Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Przez lata opiekowała się chorą na białaczkę córką, teraz sama potrzebuje pomocy. Pani Bernadeta ma glejaka. Ruszyła zbiórka na jej leczenie

Natalia Dyjas-Szatkowska
Natalia Dyjas-Szatkowska
Przez lata opiekowała się chorą na białaczkę córką, teraz sama potrzebuje pomocy. Pani Bernadeta ma glejaka. Ruszyła zbiórka na jej leczenie
Przez lata opiekowała się chorą na białaczkę córką, teraz sama potrzebuje pomocy. Pani Bernadeta ma glejaka. Ruszyła zbiórka na jej leczenie Archiwum prywatne pani Bernadety
Zielonogórzanka Bernadeta Suska ostatnie 10 lat życia poświęciła opiece nad chorą na białaczkę córką. Gdy w sierpniu zaczęła boleć ją głowa, bliscy myśleli, że powód jest prozaiczny - stres i przemęczenie. Okazało się jednak, że pani Bernadeta ma glejaka. Szansą na zdrowie może być immunoterapia. Koszt leczenia są bardzo duże. Ruszyła zbiórka na ten cel.

- Ile cierpienia może wytrzymać jeden człowiek? - zastanawiają się bliscy pani Bernadety. Zielonogórzanka doświadczyła go w ostatnich latach całkiem sporo.

- Sytuacja jest obecnie ogólnie nieciekawa - mówi Tomasz Knopf, partner pani Bernadety. - Ale wszystko od początku...

50-letnia zielonogórzanka, Bernadeta Suska, ma dwójkę dzieci Natalię i Norberta.

- Natalia, córka Berny, zachorowała na białaczkę szpikową ostrą typu M3 - opowiada pan Tomasz. - To było w 2009 roku. Leczyła się we Wrocławiu. Wyszła z tego po roku walki, po ośmiu miesiącach na oddziale. W międzyczasie, po podaniu ostatniej chemii, zapadła w śpiączkę.

Przebywała w niej przez dwa tygodnie. Pojawiły się problemy z móżdżkiem, teraz porusza się na wózku lub przy pomocy chodzika. Konieczne były miesiące rehabilitacji, powolne odbudowywanie mięśni.

- Bernadeta cały czas była z Natalią - opowiada pan Tomasz. - I ją z tej choroby podniosła. Mieliśmy pięć lat stresu i nerwów, czy nie będzie remisji. Na szczęście wszystko skończyło się dobrze. Natalia wyszła z tego, rehabilituje się, wraca do zdrowia. Ale Bernadeta przez ten stres sama zachorowała...

Nikt nie spodziewał się, że ból głowy może mieć taką przyczynę

W sierpniu zielonogórzankę zaczęła bardzo boleć głowa. Szybko dostała się do neurologa, dostała skierowanie na rezonans i na prześwietlenie odcinka szyjnego kręgosłupa.

- Po badaniach wyszło podejrzenie glioblastomy, czyli glejaka wielopostaciowego - mówi Tomasz Knopf. - Mieliśmy konsultacje z neurochirurgiem. On powiedział nam, żebyśmy się dobrze zastanowili nad ośrodkiem leczenia. Nasza znajoma miała koleżankę, która leczyła się na to samo w Krakowie. Operował ją, tak samo jak Bernadetę, doktor Wiesław Sthrom. Koleżanka wyszła z choroby, osiem lat już żyje po operacji. Kiedy udało nam się dostać do Krakowa, doktor Sthrom przyjął nas i w dwie minuty zdecydował, że trzeba operować.

Operacja przebiegła pomyślnie, niestety guz odrósł

Operacja pani Bernadety się udała, przebiegła pomyślnie. Na początku października tego roku zielonogórzanka wróciła do domu. W połowie miesiąca przyszły wyniki. Okazało się, że glejak jest wielopostaciowy, czwartego stopnia. Zlecono dodatkowe badania. Pani Bernadeta czekała na przyjęcie do szpitala w Zielonej Górze. Dzień przed zadzwoniono do niej, że trzeba to przełożyć o dwa tygodnie (w październiku pisaliśmy, że wśród personelu onkologii wystąpiły przypadki koronawirusa, przyjęcia trzeba było czasowo wstrzymać)...

