Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Prezes zwolniony dyscyplinarnie jest dyrektorem.Można? Można

Maciej Dobrowolski
Maciej Dobrowolski
Zielonogórski Rynek Rolno-Towarowy  mieści się przy ul. Zjednoczenia 102. To duże centrum handlu hurtowego
Zielonogórski Rynek Rolno-Towarowy mieści się przy ul. Zjednoczenia 102. To duże centrum handlu hurtowego Mariusz Kapała
Jacek Urbański został dyrektorem Lubuskiego Centrum Produktu Regionalnego. Choć wcześniej został zwolniony dyscyplinarnie z prezesowania w Zielonogórskim Rynku Rolno-Towarowym. Za nieprawidłowości wykazane w audycie nie poniósł żadnych konsekwencji.- To była sprawa polityczna- mówi wicemarszałek Tomczyszyn.

Poprzedni prezes ZRRT, Jacek Urbański, został zwolniony ze stanowiska dyscyplinarnie. Wielokrotnie próbowaliśmy się z nim skontaktować - niestety były prezes nie chciał z nami rozmawiać. Ale zawodowo sobie poradził. Dziś jest już dyrektorem Lubuskiego Centrum Produktu Regionalnego, instytucji, którą urząd marszałkowski powołał do życia w zeszłym roku. Zarabia 7,3 tys. brutto. Do tego należy doliczyć dodatek funkcyjny rzędu 1,7 tys. zł oraz dodatek stażowy w wysokości 1,4 tys. zł.

Co ciekawe formalnie LCPR podlega Departamentowi Rolnictwa, Zasobów Naturalnych, Rybactwa i Rozwoju Wsi Lubuskiego Urzędu Marszałkowskiego, na którego czele stoi Wojciech Kozieja. W ostatnim czasie w LCPR na stanowisku podinspektora został tam zatrudniony Jakub Kozieja, syn dyrektora departamentu. Próbowaliśmy się wypytać urząd marszałkowski, jakie predyspozycje miała ta osoba do zajęcia tego stanowiska, jakie doświadczenie… Niestety, na te pytania nie otrzymaliśmy odpowiedzi.

PRZECZYTAJ TAKŻE: Zielonogórski Rynek Rolno-Towarowy: Folwark zamiast prężnej firmy?

Sprawa polityczna?

Zapytaliśmy również wprost, czy powołanie na dyrektora LCPR Jacka Urbańskiego miało podtekst polityczny.- Bardziej polityczną decyzją było odwołanie Jacka Urbańskiego z funkcji prezesa po 24 latach nienagannej pracy i zastąpienie go dwoma członkami PiS niemającymi doświadczenia w zarządzaniu spółkami, niż powołanie fachowca z ponad dwudziestoletnim stażem w branży produktów spożywczych na stanowisko dyrektora LCPR - twierdzi Stanisław Tomczyszyn, wicemarszałek województwa lubuskiego, politycznie związany z PSL. Jego zdaniem centrum działa zgodnie z przyjętym przez zarząd województwa programem, bez opóźnień i rozszerza go zgodnie z sugestiami wybranej w kwietniu rady programowej złożonej z 20 przedstawicieli producentów z terenu całego województwa.

Inaczej do całej sprawy odnosi się Piotr Barczak z PiS, członek rady nadzorczej w ZRRT. - Wyniki audytu, dotyczącego czasów zanim przyszedłem do firmy, są porażające. Skala nieprawidłowości i sumy pieniędzy, które w różny sposób wyprowadzano z tak małej spółki jest olbrzymia. Metody, których do tego używano, jak na przykład nagrody czy premie, są być może zgodne z prawem, ale na pewno wątpliwe moralnie - przekonuje Piotr Barczak. I dodaje, że cieszy się, że nowy zarząd przeprowadził rzetelną kontrolę, która naświetliła wszystkie problemy. - Mając to wszystko na uwadze nie rozumiem, jak można mówić, że zmiana zarządu odbyła się ze względów politycznych. W tym kontekście dziwią mnie słowa wicemarszałka Tomczyszyna, który wskazuje na lata nienagannej pracy pana Jacka Urbańskiego. Ale kto wie, być może w standardach PSL takie zarządzanie spółką skarbu państwa jest postrzegana właśnie, jako nienaganne - ironizuje polityk PiS.

O sytuacji w Zielonogórskim Rynku Rolno-Towarowym informowaliśmy w listopadzie 2018 roku. To właśnie wtedy dotarły do nas informacje, z których wynikało, że latami w spółce dochodziło do wielu nieprawidłowości.

- W ZRRT w 2017 roku zlecono i przeprowadzono audyty m.in. w obszarze inwestycyjnym, spraw pracowniczych, bezpieczeństwa, informatycznym czy ochrony danych osobowych - informował nas wtedy Tomasz Czajkowski, nowy prezes ZRRT. Sam Czajkowski był „nowym” człowiekiem w spółce, objął stanowisko w drodze konkursu po Jacku Urbańskim, który był prezesem przez 13 lat. Nasi informatorzy twierdzą, że Urbański jest człowiekiem politycznie związanym z Polskim Stronnictwem Ludowym. I faktycznie, jeśli spojrzeć na osoby zatrudniane przez lata w ZRRT, dopatrzymy się wielu znanych nazwisk związanych z ludowcami: Jolanta Fedak, Marian Dolata, Stanisław Tomczyszyn, Marian Sobieszak czy Jan Andrykiewicz.

PRZECZYTAJ TAKŻE: ZIELONA GÓRA. Sprawa zmarłej księgowej ZZUM. Co ostatecznie ustaliła prokuratura?

Co wykazały audyty?

