Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Rachunki wyrównane! Koszykarze Enei Zastalu BC Zielona Góra wysoko pokonali Twarde Pierniki Toruń

Mariusz Kapała
Mariusz Kapała
Cezary Konarski
Cezary Konarski
Koszykarze Enei Zastalu BC Zielona Góra pokonali Twarde Pierniki Toruń 85:67.
Koszykarze Enei Zastalu BC Zielona Góra pokonali Twarde Pierniki Toruń 85:67. Mariusz Kapała
Koszykarze Enei Zastalu BC Zielona Góra kiepsko rozpoczęli, ale efektownie i zwycięsko (85:67) zakończyli trudne starcie z Twardymi Piernikami Toruń. Zielonogórzanie po raz 16 w tym sezonie triumfowali w Energa Basket Lidze.

Enea Zastal BC Zielona Góra – Twarde Pierniki Toruń 85:67

  • Kwarty: 19:20, 14:14, 28:17, 24:16.
  • Enea Zastal BC: Nenadić 19 (3x3, 7 zbiórek), Zyskowski 12 (1x3), Brembly 10 (1x3), Mazurczak 6, Apić 2 (7 zbiórek) oraz Joseph 11 (3x3, 4/6 z gry), Jackson 9 (1x3, 6 asyst), Żołnierowicz 7 (1x3, 3/4 z gry), Sulima 5 (2/3 z gry), Meier 4.
  • Twarde Pierniki: Rogić 19 (1x3, 7/9 za dwa), Manigat 13 (3x3), Amigo 11 (11 zbiórek), Diduszko 6, Cel 6 (6 zbiórek) oraz Janczak 4 (2/2 za dwa), Eads 4 (1x3), Kołodziej 4, Samsonowicz 0.

- Mamy z nimi rachunki do wyrównania – mówił przed meczem David Brembly, kapitan Zastalu, wspominając porażkę (77:95) zielonogórzan w Toruniu w pierwszym w tym sezonie meczu obu drużyn. Początek spotkania w hali CRS w żaden sposób nie wskazywał jednak na to, by miejscowi byli na siłach wyrównać niekorzystny bilans. Mnożące się błędy, dużo strat i niecelne rzuty w zestawieniu z dobrze poukładaną grą gości w ofensywie i jeszcze lepiej ułożoną w obronie, sprawiły, że torunianie z minuty na minutę odjeżdżali zastalowcom, długo nie pozwalając im znaleźć drogi do własnego kosza. W 4 min było 0:11, a 120 sekund później 4:18. Niemoc zielonogórzanom towarzyszyła nawet na linii rzutów osobistych – cztery „pudła” z rzędu bardzo popsuły statystyki i z pewnością samopoczucie Nemanji Nanadicia, zawodnika, który trzy dni wcześniej rozegrał znakomite spotkanie ze Spójnią Stargard. Twarde Pierniki to jednak sporo wyższa ekstraklasowa półka niż zespół ze Stargardu. Do tego należy zaznaczyć, że torunianie w tym sezonie bardzo dobrze radzą sobie na wyjazdach (przed meczem w Zielonej Górze wygrali sześć z dziewięciu spotkań).

Wróćmy do meczu. Na wysokie prowadzenie gości, trener Zastalu Oliver Vidin zareagował sporymi roszadami w wyjściowej piątce. Opłaciło się, bo zmiennicy tchnęli w zespół świeżego ducha walki. Zastalowcy przyspieszyli, zaczęli grać z większą energią i co ważne, coraz lepiej radzili sobie z rozbijaniem szczelnej defensywy przyjezdnych. Zastal odrabiał straty w szybkim tempie.

Punkty zdobywali Paul Jackson, David Brembly, Przemysław Żołnierowicz oraz „odblokowany” Nemanja Nenadić. Seria 15:2 dla zielonogórzan oznaczała, że pierwszą kwartę goście wygrali tylko jednym punktem (20:19).

Po trafieniu Tony Meiera na początku drugiej odsłony meczu, zielonogórzanie na chwilę objęli prowadzenie (21:20). Torunianie szybko jednak je odzyskali. Gra mocno wyrównała się, kilka razy był remis, ale częściej jednak wygrywali goście, którzy po drugiej kwarcie wciąż prowadzili jednym „oczkiem” (34:33).

Tuż po zmianie stron kolejne punkty zdobył zespół z Torunia, ale zaraz po tym okazało się że na drugą połowę wyszedł mocno odmieniony. Chodzi tu o jakość gry, która była znacznie gorsza niż w pierwszych 20 minutach. Teraz goście popełniali masę błędów, niespodziewanie tracili piłki, pudłowali, a do tego sporo faulowali. Gospodarze spokojnie z tego korzystali. W 27 min po „trójce” Devoe Josepha wygrywali 50:42. Amerykanin w ostatniej minucie trzeciej kwarty zdobył kolejne pięć punktów, dwa dorzucił Krzysztof Sulima, dlatego zastalowcy przed ostatnią częścią spotkania prowadzili 61:51. A w niej od początku nadawali ton rywalizacji. Kolejny raz za trzy punkty trafił Devoe Joseph, a za chwilę rzuty osobiste wykorzystał Tony Meier. Przewaga Zastalu wzrosła do 15 punktów (66:51).

Goście próbowali jeszcze wykrzesać z siebie pokłady dodatkowej energii, trochę lepiej trafiali, niwelowali straty, ale zielonogórzanie szybko odpowiadali dobrą grą. Od prowadzenia 68:58 w 34 min, gospodarze zdobyli siedem punktów z rzędu (pięć Nemanja Nenadić i dwa Krzysztof Sulima), co oznaczało ich 17-punktową przewagę.

W końcówce meczu kibice w hali CRS oglądali trochę „szalonej” koszykówki, ale w pewnym momencie zielonogórzanie zwietrzyli szansę na wygranie meczu większą różnicą punktów niż przegrali w Toruniu. Było blisko, ale ostatecznie nie udało się. Zastal zdobył 18 punktów więcej od przeciwnika, tak samo, jak Toruńskie Pierniki w pierwszym meczu. Rachunki zostały więc wyrównane.

WIDEO: Quinton Hosley był zawodnikiem Zastalu Zielona Góry

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na zielonagora.naszemiasto.pl Nasze Miasto