- Wściekłem się - nie ukrywa pan Tomasz. - Zadzwoniłem do Gliwic i następnego dnia byliśmy tam już na wizycie u pani onkolog, która specjalizuje się w leczeniu tego typu schorzeń. Wszystko działało jak w zegarku.

Pani Bernadeta jest tu obecnie leczona. Przyjęła pierwszą dawkę chemii, przeszła radioterapię. Niestety... guz odrósł. A kobieta przestała mieć czucie w lewej stronie ciała. Nie czuje lewej nogi, lewej ręki... Nie może funkcjonować. W chorobie wciąż wspiera ją pan Tomasz. Ale to nie wystarczy, trzeba konkretnej terapii. Taka jest możliwa. Niestety, sporo kosztuje.

Ruszyła zbiórka na leczenie pani Bernadety

Rodzina zorganizowała zbiórkę na leczenie. W Niemczech działa klinika, która zajmuje się leczeniem takich schorzeń przy pomocy immunoterapii.

- To polega na tym, że pobierają od pacjenta krew, wyszukują limfocyty typu "T", to jest taka część białych krwinek krwi, która ma moc zwalczania tych nowotworów - tłumaczy pan Tomasz. - A nowotwór ma tak skonstruowany kod DNA, że je wyłącza. One są wtedy nieaktywne. Cały wist polega na tym, że pacjentowi trzeba pobrać krew, wysłać ją do laboratorium w Kalifornii, tam limfocyty są modyfikowane.

Potem mogą one być podawane dożylnie albo bezpośrednio do guza. Skuteczność jest bardzo duża. A nowotwór obumiera.

Ile kosztuje taka immunoterapia? Jej koszty zaczynają się od 60 tys. euro. Ale może być i znacznie więcej.

- To wychodzi około 300 tys. zł, może być i więcej, w zależności od rodzaju guza, Do tego noclegi, dojazdy - wymienia Tomasz Knopf. - Mamy zebrane pieniądze na pierwszą wizytę i badania. Zobaczymy. Czekamy na odzew, czy w ogóle podejmą się leczenia. Moim zdaniem, czym dla lekarza trudniejszy przypadek, który udało się wyleczyć, tym większa chwała i doświadczenie.

Dobro, które daje innym, teraz do niej wraca

Przez ostatnie niemal dziesięć lat pani Bernadeta zajmowała się opieką nad chorą córką. Ale też stworzyła dom tymczasowy, przyjęła pod swój dach dwóch chłopców z domu dziecka. To dobro teraz do niej wraca.

Pan Tomasz jest pozytywnie zaskoczony, jak wiele ludzi dobrej woli mają wokół siebie. Bliscy pani Bernadety założyli na Facebooku stronę z licytacjami. Ktoś oferuje tam, że upiecze ciasta, ktoś, że udzieli konsultacji prawnych, ktoś inny może zrobić piękne paznokcie. Przekazane środki zasilą leczenie zielonogórzanki.

Trwa głosowanie...

Czy bierzesz udział w zbiórkach?

- Staramy się też dotrzeć do różnych instytucji - tłumaczy pan Tomasz. - Ale głównie pomagają nam osoby bliskie, znajomi, sąsiedzi, członkowie rodziny. To jest dla mnie niesamowite. Mamy piąty dzień zbiórki, a udało się już zebrać prawie 30 tys. zł. Wiadomo, że potrzebujemy jeszcze dziesięć razy tyle, ale jestem w szoku, że jest taki odzew.

Jak możesz pomóc pani Bernadecie?

I Ty możesz pomóc pani Bernadecie. Jak to zrobić? Można dorzucić się do zbiórki, wziąć udział w licytacjach. Liczy się czas. I liczy się każda złotówka. Razem możemy zdziałać cuda.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Debata prezydencka o Gdyni. Aleksandra Kosiorek versus Tadeusz Szemiot

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na zielonagora.naszemiasto.pl Nasze Miasto