby pełniej poczuć niezwykły klimat tego magicznego miejsca. I wyobraźcie sobie, że było tutaj całkiem sporo spacerowiczów. Bo i było tajemniczo, chociażby za sprawą snującej się wokół mgły. Właściwie tylko czekaliśmy, aż pojawią się tutaj duchy... Czyj duch mógłby tutaj straszyć?

Właściwie powód do straszenia miałaby tylko jedna osoba i jak chcą mieszkańcy, czasami można ujrzeć białą postać w ruinach pałacu. Kim mogłaby być ta kobieta? W sierpniu 1945 roku, gdy przybyli przesiedleńcy i osadnicy polscy, przez kilka miesięcy wspólnie mieszkali z Niemcami. Wówczas po wsi krążyła starsza wiekiem Niemka, ubrana w niegdyś "markowe" ubrania i żebrała o jakąkolwiek strawę. Jak opowiadają, prosiła też o masło, które traktowała jako krem. Zmarła w skrajnym ubóstwie i została pochowana przy ogrodzeniu cmentarza. To Renata von Lancken-Wakenitz, ostatnia właścicielka pałacu, z którego ją wypędzono...

A może to księżna Dorota?

Aby pojawiać się w parkowych alejkach, miałby oczywiście powód duch księżnej Dino, czyli Doroty Talleyrand de Biron. Z jednej strony dlatego, że uczyniła tak wiele dla tego miejsca, z drugiej, gdyż był to jej ukochany azyl. Jak pisała o Zatoniu: „Nareszcie jestem u siebie. Przenika mnie dziwne uczucie spokoju i zadowolenia jakbym tu od lat przebywała".

Księżna zmarła, mając 69 lat, w wyniku powikłań po urazach, których doznała w wypadku powozu w drodze z Zatonia do Żagania. Żegnały ją tłumy, była kochana przez ludzi.

I dziś historię księżnej można zresztą opowiadać jako tajemniczą. W 1836 r. w kościele św. Krzyża spoczęły zwłoki Wilhelminy, a w 1862 Doroty Tayllerand. Serca obu sióstr zanurzono w formalinie w hermetycznych metalowych pojemnikach. Ten, w którym znajdowało się serce Doroty, wykonano w formie ozdobnego kielicha. Niestety pod koniec lat 70. minionego stulecia wpadł on w oko złodziejowi. Rzezimieszka interesował tylko kielich i serce księżnej, wyrzucił na podłogę. Przez kilka lat trzymano je w słoiku, w pałacowym sejfie. Niestety, zaczęło się kurczyć. Po latach ktoś wrzucił do kościoła skradziony wcześniej kielich, do którego wróciła zawartość i wraz z pojemnikiem z sercem siostry trafił do sejfu. Tam leżały długie lata. Później serca przekazano do muzeum. Kiedy zmarł ówczesny dyrektor muzeum, okazało się, że zostało serce Wilhelminy. Kielich zniknął. I do dziś nie są znane jego losy. Może duch księżnej szuka swojego serca...?

WIDEO: Wędrujemy po komnatach pałacu w Zatoniu

Duch epoki

Tak czy inaczej, znajdziemy wielu znanych kandydatów to pojawiania się w tym miejscu w postaci duchów. Mogla to być hrabina Cosel, która tutaj pomieszkiwała. Nie, to nie ta Cosel z powieści Kraszewskiego tylko żona jej i króla Augusta syna. Później bywali tutaj wielcy epoki księżna Dino była jedną z najznamienitszych dam epoki. Bywali tutaj Wiktor Hugo, Honore de Balzac, Franciszek Liszt, Ryszard Wagner, car Mikołaj I czy król Fryderyk Wilhelm IV. Dlaczego mieliby się pojawiać jako duchy? A dlaczego nie? W każdym razie podczas wieczornego, czy nocnego spaceru po parku warto uruchomić wyobraźnię i z pewnością
spotkamy ducha... epoki.

Pałac w Zatoniu nocą, czyli spacer w poszukiwaniu... duchów. Zobaczcie zdjęcia
Mariusz Kapała / GL

WIDEO: Spacer po parku w Zatoniu

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na zielonagora.naszemiasto.pl Nasze Miasto