Z powodu pandemii koronawirusa wiele branż ledwo zipie. Niektórzy pozamykali już swoje interesy. Bo zbyt długo pozostawali bez żadnych zysków, wszelkie oszczędności dawno się skończyły. A jeszcze kredyty trzeba spłacać… Pomoc ze strony miasta odczuwają restauratorzy. Najpierw był bon restauracyjny. Można go było otrzymać w ramach karty ZGranej Rodziny (20 zł). I wydać w wybranym punkcie gastronomicznym. Potem przyszła kolejna dobra wiadomość – miasto zwalnia restauratorów z opłaty, dotyczącej sprzedaży alkoholu.
Teraz prezydent Janusz Kubicki oznajmił: - Proponujemy obniżenie opłat za ogródki gastronomiczne do symbolicznej złotówki za jeden miesiąc, a wszystko na cały letni sezon 2021.
Złotówka za ogródek letni. Tak miasto pomaga gastronomii
Restauratorzy przyznają, że takie rozwiązanie bardzo ich cieszy. Bo to pozwoli zaoszczędzić kilkadziesiąt tysięcy złotych, które będzie można przeznaczyć na ratowanie biznesu.
- To kontynuacja pomocy z ubiegłego sezonu, który jednak dla branży gastronomicznej był lepszy. Bo restauracje zamknięte były dwa miesiące, a teraz już pięć – podkreśla radny klubu Zielona Razem Rafała Kasza. – cieszę się, że prezydent wsłuchuje się w głosy restauratorów. I dodaje, że pomoc miasta to także to, iż restauratorzy po ubiegłym sezonie nie musieli składać ogródków. A składnie i ponownie rozkładanie to dodatkowy wydatek rzędu kilku tysięcy złotych. Dzięki tym wszystkim przejawom pomocy starówka nie umrze.
Czytaj także:
Daria Kharkuta, współwłaścicielka kawiarni Bonno, uważa, że obniżka opłat za letni ogródek to duża pomoc. W zeszłym roku latem było już lepiej. Nie tak dobrze jak w poprzednich latach, ale interes jakoś się kręcił. Dlatego wszyscy znów z nadzieją spoglądają na letnie ogródki.
- Otworzymy letnie ogródki zaraz, jak tylko będzie można – mówi Daria Kharkuta. – Bardzo liczymy na to, że w maju będzie to można zrobić.
Miasto pomaga restauratorom, inne branże też chciałyby takie wsparcia
Sławomir Michalak, właściciel Pijalni Czekolady Heban, także jest zadowolony z tej formy pomocy. Tak samo jak ze zwolnienia z opłaty koncesyjnej.
- To duże wsparcie, jesteśmy wdzięczni – podkreśla. – Choć też trzeba powiedzieć jasno, że sam ogródek i wakacje nie spowodują, że restauracje będą mogły dalej funkcjonować. Straty są zbyt duże. Liczymy na lato. Ubiegłoroczne wakacje były nawet dobre, ale wszystko co było przed i po, aż do dziś, to zabijanie gastronomii. Nie wiadomo, ile to potrwa, ilu nas to wytrzyma…
Zdaniem Mariusza Grabowego, właściciela biura podróży Mega Tours, pomoc gastronomom jest godna pochwały, ale nie zapominajmy, że nie tylko ta branża jest poszkodowana. Przecież z nią są ściśle powiązane hotele, biura podróży. One też chciałyby móc liczyć na wsparcie ze strony miasta.
- Opiekujemy się gośćmi, którzy przyjeżdżają do Zielonej Góry, na Ziemię Lubuską. Zależy nam, żeby dobrze się tu czuli – mówi M. Grabowy. – Liczymy więc też na wsparcie, choćby pomocy w postaci organizacji wycieczek po regionie. By jak najwięcej turystów do nas ściągnąć. W tym roku, podobnie jak w zeszłym, większość Polaków spędzi urlopy w kraju. Wielu setki razy było już w kurortach nadmorskich czy górskich. Chce czegoś nowego. Dla nas to szansa, by zaprosić ich do nas. Przecież kilkaset tysięcy bonów turystycznych (500 zł na dziecko) zostanie wydanych w Polsce. Dlaczego właśnie nie u nas?
Departamenty promocji urzędu miejskiego, urzędu marszałkowskiego powinni zrobić wszystko, by Ziemia Lubuska stała się wakacyjnym magnesem. Mamy przecież wiele do zaoferowania. Trzeba tylko przekonać innych, że warto u nas spędzić urlop czy letni weekend.
Zobacz też:
Pandemia koronawirusa zabija biznesy. Jak pomóc innym branżom?
- Deptak umarł. Proszę zobaczyć, ile jest pustych witryn. Ile lokali do wynajęcia. Szkoda, bo i tak w normalnych czasach trudno było ożywić śródmieście. Na dodatek radni podnieśli przecież przedsiębiorcom podatek od wynajmu - mówi pani Ilona, która musiała zamknąć swój biznes. – Dobrze, że miasto tak pomaga restauratorom. Brawo! Radny Kasza jest mocno zainteresowany, bo sam jest restauratorem, więc dba też o swój interes. Ale są przecież inne branże, które w przeciwieństwie do barów i restauracji nie mogą pracować na dowóz czy wynos. Im także, a może przede wszystkim, należy pomóc. Choćby takimi bonami do wydania na wycieczkę czy relaks w hotelowym SPA. Albo wykupionymi przez miasto jednodniowymi wycieczkami po regionie. Biura podróży chętnie je zorganizują, a zielonogórzanie na pewno chętnie wezmą w nich udział.
Polub nas na fb
Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?