Zielonogórzanie smucą się widząc kolejne ogłoszenie na witrynie: Lokal do wynajęcia. Bo to oznacza, że znów się komuś nie powiodło. Że zniknęła sympatyczna restauracja, do której planowaliśmy pójść całą rodziną. Że nie zrobimy już zakupów w sklepiku ekologicznym. Że nie skoczymy po innego po wodę czy ulubionego batona.
- Miejsce, które powinno żyć staje się smutne i puste. Nie tylko dlatego że restauracje są pozamykane. Pytanie tylko, ile z tych miejsc jeszcze się obroni i wróci do ponownego funkcjonowania? - zastanawia się Mateusz Jarczyński z Zielonej Góry, który jako student, chciałby, by deptak tętnił życiem nie tylko w weekendy.
Letnie ogórki mogą być ratunkiem dla restauracji na deptaku
Pan Mateusz uważa, że szansą dla restauracji może być wcześniejsze pozwolenie na obsługiwanie gości w letnich ogródkach. To już na pewno byłaby zmiana na plus.
- Moim zdaniem od maja powinno się pozwolić na korzystanie z letnich ogródków. Przecież można tak rozstawić stoliki, by były większe odległości. Można przed każdym nowym klientem dezynfekować miejsca, obsługiwać gości w maseczkach czy nawet rękawiczkach. Wszystko po to, by wszyscy czuli się bezpiecznie - mówi Ilona Nowacka-Boruś, która czeka na otwarcie restauracji, bo cała jej rodzina jest stęskniona za wspólnymi, weekendowymi obiadami w różnych, zielonogórskich restauracjach.
Pani Ilona jest optymistką i mocno wierzy, że szczepienia spowodują, że coraz więcej osób nie będzie się już tak bała korzystać z różnych ofert, jak to było w ubiegłe wakacje. Że będzie dużo lepiej. I że odetchniemy z ulgą. Wszyscy. Dlatego szczepmy się, kiedy przyjdzie nasza kolej!
Irena Malicka nie ma już w sobie tyle optymizmu: - No bo żeby nawet As stąd zniknął. To już musi być bardzo źle!
Deptak latem ożyje, będziemy się wspierać nawzajem. Miasto też musi pomóc
- Restauracje jeszcze mogą się odbyć. Lato przyciągnie ludzi na deptak. Bo teraz mało ludzi tu chodzi, no chyba że do sklepu z butami. Tam jest ciągle kolejka - śmieje się Ewelina Małecka, która przyznaje, że same teraz mało co kupuje poza artykułami spożywczymi i chętnie też, by kupiła jakieś nowe buty. - Wszyscy jesteśmy stęsknieni za dawnym życiem. Bieganiem po sklepach, spotkaniami przy kawie z przyjaciółkami, pływaniem w basenie itd. Dlatego wierzę, że jak tylko będzie można to już robić, to wszyscy ruszymy do restauracji, siłowni, CRS-u, by zaspokoić swoje potrzeby i napełnić kasy przedsiębiorcom, którzy pod pięciu miesięcy są pozamykani. Uważam też, że miasto, województwo też w różny sposób może wesprzeć inne branże. I nie tylko na deptaku. Każdy pomysł i każda złotówka w obecnej sytuacji się liczy.
Zobacz wideo, co zmieni pomoc miasta dla deptakowych biznesów?
Polub nas na fb
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?