Prokuratura prowadzi sprawę kobiet, które oskarżono o spowodowanie wybuchu. – Jedna z nich została poddana jednorazowemu badaniu psychiatrycznemu. Biegli po tym badaniu wystąpili z wnioskiem o obserwację psychiatryczną – mówi prokurator Zbigniew Fąfera, rzecznik prasowy Prokurator Prokuratury Okręgowej w Zielonej Górze. Danuta P. trafi na oddział psychiatryczny w warunkach więziennych. Prokurator obecnie poszukuje takiej placówki. W Polsce jest zaledwie kilka takich miejsc. Prokurator nie mówi o którą kobietę chodzi. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że na obserwację ma trafić 77-letnia Danuta P. Posiedzenie aresztowe Moniki P. odbyło się w szpitalu psychiatrycznym w Ciborzu. Kobieta trafiła tam, kiedy w celi zaczęła mówić o popełnieniu samobójstwa.
Biegli po tym badaniu wystąpili z wnioskiem o obserwację psychiatryczną
Wybuch gazu w Zielonej Górze
Do wybuchu doszło w środę, 3 lipca. Było kilkanaście minut po godz. 21.00. Eksplozja miała miejsce w wieżowcu przy ul. Wyszyńskiego 25 w Zielonej Górze. Powstały w wyniku wybuchu huk słychać było w promieniu kilku kilometrów. Eksplozja doprowadziła do wyrwania dwóch ścian zewnętrznych budynku. Mieszkanie, w którym doszło do wybuchu w trakcie eksplozji było puste, jednak tragedia dotknęła wielu lokatorów.
Odkręciły gaz i wyszły z mieszkania
Kobiety, oskarżone o spowodowanie eksplozji, to matka i córka: Danuta i Monika P. To one w swoim mieszkaniu na drugim piętrze wieżowca przy ul. Wyszyńskiego 25 odkręciły gaz w kuchence i opuściły blok. Kilkanaście minut po godz. 21 doszło do potężnej eksplozji. Z budynku ewakuowano prawie 100 osób. Budynek został wyłączony z eksploatacji. Lokatorzy nie mogli wrócić do mieszkań. Przez całą noc obiektu pilnowała straż miejska i policja. Sześć osób zostało przetransportowanych do bursy przy ul. Botanicznej, trzy przewieziono do szpitala, w tym jedna z zawałem, a dwie podtrute tlenkiem węgla.
Wybuch gazu w Zielonej Górze to był koszmar dla mieszkańców
Dla mieszkańców to był koszmar. - Wybuch był na naszym piętrze. Pierwsze drzwi z korytarza do tzw. zabudówki na klatce „wciągnęło” do windy. Na szczęście szyby nam nie poleciały, bo mieliśmy okna otwarte. Futryny są jednak w tak opłakanym stanie, że nawet okien nie można zamknąć. Dobrze, że ściana, która dzieli nasze mieszkanie z tym, gdzie doszło do wybuchu, nie runęła - mówiła GL jedna z lokatorek.
Przeczytaj pierwszą relację "GL" z miejsca wybuchu gazy w Zielonej Górze Wybuch gazu w wieżowcu przy ul. Wyszyńskiego. Mieszkańcy ewakuowani. Wieżowca pilnują policjanci
Kobiety ukrywały się w lesie
Policja zaraz po wybuch zaczęła szukać Danuty i Moniki. 5 lipca obie zostały znalezione w lesie koło Jędrzychowa. Danuta P. i jej córka Monika zostały decyzją zielonogórskiego sądu tymczasowo aresztowane. Kobiety usłyszały zarzut sprowadzenia katastrofy wielkich rozmiarów zagrażającej życiu wielu osób. 77-latka przyznała się do zarzutów. Jej córka nie przyznaje się i mówi, że nic o tym nie wiedziała.
ZOBACZ: Wybuch gazu w Zielonej Górze. Jak poszukiwano Danutę i Monikę P.? Kulisy akcji [ZDJĘCIA]
POLECAMY RÓWNIEŻ PAŃSTWA UWADZE:
Wybuch gazu w bloku na 2. piętrze. Huk było słychać w całym mieście. Szyby wypadały z okien. Ludzie zaczęli uciekać z budynków
Wybuch gazu w Zielonej Górze. Mieszkanie uległo całkowitemu zniszczeniu
źródło: TVN 24
Dziennik Zachodni / Wielki Piątek
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?