Wedle naszych informatorów, po odejściu prezesa Urbańskiego i kilku innych pracowników brakowało wielu dokumentów, co spowodowało, że praca spółki, przez pewien czas, była sparaliżowana. Na jaw wyszły wielotysięczne sumy, jakie były wypłacane w firmie wybranym osobom, w ramach okolicznościowych lub okresowych nagród, np. w grudniu 2015 r. ówczesny prezes Urbański miał dostać nagrodę w wysokości trzech swoich wynagrodzeń, i dodatkową w wysokości 50 proc. zarobków kwartalnych. Jeśli weźmiemy pod uwagę fakt, że jego pensja w firmie mogła wynosić ponad 20 tys. zł miesięcznie, to otrzymujemy niebagatelne sumy.

W przedsiębiorstwie brakowało wymaganych książek obiektów budowlanych, a także kompletnej dokumentacji powykonawczej dla zrealizowanych obiektów, czyli wybudowanej i uroczyście otwieranej, w lutym 2017 roku w Zielonej Górze, hali kwiatowej o powierzchni 1100 m2. W ZRRT nie funkcjonowały także regulaminy określające, jak miała wyglądać praca wewnątrz spółki, jakimi zasadami mieli się kierować pracownicy. W obszarze danych osobowych stwierdzono brak jakichkolwiek procedur wewnętrznych oraz upoważnień dla pracowników do ich przetwarzania. Kontrolerzy stwierdzili także brak oryginalnych certyfikatów dla używanego w firmie oprogramowania. W spółce nie wszystkim pracownikom prowadzono ewidencję czasu pracy czy też urlopów. Niektórzy zatrudnieni mieli nieważne badania lekarskie. Przez lata nieprawidłowości miały narosnąć także w kwestiach bezpieczeństwa. Nikogo nie interesowały niedziałające hydranty, zablokowane drogi przeciwpożarowe czy też stacja transformatorowa, która nie miała ważnych pomiarów. Brak było nawet ewidencji odpadów…

Kto poniósł konsekwencje ?

Nowy zarząd spółki informował urząd marszałkowski o wynikach przedstawionych przez audytorów. Ale wymiana pism i dokumentów nie doprowadziła do żadnych konkretnych decyzji. Zarząd ZRRT twierdzi, że przysyłał odpowiednie pisma już 24 stycznia, 20 marca i 27 czerwca w 2018 roku. Urząd marszałkowski odpowiada, że spółka pismem z 24 stycznia przesłała jedynie zalecenia z przeprowadzonego audytu zewnętrznego. Co więcej, urząd twierdzi, że wystąpił 15 czerwca 2018 roku do zarządu o udostępnienie konkretnego sprawozdania z przeprowadzonego przez firmę Alfa Audytorzy Lampczak,

- Wyniki audytu w ZRRT otrzymaliśmy dopiero po roku od jego sporządzenia. Z informacji przekazanych przez przedstawicieli UM w radzie nadzorczej i analiz własnych, nie zauważyliśmy w nim żadnych istotnie wpływających na działalność spółki zdarzeń. Interpretacja podejmowanych po pewnym czasie działań zarządu będącego pod presją czasu i bieżącej sytuacji gospodarczej jest zawsze łatwiejsza i można do planowanych przedsięwzięć podejść inaczej - tłumaczy wicemarszałek Tomczyszyn. - Wyniki ogólne spółki były zgodne z naszymi oczekiwaniami w badanym okresie. Przeprowadzono sprawnie i zakończono w terminie dwie ważne wielomilionowe inwestycje, w tym kluczową dla regionu budowę hali kwiatowej. Natomiast budzi nasz niepokój, przy braku inwestycji, kilkukrotny spadek dochodów spółki w ostatnich dwóch latach - wylicza Tomczyszyn.

PRZECZYTAJ TAKŻE: Butelkomaty w Zielonej Górze? Pomysł popierają mieszkańcy miasta, ale realizacja do najtańszych nie należy

- Urząd marszałkowski otrzymywał od nas zawsze wszystkie informacje, o które wnioskował, a nieporozumienia wynikłe z nieprecyzyjnie sformułowanych do nas pytań zostały wyjaśnione - tłumaczy Czajkowski, prezes ZRRT. - Audyt został przesłany w lipcu 2018 roku do urzędu marszałkowskiego i od tego czasu brak jakiegokolwiek kontaktu ze strony władz województwa. Nikt z władz nie zjawił się nawet na naszej gali 25-lecia ZRRT.


Wygrany czy przegrany?

Co warto zauważyć, wcześniej odbyły się dwie sprawy sądowe z powództwa byłego prezesa Urbańskiego. - Jedna dotycząca sposobu zakończenia stosunku pracy i zapisów w świadectwie pracy, zakończona prawomocnym wyrokiem oddalającym powództwo w całości, druga w sądzie cywilnym dotycząca braku udzielenia absolutorium przez walne zgromadzenie. Ogłoszono wyrok oddalający powództwo i zasądzający na naszą korzyść koszty sądowe - mówi Czajkowski.

28 czerwca prokurator rejonowy w Zielonej Górze umorzył postępowanie dotyczące nieprawidłowości w ZRRT. Na decyzję prokuratora zażalenie złożyła pokrzywdzona spółka - obecnie akta śledztwa przekazano sądowi w celu rozpoznania zażalenia.

PRZECZYTAJ TAKŻE: Zielona Góra. Kobieta jest zrozpaczona po tym, jak z cmentarza przy ul. Wrocławskiej zniknął grób wujka

ZOBACZ FILM - POLACY ZADŁUŻAJĄ SIĘ NA POTĘGĘ

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiał oryginalny: Prezes zwolniony dyscyplinarnie jest dyrektorem.Można? Można - Gazeta Lubuska

Wróć na zielonagora.naszemiasto.pl Nasze Miasto